Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Łomot i zgrzytanie - mazurskie gadanie Wiesława Mądrzejowskiego


Jakiś czas temu temu dobiegł mnie zza małego jeziora głośny łomot a później donośne długotrwałe zgrzytanie. Spojrzałem na ratuszową wieżę, która wyraźnie zadrżała, ale to solidna niemiecka budowla więc nic groźniejszego się nie stało. Zajrzałem do Internetu i wszystko już było jasne. Ukazał się w sieci radosny komunikat burmistrza o przyznaniu miastu dotacji w poważnej wysokości 2,5 mln złotych na renowację boiska przy ulicy Śląskiej. Łomot spowodował wielki kamień, który spadł z burmistrzowego serca a zgrzytała zębami ratuszowa opozycja, która na złość uwaliła parę miesięcy temu właśnie ten projekt.


  • Data:

Z każdych pieniędzy jakie trafiają do naszego miasteczka trzeba się cieszyć, a szczególnie tych z przeznaczonych na obiekty sportowe. Teraz tylko trzeba będzie dołożyć do tych uzyskanych „z góry” jeszcze kilka razy tyle środków własnych. Nie ma miasto szczęścia do ludzi doceniających znaczenie jakie dla jego rozwoju, a przede wszystkim dla zdrowia mieszkańców ma inwestowanie w obiekty sportowe.

 

Nawet w dawnych niesłusznych czasach, gdy dzięki grupie sportowych fanatyków ze „szkółki” żyliśmy ponad stan mogąc wybierać pomiędzy trzema drużynami grającymi na zapleczu ekstraklasy. Wiele miast wojewódzkich mogło o czymś takim tylko pomarzyć. Jakoś się udawało upchnąć koszykarzy i siatkarzy w maleńkiej szkolnej salce, a na drewnianych ławkach „stadionu leśnego”, na stojąco dookoła boiska i zdarzało się na okolicznych drzewach heroiczne boje piłkarzy oglądało w porywach kilka tysięcy widzów. Już wtedy było wiadomo, że bez nowych obiektów nie jest to zabawa na dłuższy czas. Konieczność ich budowy nie podlegała dyskusji. Był człowiek młody, miało się mnóstwo pomysłów i nie było rzeczy niemożliwych. Kierowałem wtedy gwardyjską sekcją piłkarską.

 

Rozejrzałem się po miejskich i podmiejskich terenach i wybrałem z wizytą do Janka Hoffmana ówczesnego naczelnika miasta. Znaliśmy się jeszcze jako studenci, więc rozmowa była można powiedzieć od razu mocno ożywiona. Najpierw skoczyliśmy sobie do oczu na tyle ostro, że towarzyszący mi urzędujący sekretarz klubu Zbyszek Lewicki poczuł nagłą potrzebę chwilowego opuszczenia gabinetu.


Reklama

 

Poszło o to, że Janek nie bardzo jeszcze kumał jaką rolę w miasteczku odgrywa klub sportowy, nie wspomnę o jego zapleczu. Nie mniej ostro zdarzało się nam wcześniej walczyć o interesy studenckie – Janek środowiska olsztyńskiego a ja toruńskiego więc przy kolejnej herbacie przeszliśmy do konkretów. Pojawiły się plany, rozmowa o tym jak może się w Szczytnie rozwijać miejski, a nie tylko policyjny sport trwała bardzo długo. Po kilku dniach wybraliśmy się w teren, obejrzeliśmy okolice stadionu i doszliśmy do wniosku, że połączenie funkcji tych obiektów i wykorzystanie sąsiednich nieużytków pozwoli na stworzenie czegoś naprawdę fajnego.

 

Coś podobnego pojawia się ostatnio w formie enigmatycznych bardzo pomysłów niektórych radnych. Niestety, nie dane było Jankowi pełnić funkcji dzisiejszego burmistrza zbyt długo i skończyło się na ambitnych planach.

