Sobota, 29 Czerwiec
Imieniny: Pawła, Piotra, Salomei -

Reklama


Reklama

Na las patrzy z pokorą, a jego zespół jest jak zgrana drużyna. Rozmowa z Mariuszem Karpińskim


Mariusz Karpiński objął funkcję nadleśniczego Nadleśnictwa Szczytno. Ze szczycieńskimi lasami związany jest od początku zawodowej drogi. Jego domeną jest praca w zespole, którą ceni najbardziej. O sobie mówi krótko. - Jestem fanem lasu.



Nowy nadleśniczy planuje duże zmiany?

Zdecydowanie nie, nadleśnictwo było dobrze prowadzone, mamy fantastyczny zespół fachowców. Ewentualne zmiany będą konieczne, gdy ktoś z pracowników zdecyduje się na przejście na emeryturę. Jako zastępca nadleśniczego miałem duży wpływ na gospodarkę leśną, więc trudno byłoby samego siebie poprawiać. Natomiast przed nami sporo wyzwań.

 

Co ma pan na myśli?

Musimy wprowadzić nadleśnictwo w nowe obszary działania, które wiążą się z szerokimi oczekiwaniami społecznymi względem leśników. Las oprócz funkcji gospodarczej, czyli pozyskiwania drewna, musi być chroniony i mądrze użytkowany. Do tego konieczne jest połączenie funkcji gospodarczej drzewostanów z ich funkcją społeczną i przyrodniczą. To oznacza otwarcie lasu na ludzi, tak aby mogli z niego korzystać rekreacyjnie. Pierwsze kroki w tym kierunku poczyniliśmy już kilka lat temu tworząc obiekt rekreacyjno-sportowy w Lipniku i ścieżki turystyczne oraz edukacyjne.

 

Awans na okrągłą rocznicę pracy był zaskoczeniem?

Gdy zaczynałem pracę w Nadleśnictwie Szczytno, od razu wiedziałem, że chcę też ją w tej jednostce zakończyć. Ma na to wpływ wiele czynników, przede wszystkim załoga, z którą pracuję. Jesteśmy zgranym zespołem, a potencjał ludzki to szczególna wartość w naszej firmie. To, że powierzono mi funkcję nadleśniczego nie jest dla mnie do końca zaskoczeniem, ponieważ tradycją jest to, że to zastępca nadleśniczego obejmuje w którymś momencie dowodzenie. Wynikało to przede wszystkim z tego, że dobrze znamy naszą instytucję i lasy. To zapewnia spokój i ciągłość w pracy.

 

Wróćmy na chwilę do początków, od zawsze chciał pan być leśnikiem?


Reklama

Od zawsze ciągnęło mnie do lasu. Można nazwać mnie jego fanem. Od dziecka byłem wrażliwy na jego piękno i przyrodę. Po podstawówce rozpocząłem naukę w Technikum Leśnym i Drzewnym w Rucianym Nidzie. Później studiowałem na wydziale leśnym w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Miałem ogromne szczęście spotkać na swojej drodze wspaniałych wykładowców, leśników z wielkim doświadczeniem i wiedzą. Leśnictwo stało się moją pasją. Po powrocie do Szczytna, naturalnym było to, że rozpocząłem pracę w nadleśnictwie. To było dokładnie 1 września 1994 roku. Miałem wówczas 26 lat.

 

Czyli przeszedł pan przez wszystkie szczeble pracy?

W zasadzie tak. Nie byłem tylko leśniczym. Na początku pracowałem jako specjalista ds. użytkowania lasu, później jako inżynier nadzoru. Poznałem rzemiosło od podszewki. W 2008 roku zostałem zastępcą nadleśniczego.

 

Z pewnością były trudne momenty?

