Wiele ówczesnych cichych miast i miasteczek, które z wielu względów od dawna utraciły na swym znaczeniu, przekształciło się w centra administracyjne, handlowe czy też w nielicznych przypadkach - przemysłowe.
W Pasymiu początkowo tej szansy nie dostrzeżono. Gdy bogatsza część mieszczan pasymskich dowiedziała się o budowie linii kolejowej Szczytno - Olsztyn, biegnącej przez ich miasto - ostro się temu sprzeciwiła. Radni miejscy, którzy w większości byli kupcami, w trosce o swe interesy, nie popierali starań większej części mieszkańców Pasymia. Członkowie rady miejskiej wystosowali nawet list do władz, sugerując w nim, iż dworzec w Pasymiu jest niepotrzebny.
Przedstawiciele kolei, mając już wcześniejsze doświadczenia z Biskupca, znaleźli iście salomonowe wyjście z tak trudnej dla nich sytuacji: dworzec zbudowano w oddalonej wówczas od miasta o ponad trzy kilometry wsi Dybowo.
Zupełnie inaczej przedstawiała się sytuacja w naszym mieście. Co do lokalizacji budynku dworca oraz przebiegu linii kolejowej przez Szczytno, wszyscy mieszkańcy miasta wraz z członkami rady miejskiej mieli jednoznaczne stanowisko - stacja kolejowa musi znajdować się w centrum miasta. Zdawali sobie sprawę z tego, iż wraz z uruchomieniem linii kolejowej wzrośnie znaczenie zapomnianego przez władze państwowe miasta. Na początku 1883 roku z impetem przystąpiono do prac budowlanych. Ówczesny burmistrz - Conradi, odegrał niepoślednią rolę w rozwoju naszego miasta pod koniec XIX wieku. U władz państwowych w dość krótkim czasie uzyskał znaczne sumy pieniężne, niezbędne do budowy dworca i wykupu otaczających go parceli. Na przeprowadzenie linii kolejowej przez nasze miasto pieniądze wyłożyło państwo.
1 listopada 1883 roku, przy akompaniamencie orkiestry i wiwatach licznie przybyłych na tę uroczystość mieszkańców, otwarto linię kolejową Szczytno - Olsztyn oraz oddano do użytku istniejący do dziś budynek dworcowy. Niecały rok później - 15 sierpnia, nasze miasto połączono linią z Piszem, 1 lipca 1900 roku z Wielbarkiem i Nidzicą, zaś dziewięć lat później – z Biskupcem.
Ze Szczytna do Królewca (około 175 km) można było dojechać już wciągu 5 - 7 godzin. Wcześniejsza podróż dyliżansem zajmowała z przesiadkami i przerwami na wymianę koni około 18 godzin. To konkretne ułatwienie i korzyść dla podróżnych dość dobitnie akcentowali wówczas przedstawiciele niemieckiej kolei żelaznej podczas otwarcia pierwszej linii w naszym mieście.
Sporo wcześniej, bo w 1865 roku w Szczytnie powstało pierwsze połączenie telegraficzne, które również miało swój niemały udział w dalszym rozwoju naszego miasta. Z biegiem lat szczycieński urząd telegraficzny przekształcał się i od 1 stycznia 1876 roku istniał już jako pierwszy urząd pocztowy w Szczytnie. Rok po uruchomieniu linii kolejowej, w naszym mieście znajdowały się zaledwie dwie skrzynki na listy: jedna obok istniejących jeszcze nielicznych hoteli, natomiast druga nieopodal szynku przy dzisiejszej ulicy Polskiej.
Uruchomienie linii kolejowej, czego nie wykorzystał sąsiedni Pasym, przyniosło Szczytnu niebywały wzrost gospodarczy i przestrzenny. Wraz z zakupem dodatkowych włók – o czym było w poprzednim odcinku – w mieście (oprócz wzniesionego w latach 1867-1869 gmachu sądu), powstały kolejno nowe: siedziba przeniesionego z Rozóg Seminarium Nauczycielskiego - 1882-84, budynek starostwa (dziś Urząd Skarbowy) - 1885, kompleks koszarowy (Wyższa Szkoła Policji) - 1886, budynek poczty (Poczta Polska) - 1892, rzeźnia - 1895, kościół katolicki - 1897-1899 oraz browar - 1899 rok.
Nowe ulice
Intensywny rozwój gospodarczy Szczytna, na przełomie XIX i XX wieku, istotnie wpłynął na przestrzenną rozbudowę miasta. W 1901 roku w granice Szczytna włączono tereny, należące wcześniej do przyzamkowego folwarku Fiugaty, położonego nad Jeziorem Domowym Dużym, zaś 5 lat późnej - resztę terenów przyzamkowych (tzw. Amtsfreiheit). Na miasto składało się wówczas około 230 budynków, w których zamieszkiwało 3785 mieszkańców.
W okolicach wybudowanego w latach osiemdziesiątych XIX wieku dworca kolejowego zaczęła powstawać nowa dzielnica mieszkaniowa. Zaczęła się kształtować wzdłuż dzisiejszej ulicy Bogumiła Linki (dawniej Banhofstrasse), łączącej się następnie z ulicą Polską (Kaiserstarsse), na krańcach której znalazły się na początku XX wieku miejskie zakłady przemysłowe - gazownia i rzeźnia.