 

Do dzisiaj tak naprawdę to mamy w Szczytnie miejską halę Wagnera, bazę wodną z boiskiem koszykarskim, orlika, boiska do siatkówki plażowej, boisko przy Śląskiej… i to wszystko. Reszta to obiekty policyjne, szkolne i prywatne. To nie jest dno, stukamy w dno od spodu! Polski felietonista wszech czasów Antoni Słonimski napisał kiedyś: „Świat nie jest piłką futbolową, świat się podbija głową, głową, głową!” Tyle że to było prawie sto lat temu. Świat się podbija na wiele sposobów o czym się dziś przekonujemy śledząc Igrzyska Olimpijskie w Tokio, gdzie startuje znów nasz chłopak ze Szczytna. Można jak się ktoś uprze wychować w szczycieńskich warunkach nawet olimpijczyka. Akurat w tym wypadku przede wszystkim dzięki rodzinnym tradycjom i piekielnie ciężkiej pracy. Dlatego odnowione boisko (bo stadionem tego nawet po remoncie nie będzie można nazwać) ułatwi rodzinnej ekipie Bukowieckich wyłapanie i wyszkolenie mam nadzieję kolejnych herosów. Gdyby jednak zdarzył się cud i miejska władza użyła głowy nie do walki z konkurencją a w interesie mieszkańców to trzeba by potraktować rewitalizację boiska na Śląskiej jako praktyczne ćwiczenia przed podjęciem się budowy kompleksu sportowego z prawdziwego zdarzenia. Siedzę właśnie na letniskowym tarasie w helskim lesie. Przy grillu pogadałem dziś z przypadkowymi sąsiadami i zeszło na sport. Jak się okazuje starzy kibole w moim wieku doskonale pamiętają szczycieńską Gwardię a nawet niektórych jej piłkarzy. Nie chcieli uwierzyć, że kontynuatorzy jej tradycji wylądowali właśnie w A-klasie. Wstyd jak jasna cholera, ale co zrobiono naprawdę konkretnego, aby tego uniknąć? W Internecie może być pięknie, a rzeczywistość skrzeczy.

Reklama

Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)

 



Komentarze do artykułu

Magnus

Do dzban: Faktycznie jesteś dzbanem! Nie wiesz co się działo/ dzieje w Klubie to przynajmniej nie wypisuj głupot. Pozdrawiam Maciej Magnuszewski

dzban

Panie Mądrzejowski, co się stało ze szczycieńska piłką to trzeba zapytac niejakiego Bidule czyli Zbigniewa Magnuszewskiego, ktory doprowadzil swoimi dzialaniami do upadku klubu, nastepnie go dobil zabierając najlepszych zawodniow do Pasymia a następnie pojawił sie udając, ze to nie jego wina i ze on bedzie ratowal klub, kolejni prezesi po zaoraniu przez Bidule okazali sie miernotami lub nieudacznikami a efektem jest degrengolada zwana SKSem

wiesław mądrzejowski

Pan(i) nie podpisany - przecenia zdecydowanie moje możliwości sprawcze. Natomiast chodzi o to, że Innopolis według wszelkich wyliczeń pogrążyłoby budżet miasta na lata. Stadionik przy Śląskiej to nie jest moje marzenie ale w sytuacji gdy nie mamy w mieście żadnego tego typu obiektu - bardzo się przyda. Pan(i) \"HeJden\" - zgadzamy się w 100%.

Na InnoPoolice Miasto pozyskało przynajmniej10 razy więcej milionów i wtedy Pan felietonista nie był zadowolony z tego powodu i \"torpedował\" inwestycję... a teraz twierdzi, że 2,5 mln to super sprawa. O co tutaj chodzi?

HeJden

To co musimy zrobić panie Mądrzejewski to sprawy związane z rozwojem turystyki naszego miasta . Sport jest rzeczą ważna, ale nie przynosi zbyt wielu pieniędzy do budżetu mieszkańców i miasta. Ciężko porównywać miasta, dużo mniejsze od Szczytna, które bardzo fajnie poradziły sobie w sektorze turystyki i czerpią z tej gospodarki ile się da..

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama