Próbowałem sobie zrobić sjestę w południe. Słyszę jak z radia coś grzmoci rytmicznie. Myślałem, że to nasze internetowe, które się samoistnie włącza po każdym przepięciu. Nie nasze. Za płotem wykonawca, u płota głośnik na beczce. Wykonawcy nie widać. Widać miał za głośno. Gwizdnąłem, żeby z nim nawiązać kontakt. Nie słyszy. Nie dziwota. Lezę do niego przez chaszcze na sąsiedniej niezabudowanej działce. Wyłączył. Skończył. Robotę. Ulga. Kalifornia zakazała głośnego słuchania muzyki w samochodzie. Kraków stał się na chwilę drugą Kalifornią.
Na razie wybiórczo. Para przejeżdżająca samochodem obok demonstracji została ukarana mandatem 500 pln za głośną emisję utworu Cypisa „J***ć PiS”. Jak podejrzewam, chodziło jednak nie o przekroczenie dawki decybeli, ale o repertuar, dla mnie na przykład dopuszczalny. Co innego nadmiar dźwięków, a co innego zamykanie mordy ludowi.
Mówiąc zaś serio, hałas staje się coraz większym problemem nie tylko dla mizofoników, czyli osób chorobliwie nadwrażliwych na głośne dźwięki.
Parę lat temu na olsztyńskiej premierze „Cichej nocy”, kiedy przyszło do owacji, młoda kobieta obok mnie zwróciła się z prośbą:
- Czy mógłby pan nie klaskać tak głośno? Jestem skrzypaczką. Mam nadwrażliwy słuch.
Klaskałem bezszelestnie. Ze zrozumieniem i empatią. Niech mi to reżyser, Piotr Domalewski wybaczy, bo zasługiwał na większy z mojej strony aplauz.
Ostatnio w Sopocie wchodzimy z przyjaciółmi do restauracji. Porozmawiać. Rozmawiać się jednak nie da, bo z głośnika nad naszymi uszami wylewa się kaskada dźwięków. Prosimy o przyciszenie. Prośba przyjęta. Parę minut czekamy na reakcję, ta nie następuje, więc zmieniamy lokal.
Galeria handlowa. Z każdego boksu dobiega muzyka. Teorię, że ma to zachęcać klientów do robienia zakupów, wyznają podobno specjaliści od marketingu. Mnie i moją żonę zniechęca. Nie lubię przymierzać butów podskakując i przytupując. Od razu dochodzę do wniosku, że te, co mam, w zupełności mi wystarczą. Nie wiem, ile jest osób, które chętnie wysłuchają wszystkiego, co im do uszu podsuną. Jest z tym raczej jak z jedzeniem. Nie każdy lubi to, co innym smakuje.
Hałas jest szkodliwy. W naszym świecie nie można go całkiem wyeliminować. Przejeżdżające pod oknem samochody i tramwaje jeździć nie przestaną. Ale jeżeli w samochodzie radio ryczy, ile fabryka daje, bo kierowca chce się swoimi muzycznymi fascynacjami dzielić ze światem, to robi się problem. Tym większy, że on nie tyle chce się dzielić, co teren znaczyć, jak pies, co obsikuje latarnie.
Jeśli ktoś chce się muzyką odciąć od otaczającego świata, to ma do dyspozycji słuchawki w przystępnej cenie. Ale i to może się okazać szkodliwe. Przechodząc przez jezdnię, nie będzie słyszał nadjeżdżającego samochodu, a kiedy sam siądzie za kierownicą, to nie dotrą do niego sygnały dźwiękowe ambulansu czy straży pożarnej.
Brak empatii jest już niemal normą. Kiedy łagodnie napominam, że za głośno, ludzie reagują zdziwieniem.
- Muzyka panu przeszkadza?
Bywa, że radzą, żebym sobie zatkał uszy. Czyli mam ograniczać zmysły, bo ktoś nie uznaje dla siebie żadnych ograniczeń.
Kiedyś powiadano, że muzyka łagodzi obyczaje. W dzisiejszym świecie obyczaje dziczeją przy akompaniamencie muzyki.
Jerzy Niemczuk
ramzes
Oj, autor ma krótką pamięć. Zapomniał już , że za czasów PO bardzo często \"zamykano ludowi mordę\".
KrytykaKrytyczna
Samochody i motocykle z wyjętymi tłumikami policja nie widzi.
dr
Zapraszam na Osiedle Leyka . Okolice kortu tenisowego i sklepów monopolowych. Wrzaski młodzieży i opojów do 2-3 nad ranem. I tak co wieczór i noc. Policja nie potrafi sytuacji uzdrowić.
Obywatel
Ten felieton powinien zostać wysłany do urzędów dających pozwolenia na imprezy , festyny , pikniki i tak można nazywać to pod każdą postacią i robić całe lato a ludzie pracują . Proszę uwierzyć festyn nie kończy się o 22 pijaństwo , muzyka a ludzie mieszkają w pobliżu , pracuja żyją i jak zwrócą uwagę są najgorsi
Gabi
To wydaje się tak oczywiste, że każdy lubi swój rodzaj muzyki i nie chce słuchać jazgotu zza płotu, że aż trudno uwierzyć, że są ludzie, którzy tego nie rozumieją.
hsjd
Wy byłyście ostrzegane. Był czas na powroty na Wschód. Oto już widać, co zrobiłyście.
WSK
Ten felieton powinien być opublikowany we wszystkich mediach, na każdym płocie, zwłaszcza na terenach tzw. działek letniskowych. Już Pana lubię i pozdrawiam serdecznie.