Para: Wojciech Wrześniowski i Leszek Mielczarek wygrali majową edycję Korespondencyjnych Mistrzostw Polski, natomiast Bogdanowi Lesińskiemu i Januszowi Romańskiemu zabrakło zaledwie jednej setnej punktu do podium podczas bardzo silnie obsadzonego turnieju w Piszu.
Para: Wojciech Wrześniowski i Leszek Mielczarek wygrali majową edycję Korespondencyjnych Mistrzostw Polski, natomiast Bogdanowi Lesińskiemu i Januszowi Romańskiemu zabrakło zaledwie jednej setnej punktu do podium podczas bardzo silnie obsadzonego turnieju w Piszu.
Mimo że Szczytno może się pochwalić zawodnikami wysokiej klasy, którzy w Korespondencyjnych Mistrzostwach Polski zajmowali wysokie lokaty, to zwycięstwo Wrześniowskiego i Mielczarka jest bodaj pierwsze w kilkudziesięcioletniej historii KMP. To – swoją drogą – ciekawy turniej.
Polega na tym, że jednego dnia w miesiącu, o tej samej godzinie gra toczy się w kilkudziesięciu ośrodkach, a wszyscy mają do dyspozycji dokładnie takie same rozkłady kart. I wyniki oblicza się dla wszystkich uczestników, których w każdej comiesięcznej edycji jest łącznie około dwóch tysięcy. Ciekawostką jest, że do ostatnich rozgrywek (14 maja) KPM w tym roku przystąpiło też 16 par (32 zawodników) z Białorusi oraz 13 brydżystów reprezentujących Polonię w Chicago.
Nieco mniej szczęścia w turnieju na tzw. maxy, 20 maja, podczas Mitingu o puchar Starosty Piskiego mieli Bogdan Lesiński i Janusz Romański, zajmując czwartą lokatę, podczas gdy do „pudła” zabrakło im zaledwie 0,01 pkt. Tak niewielka różnica w brydżu sportowym jest bezsprzecznie kuriozalnym zjawiskiem. Swoistym pocieszeniem dla zawodników jest przynajmniej to, że zostawili w polu zawodników o już nie tylko europejskiej, ale światowej wysokości współczynnikach kwalifikacyjnych.
W Szczytnie miłośnicy brydża mogą spróbować swoich sił w każdy wtorek, o godz. 17, w świetlicy SM „Odrodzenie” przy ul. Solidarności. A zdarza się, że chętni do dobrej gry z dobrymi zawodnikami przyjeżdżają aż z krańców powiatu. Ostatnio do grona grających dołączyła na przykład Bożena Harbaszewska (emerytowana dyrektor SP w Jedwabnie), także w sportowej parze z mężem. - Nie grałam w brydża ponad 15 lat i żałuję, że tak późno dałam się przekonać, by przyjeżdżać do Szczytna – mówi pani Bożena. - Każdy amator boi się „zawodowców”, a to są bardzo koleżeńscy, sympatyczni ludzie i mnóstwo się od nich uczę. Teraz, jak posmakowałam gry tu w Szczytnie, na pewno tak szybko nie zrezygnuję – dodaje.
Halina Bielawska
Fot. Halina Bielawska
Brawo Krzysztof
Jan
2025-05-05 22:13:59
Do Tutejszej: kurczę, nie czepiaj się. Tu zgubiono parę literek. Mianowicie osoba pisząca ten tekst miała wryte w głowę określenie \"lempol\". Nie \"Lenpol\", tylko \"Lempol\". Gdzie pracujesz - w Lempolu, gdzie dzieci w przedszkolu - w lempolowskim, gotujesz w domu - nie, mam stołówkę lempolowską. Itd, itp. Tak samo z ichnią orkiestrą. Nie powinnam wspominać - ale wygadam się - pewien znany działacz społeczny, prowadzący tę orkiestrę - podobnie ją nazywał. Nieprawdaż? Każdy z nas to zna i pamięta. A w młodzieży głowach rodzinne tradycje tkwią, jak widać, głęboko. Co do śp. \"funkcjonariusza ORMO - może i był w tej formacji. Ale znany był z działania w Lidze Obrony Kraju. Zdaje się, że z jej ramienia prowadził zajęcia w \"zuchach\" ucząc młodziaków, jak bezpiecznie poruszać się w ruchu publicznym. Wyuczone zuchy i harcerze byli członkami Młodzieżowej Służby Ruchu (MSR), która brała udział w zabezpieczeniu pod tym względem 1 - majowych pochodów. To na koniec - po co Wam ten \"Funkcjonariusz\"? Był znany też z anegdoty, kiedy z megafonem w ręku przywoływał swego pieska, który udał się na \"gigant\". Piesek miał na imię Burza. Wołając \"Burza, Burza\" w środku miasta wzbudził Janik panikę wśród ludzi, którzy pewnego słonecznego dnia zostali \"ostrzeżeni\" przed nadchodzącą rzekomo nawałnicą. Bo jak Janik za coś się wziął - trzeba było traktować serio.
Też Tutejsza
2025-05-05 15:04:24
Szanowna Redakcjo, dlaczego wstrzymaliście mój komentarz ?! Racjonalnie myślący człowiek.
Wiesława Kowalewska
2025-05-05 08:55:49
Prawda jest taka, wodociąg musi byc wzmocniony tak aby Natura Mazur - gigantyczny hotel ktory ma gigantyczne zapotrzebowanie na wode niezwlocznie przestał czerpac wode z jeziora na potrzeby biznesu. Ilosci wody które sa tam potrzebne na wszystkie baseny, jacuzzi, prysznice i kąpiele sa niepliczalne i czerpane z studni głębinowej zasilanej wodami jezior. Problem wysychania jeziora nie bez przyczyny nasilił sie wraz z pojawieniem sie tego hotelu. Zmiana klimatu oczywiscie odciska pietno ale przede wszystkim biznesy eksploatują jezioro w największej mierze. Najpierw potrzebny jest silny wodociag i obowiazkowe podlaczenie biznesów a potem domków letniskowych. Wtedy bedzie można narzucić obowiązek podlaczenia sie do wodociągu kazdego z mieszkańców. Bedzie to napewno pierwszy najwazniejszy krok w kierunku uratowania tego pieknego jeziora.
Agata Penell
2025-05-04 14:43:25
Pani Aniu, prawda wcześniej czy później wyjdzie. Firma upadnie, pan Greczycho zniknie, tak szybko jak się pojawił, a Wójt zostanie z ręką w nocniku razem z radnymi.Powodzenia
romek
2025-05-03 15:45:48
A nie można założyć zrzutki??
Tutejsza
2025-05-03 14:38:05
Było jeszcze hasło \"Program Partii programem narodu\". A czemu orkiestra \"lempkowska\" a nie \"lenpolowska\"?
Tutejsza
2025-05-03 14:36:31
Ciekawe, ktoś na ten barak w centrum wydał pozwolenie. A może to budynek tymczasowy?
Gość
2025-05-03 12:59:05
Ale nic nuda, nawet zwykłej potancowki miejskiej nie ma
Boluś
2025-05-03 12:52:14
Było Niech się święci 1-Maja
Gabi
2025-05-03 12:52:00