Myślę, że najtrudniejsze były pierwsze kroki w pozyskiwaniu i rozliczaniu środków unijnych. Pozyskaliśmy fundusze m.in. na zagospodarowanie kompleksu edukacyjnego w Lipniku i na małą retencję. To było dla nas wyzwanie, nowe spojrzenie na naszą pracę. Temu towarzyszyła presja czasu, dużo pracy, masa nowych przepisów i liczne kontrole. Wszystko przebiegło jednak dobrze, z korzyścią dla przyrody i mieszkańców. Nasz projekt dotyczący małej retencji czyli zatrzymania wody w lesie był jednym z najlepszych w Polsce, więc mamy powody do dumy.

 

Odpowiedzialność za las jest ogromna, w końcu to nasze dobro ogólnonarodowe, spuścizna dla przyszłych pokoleń.

Najlepszym drogowskazem dla każdego leśnika jest obcowanie z lasem. Musimy mieć w sobie dużo pokory i bacznie obserwować ten żywy organizm. Przyroda się nieustannie zmienia, a my za tym musimy nadążyć i działać tak, by las chronić i dbać o jego dobrostan. Dla wielu osób las to tylko drzewa, a to o wiele bardziej złożony ekosystem. Obok nich są także inne gatunki roślin, zwierzęta i do tego dochodzą ludzie, którzy z jednej strony z lasu żyją, a z drugiej chcą w nim przebywać. Aby to wszystko pogodzić konieczne jest szerokie spojrzenie na każdą z kwestii. Lasy nie są naszą własnością, zarządzamy nimi dla dobra nas wszystkich.

 

Od poprzednika z pewnością sporo się pan nauczył?

Nadleśniczy Kleszczewski miał w sobie wielki spokój i chyba tego chciałbym od niego najbardziej się nauczyć. Taki spokój pozwala podejmować dobre decyzje, zwłaszcza, gdy ich efekty będą widoczne przez wiele lat.

Reklama

 

Jednak nadleśniczy nie samym lasem żyje...

Stawiam na sport. Trenuję cross fit w szczycieńskim klubie Steel Factory, żeby zachować kondycję, co przydaje się w pracy. Dzięki temu mogę wejść w każde miejsce w lesie, nawet te najtrudniejsze do zdobycia. Do tego piłka nożna, która jest moją wielką pasją od dziecka i to dzięki niej też wiele się nauczyłem.

 

Przenosi pan zasady z boiska do nadleśnictwa?

Tak. Zmuszam kolegów leśników do grania w piłkę (śmiech). Od wielu lat tworzymy zgraną drużynę leśników i odnosimy sukcesy w mistrzostwach branżowych. W tym roku będziemy bronić tytułu właśnie w Szczytnie i mam nadzieję, że na własnym boisku ponowimy sukces. Ale tak zupełnie na serio, gra w zespole uczy wiele. Ja nie jestem indywidualistą i najlepiej czuje się, gdy mogę pracować z ludźmi. To doświadczenie pomaga w budowaniu silnej ekipy w pracy i w doborze odpowiednich ludzi. Do nich mam ogromne szczęście.

 

Z objęciem funkcji trochę zmieni się pana życie, czego będzie brakowało najbardziej?

Zdecydowanie nadleśniczy ma inne obowiązki niż jego zastępca. Do tej pory w lesie spędzałem około 40 procent czasu pracy, teraz będzie go o wiele mniej i myślę, że tego będzie brakowało mi najbardziej.

 

Czego powinno życzyć się nadleśniczemu na początku jego pracy?

Spokoju, zrozumienia i przede wszystkim trwałości lasu, którym będą mogły cieszyć się przyszłe pokolenia.

 

Więcej na ten temat w papierowym wydaniu „Tygodnika Szczytno”. Więcej ciekawych informacji, i znacznie wcześniej, przeczytasz w papierowym wydaniu "Tygodnika Szczytno". Zachęcamy do lektury. „Widzimy się” w każdy czwartek. Tygodnik dostępny jest w sklepach: sieci Intermarche, Stokrotka, Delikatesy Centrum, Biedronka, Dino, Lidl... oraz niemal w każdym wiejskim sklepiku w naszym powiecie. „Tygodnik Szczytno” - to się czyta.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama