...mówi Igor Chmieliński, przewodniczący Rady Gospodarczej przy Burmistrzu Miasta Szczytno.
Zacznijmy od Lac-metu, któremu pan szefuje. Jak sobie radzi w obliczu kryzysu ekonomicznego?
Przetrwa marzec. Co dalej – nikt nie wie. W Lac-mecie zatrudnionych jest sto osób. Marcowe wynagrodzenia „do ręki” pracownicy otrzymają. Na pokrycie rzeczywistych kosztów zatrudnienia, czyli tego, co przedsiębiorcy odprowadzają do ZUS czy US – już zasobów nie wystarczy.
W powszechnym przekonaniu jest tak, że im większy przedsiębiorca, tym więcej gotówki trzyma sobie w sejfie...
To mit. Duże przedsiębiorstwa mogą mieć miliardy w tzw. obrocie, a nie mieć środków na pokrycie bieżących wydatków. Jakiś towar jest produkowany, trzeba więc nabyć surowiec. Gotowy produkt ktoś kupuje i płaci. Z różnicy wydatków i przychodów rodzi się zysk, którego nie da się wyłącznie odkładać i gromadzić. Żeby firma prosperowała, znakomitą część zysków inwestuje się w jej rozwój i utrzymanie. Na pewno łatwiej mają giganci, a i to pod warunkiem, że działają w wielu różnych branżach. Wtedy zastój w jednej mogą pokrywać dochodami z innej. Teraz jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której zastój dotyczy praktycznie każdej branży, może tylko poza producentami żywności i handlem spożywczym, ale też nie ma pewności, czy się nie załamie.
To raczej czarny scenariusz...
Ale realny. Cała praktycznie gospodarka działa jak system naczyń połączonych. Problem w jednym miejscu wywołuje problem w innych, pozornie ze sobą niezwiązanych. Lac-met produkuje między innymi elementy metalowe do urządzeń placów zabaw, do mebli biurowych czy szkolnych. Część naszej produkcji szła na eksport. Zimą nikt placów zabaw nie buduje, ale produkowaliśmy, bo wiosną zwykle rosło zapotrzebowanie, byliśmy na to gotowi. Obecnie zamówień nie ma, te które były, są odwoływane. Żadna szkoła, przedszkole czy samorząd nie zamawiają nowych urządzeń i trudno się dziwić, bo wszyscy borykają się ze znacznie większymi problemami, niż brak huśtawki, z której i tak nie można by obecnie korzystać. Mam więc pełne magazyny towaru, zatrudnionych ludzi i niemal żadnych nadziei na dochód, bo jak nikt towaru nie kupuje, to i nie płaci.
Wiele się obecnie mówi o fali zwolnień pracowników, że za tydzień miliony ludzi mogą trzymać w dłoniach wynagrodzenie wraz z wypowiedzeniem...
I to jest właśnie czarny scenariusz. Nie chcę nikogo zwalniać z pracy, ale nie wiem co będzie za miesiąc. To jest obecnie największy problem wszystkich przedsiębiorców, tych wielkich, ale i tych najmniejszych. Jeśli rząd nie wprowadzi, i to bardzo szybko, konkretnych i rzetelnych mechanizmów pomocowych, gospodarka padnie.
Ale są przecież propozycje. Pakiet pomocowy zwany „tarczą antykryzysową”...
I tu trzeba przyznać, że marketingowo to świetna nazwa, ale jak na razie nic się pod nią nie kryje. Chodzi nie tylko o to, że wstępnie proponowane rozwiązania, jak np. odroczenie płatności ZUS, tak naprawdę nie stanowią żadnej pomocy, ale rzecz także w tym, że o tej tarczy wciąż tylko się mówi. To ciągle są propozycje, zapowiedzi, zamierzenia... A gospodarka nie ma już czasu na czekanie. Już sporo firm, malutkich i dużych, zawiesza działalność, ogłasza stan likwidacji. Zbliża się koniec miesiąca, a wraz z nim kumulacja wydatków: wynagrodzenia, raty kredytów, leasingi itp., w kwietniu trzeba będzie regulować „państwowy haracz” za działalność marcową: składki ZUS, podatki...
