Jak przeforsować swój pomysł w radzie miejskiej? Najlepiej „wziąć za rączkę mieszkańców” i przyprowadzić ich na obrady. Okazuje się, że jest to najskuteczniejsza siła nacisku na radnych, czy burmistrza. I coraz częściej z tej formy nacisku korzystają miejscy samorządowcy. Tak było w przypadku uchwały dotyczącej budowy stadionu i tak się dzieje w przypadku budowy żłobka. Tym razem mieszkańców miała przyprowadzić radna Aleksandra Kobus-Drężek, tak przynajmniej wynikało z jej sesyjnej dyskusji z radną Agnieszką Kosakowską. Co gorsza, radni coraz częściej publicznie wyciągają rozmowy prywatne. Coraz trudniej o zaufanie i szczerą dyskusję między nimi. Budowa nowego żłobka, oczywiście, jest ważna, ale metody jakimi próbuje się to osiągnąć przerażają...
Czerwcową sesję zdominował temat braku miejsc w miejskim żłobku. Ostatnia rekrutacja pokazała, że wciąż jest z tym problem. Miejsc zabrakło dla 41 dzieci. Na sesji pojawiło się kilka mam (wraz ze swoimi pociechami), które w ostrych słowach powiedziały, że czują się oszukane.
- Nie dotrzymał pan obietnicy – mówiła do burmistrza Klaudia Świercz, mama 1,5-rocznego dziecka. - Mimo zapowiedzi, z których wynikało, że miejsc w żłobku dla miejskich dzieci nie zabraknie.
Mamy żaliły się też, że burmistrz nie chciał się z nimi spotkać. Spotkała się z nimi za to wiceburmistrz Ilona Bańkowska, ale z tej rozmowy panie nie były zadowolone. Przytoczyły fragmenty rozmów, z których wynikało, że wiceburmistrz radziła im zostać w domu z dziećmi, że ją na to było stać.
- Nie tego się spodziewałyśmy od kobiety, od matki – żaliły się panie. - Celowo ściszała telefon, abyśmy nie słyszały odpowiedzi naczelnika. Przy tych cenach i ogólnej sytuacji jesteśmy zmuszone podjąć pracę. Ale obecny burmistrz nam tego nie ułatwia. Jeśli byliście w stanie państwo wygospodarować kilkanaście milionów na stadion, to tym bardziej powinniście znaleźć pieniądze na żłobek. Aby w przyszłości ktoś miał korzystać z tego stadionu, to muszą być dzieci. To podstawa rozwoju. Wybory za rok. Będziemy pamiętać o tej decyzji.
Burmistrz Krzysztof Mańkowski odpierał te zarzuty.
- Padło tu sporo kłamliwych słów i nieprawd – mówił. - Rzeczywiście mówiłem, że zrobię wszystko, aby każde dziecko znalazło miejsce w żłobku i słowa dotrzymałem. Moja obietnica dotyczyła ubiegłego roku – dodał. - Stoczyłem o to dużą batalię z radnymi. W tym roku taka obietnica nie padła. Dostrzegam wasz problem i ubolewam, że nie jestem w stanie rozwiązać go od ręki. Ale mamy koncepcję budowy żłobka przy przedszkolu „Bajka” przy ulicy Pasymskiej. Naprawdę robimy wszystko, aby ten stan zmienić. Dużym krokiem było utworzenie oddziałów żłobkowych przy hali Wagnera. Gdyby nie ta decyzja, to bez opieki byłoby nie 40, a 90 dzieci.
Burmistrz dodał, że 51 procent gmin w Polsce w ogóle nie ma żłobków. Że nie jest to obowiązek samorządu. - Rozumiem, że jesteście w trudnej sytuacji, ale jesteście na liście rezerwowej, a z doświadczania pani dyrektor żłobka wynika, że w ciągu roku sporo rodziców rezygnuje ze żłobka, że tworzą się wolne miejsca. Zapraszam do mnie do gabinetu, spotkajmy się i wypracujmy wspólnie drogę do rozwiązania tego problemu.
Potem do dyskusji włączyli się miejscy radni. Nie szczędzili sobie uwag i uszczypliwości. Bywało, że wyciągali do publicznej dyskusji nawet prywatne, kuluarowe rozmowy. Było to dość niesmaczne.
Oczywiście nikt nie ma wątpliwości, że żłobek jest potrzebny, ale metody, którymi próbuje się doprowadzić do jego budowy bywają nieuczciwe. Radni manipulują danymi, kwotami, czy urodzeniami... Sesję można obejrzeć w internecie, do czego oczywiste zachęcamy, aby samemu przekonać się, jaki poziom dyskusji prezentują miejscy radni.
Cześć radnych zarzuciła burmistrzowi, że usytuowanie żłobka przy hali Wagnera było zmarnowaniem 400 tys. zł (tyle kosztowało dostosowanie pomieszczeń).
- Faktycznie w ubiegłym roku mieliśmy wątpliwości co do hali Wagnera, ale tylko dlatego, że już wówczas mówiliśmy że problem będzie narastał – mówił Tomasz Łachacz, przewodniczący rady. - Nie byliśmy zwolennikami rozwiązań tymczasowych, mówiliśmy wprost o potrzebie budowy nowego żłobka.
- Widzimy potrzebę tej inwestycji i w tym roku przeznaczyliśmy na dokumentację, rozbudowę przedszkola „Bajka” pod żłobek 30 tys. zł – bronił burmistrza radny Robert Siudak. - To inwestycja wielomilionowa, trzeba się do niej przygotować.
Radni popierający burmistrza pytali też swoich oponentów, którzy w radzie są od kilku kadencji, dlaczego żłobka nie wybudowali wcześniej, problem znany jest bowiem od lat. Odpowiedzi nie usłyszeli. Rozmowa była coraz bardziej emocjonalna. Nie szczędzono sobie wzajemnych uwag i krytyk. Nic konstruktywnego jednak z niej nie wniknęło. Przynajmniej na razie.
ares
Wypowiedź p. Bańkowskiej po raz kolejny pokazuje, że umieszczenie jej na stanowisku wiceburmistrza jest nieporozumieniem, ale czego można było oczekiwać od takiego kiepskiego włodarza. Nie każdą kobietę stać na to, żeby nie pracowała. Nikt nie wymaga, aby nagle znalazły się miejsca dla wszystkich maluchów, ale arogancja burmistrza i w/w pani zwyczajnie przeraża.