No właśnie – podatki. Te są nie tylko państwowym „haraczem”, ale też lokalnym. Burmistrz ogłosił Szczycieński Program Pomocowy „Miasto podaje rękę Przedsiębiorcom”. Jak pan go ocenia?
Obecnie liczy się każda, nawet najmniejsza forma wsparcia dla przedsiębiorców, więc – oczywiście – inicjatywa burmistrza jest cenna. Wbrew pozorom samorząd ma ograniczone możliwości, a wszelkie zastosowane ulgi podatkowe, umorzenia będą skutkowały w przyszłości obniżeniem subwencji. I tu znów możemy wrócić do tej „tarczy”. Proponowane przez rząd udogodnienia są bardzo doraźne, brak jest szczegółów, określonych mechanizmów. Przy ogólnie podawanych informacjach wielu przedsiębiorców już wie, że z oferowanych form pomocy po prostu nie będzie mogła skorzystać. Z pewnością niezbędne są bardziej radykalne zmiany.
Miejskie mechanizmy też nie są proste. Aby skorzystać z jakiejkolwiek propozycji, każdy lokalny przedsiębiorca musi złożyć wniosek, szereg dokumentów...
Trudno oczekiwać decyzji np. o zwolnieniu z płatności wszystkich bez wyjątku, niejako „z urzędu”. Na to nie pozwalają przepisy.
Czy Rada Gospodarcza, której pan przewodzi, ma jakiś plan działania w tym kryzysowym czasie?
Trzeba pamiętać, że to bardzo młode ciało. Istniejemy zaledwie kilka miesięcy. Propozycje pomocowe burmistrz Mańkowski z nami konsultował. Podobnie jak wszyscy przedsiębiorcy czekamy na konkrety, głównie ze strony rządu. Jak już będą jakieś pewniejsze informacje, będziemy je analizować i tłumaczyć. W skład Rady Gospodarczej wchodzi wielu doświadczonych przedsiębiorców. Na pewno będziemy merytorycznie wspierać lokalny biznes.
Do mol
Chyba ogólnie wiadomo, kto podejmował decyzje o Innopolice i o odbudowie (adaptacji) ruin zamku - nie obory - zaznaczam. Była to poprzednia Pani Burmistrz Danuta Górska. Fanaberia jeśli chodzi o Innopolice - to i owszem - bo szybko wycofała się z tego sama WSPol, która miała być partnerem. Ale fanaberią nie można nazwać zrobienia z ruin zamku krzyżackiego, czegoś, co będzie o Szczytnie opowiadało. To tylko dla tych, co nie czytali lektur szkolnych nic nie znaczy (tak kształcone pokolenie). Bo Szczytno to tylko policja. Tak nie jest. Pytanie, co stało się z 2 mln. na Innopolice zasługuje na odpowiedź oficjalną władz miasta. Bo to własnie była prawdziwa fanaberia.
mol
mało optymistyczny wywiad. z odpowiedzi na pierwsze pytanie można wywnioskować, że w kasie firmy działającej na rynku od 32 lat jest pusto i nie stać ją na utrzymanie kadry pracowniczej w trudnym okresie czy wysłać na urlop wypoczynkowy. Brak kasy to też niemożność zwolnienie tych ludzi zgodnie z kodeksem pracy, którym należą się wypłata w okresie wypowiedzenia, odprawy. A więc Bankrut czy Cynik? Nie oceniam ale skłaniam się do smutniejszego wniosku. Tych dwóch panów należą i wspierają obóz, który przez ostatnie 30 lat z wyjątkami budował gospodarkę Polski. Owoce tej twórczej działalności widzimy dziś, mamy firmy o wacianych podstawach, których kilkutygodniowy przestój doprowadza do bankructwa. To niestety temat rzeka, ponieważ gospodarka Polski nigdy nie była budowana na uczciwych zasadach a jak nie ma uczciwych zasad to nie ma prawdziwej siły. Pytanie pierwsze: czy Burmistrz Szczytna, Wójtowie Gmin, Starosta stworzyli transparentny mechanizm udzielania zamówień do 30 tys. euro, w których mogą uczestniczyć wszystkie podmioty gospodarcze działające na naszym rynku lokalnym? Nie stworzyli a z tych zamówień mogą korzystać nieliczni wybrani a są to setki tysięcy złotych. Pytanie drugie: czy dyrektorzy szkół podstawowych i średnich mają w pełni wolną rękę do zatrudnienia w prowadzonych przez siebie szkołach kadry wg własnego wyboru? Czy też są telefony z urzędu z sugestiami nie do odrzucenia o konieczności zatrudnienia wskazanej osoby? To samo dotyczy urzędów? Pytanie trzecie: Zgodnie z komentarzem jednego z radnych, projekt Innopolice kosztował 2 mln złotych. Czy ktoś za tak wielka szkodę dla miasta odpowie, straci stanowisko, zostanie usunięty z rady? Dziś Innopolice to sierota, ale w swoim czasie miał wielu ojców. Gdzie oni są dziś? Pytanie czwarte: kto podjął decyzję o remoncie za wiele milionów złotych ruiny obory przy zamku krzyżackim? Czy naprawdę Szczytno stać jest wielomilionowy remont ruiny? Czy to nie fanaberia? Ceny mieszkań w Szczytnie sięgają 5 tys. złotych. Dlaczego miasto zamiast inwestować w budowę bloków mieszkalnych inwestuje w ruinę? Nieuczciwość, marnotrawstwo, fatalne wybory, fanaberia i zawiść powodują, że gospodarka nie ma solidnych podstaw a waciane. Smutne to. Czy możemy to zmienić? Możemy, zacznijmy od naszego podwórka i wyjdźmy z prostego klucza, wszyscy dotychczasowi rządzący - WON!!! Wybierzmy ludzi nowych, zupełnie niedoświadczonych (w gierkach partyjnych) a doświadczonych w pracy na chleb i uczciwych.
Do śmieszek
\"...wystarczy, że myślą.\" Otóż to! A niestety, to coraz rzadsza przypadłość...
dr
do \"do dr\". mój post\" Dwóch doświadczonych menadżerów- na pewno coś wymyślą. Głowy nie od parady.\" w moim zamierzeniu miał mieć wydźwięk ironiczny, a ty odebrałeś go dosłownie.
Śmieszek
Uważam, że pan Igor podzielił się w wywiadzie wiedzą ogólnodostępną dla ludzi, po prostu tylko obserwują i wyciągają wnioski z tego co się dzieje. Nie muszą zajmować się zawodowo biznesem, wystarczy, że myślą. Młode ciało, jakim jest Rada Gospodarcza, składająca się z doświadczonych przedsiębiorców będzie wspierać lokalny biznes... Jak? Tego nie zdradził. To taki premier Morawiecki w wydaniu szczycieńskim. Czekam na prezentacje w power poincie
Do dr
O ile Pan Igor jest wykształcony, inteligentny, z niejednego pieca chleb jadł i posiada naturalne cwaniactwo niezbędne do prowadzenia firmy, o tyle drugiemu sporo brakuje. To manager? Niestety nie. To wieloletni pracownik budżetówki, na którego pracowało i pracuje społeczeństwo. On nie zaznał kłopotów (poza rozgrywkami politycznymi) związanych z kryzysami, załamaniami rynku, dostawcami i odbiorcami. On zawsze miał. Mniej czy więcej, ale zawsze 1-szego na koncie. Do managera mu daleko. Dla jasności sam na niego głosowałem. Ale był to wybór miedzy ki.ą, a rzeżą..ką!
turkuć podjadek
Do dr Jako że znam obu panów twierdzę, że różnica między nimi jest znaczna i to nie tylko w latach. Młody wie, co wie i mu się nie wydaje, starszemu się wydaje, że... wie.
Taki sobie czytelnik
Z to na pewno do pozłoty :)
dr
Dwóch doświadczonych menadżerów- na pewno coś wymyślą. Głowy nie od parady.