Władze miejskie zdawały sobie sprawę, że do budynku dworcowego nie może prowadzić wyłącznie jedna ulica, dlatego od strony zachodniej dworzec połączono z dwiema nowymi ulicami (dziś Kolejowa i Chrobrego), które łączyły się następnie z Fiugatami. Po nabyciu przez miasto w 1906 roku terenów przyzamkowych, przeprowadzono nową ulicę wzdłuż Jeziora Domowego Małego - Seestrasse (dziś ulica Jeziorna).
Mniej więcej w tym samym czasie w niezależnej jeszcze wówczas od miasta Bartnej Stronie przedłużono ulicę Yorckstrasse (dziś ul. Konopnickiej) w kierunku wschodnim, ku ulicy Jägerstrasse (dziś ulica Leyka), która swe zakończenie miała przy Kaiserstrasse. Mieszkańcy Szczytna i Bartnej Strony okrążyli w ten sposób wykupiony w poprzednim stuleciu bagnisty teren. Przedłużono również, w kierunku północnym, Bergstrasse, łącząc ją w ten sposób z Melchiorplatz (dziś Plac Wolności) oraz Querstrasse (gen. Andersa), którą przedłużono w kierunku południowym ku Rönnerstrasse (ul. Chrobrego).
Zacofane miasto
Potężny wpływ na dynamiczny rozwój Szczytna miał młody i wszechstronnie wykształcony trzydziestokilkuletni Ernst Mey, który w 1903 roku przybył z zachodniej części Prus Wschodnich - Biskupca Pomorskiego - do Szczytna. Chociaż poczyniono już inwestycje, o których wyżej, młody przedsiębiorca i tak uznał Szczytno za zacofane urbanistycznie i gospodarczo, w porównaniu ze znanymi sobie innymi miastami Prus Wschodnich. Jego opinii nie zmienił fakt, że miasto już od 1 października 1900 roku posiadało własną linię telefoniczną, dwa hotele, w tym jeden zbudowany w miejscu, gdzie w średniowieczu znajdowała się karczma Owsianki (dziś księgarnia „Fraszka”) oraz 26 lokali z wyszynkiem piwa i wódki. Na tle często sporo mniejszych, acz bardziej rozwiniętych gospodarczo i urbanistycznie miast i miasteczek niemieckich Szczytno wypadało słabo. Ernst Mey został burmistrzem Szczytna i... zakasał rękawy.
Burmistrz w akcji
W mieście wciąż nie było kanalizacji i prądu. Mieszkańcy wodę czerpali ze znajdujących się praktycznie na każdym podwórzu studni i (o zgrozo!) jeziora, w którym jednocześnie skóry wyprawiali szczycieńscy garbarze oraz szewcy, natomiast gospodynie codziennie robiły pranie. Pięć miejskich ujęć wody było w fatalnym stanie, woda w nich – także.
Na taki stan rzeczy burmistrz Mey nie mógł patrzeć spokojnie. W dość szybkim czasie znalazł silne poparcie u jednego z najbogatszych mieszkańców Szczytna Carla Fechnera - będącego właścicielem pierwszego w mieście tartaku (a zarazem i maszyny parowej) - który był przewodniczącym miejskich rajców. I obaj, wraz z rajcami, rozpoczęli batalię o pieniądze. Wysyłali błagalne wręcz pisma do Berlina, przedstawiając w nich fatalny stan miejskiej sieci wodnej. Jednak ze stolicy II Rzeszy nie napływały pozytywne odpowiedzi. Rząd bardziej interesowały inwestycje, na których państwo mogłoby zarobić. Dlatego, między innymi, zbudowana została w Szczytnie gazownia. Budową obiektu zajęła się ściągnięta specjalnie z Bremy firma Carla Franka. Wzniesienie gazowni, zaledwie rok po objęciu funkcji burmistrza, Ernst Mey z pewnością mógł zaliczyć do swoich sukcesów. Nadal jednak trapiła go sprawa związana z przeprowadzeniem kanalizacji oraz wzniesieniem w Szczytnie wieży ciśnień.
Powołał specjalną komisję, mającą na celu sprawdzenie stanu sanitarnego wszystkich ujęć wody w mieście. Jednocześnie burmistrz wprowadził zakaz używania wody z jezior w celach spożywczych. Na tych, którzy zakaz złamali, nakładane były wysokie grzywny. Po analizie wyników kontroli, przeprowadzonej przez komisję, burmistrz Mey nakazał też zasypać piaskiem prawie 2/3 studni znajdujących się w mieście.
Cięcia w urzędzie i pieniądze z Berlina
Dbając o dobro ogółu mieszkańców i szukając przy tym oszczędności finansowych, zmniejszył państwowe posady w szczycieńskim magistracie, redukując je do 9 urzędników. Sam także zrezygnował z części dość wysokiego rocznego uposażenia, wynoszącego 1500 marek, zadowalając się ryczałtem na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem gabinetu oraz wynajmem mieszkania na koszt miasta i rocznym deputatem drewna opałowego w ilości 46 metrów sześciennych.
Prawie cztery lata trwały starania szczycieńskiego burmistrza i rady miejskiej o pozyskanie z kasy państwowej znacznej sumy na budowę sieci kanalizacyjnej i wodociągowej. Pozytywna dla Szczytna decyzja zapadła w Berlinie w połowie 1907 roku. Do kasy miejskiej wpłynęła olbrzymia jak na owe czasy suma 400 tysięcy marek.
Już w lipcu 1908 roku oddano do użytku przepompownię wraz z wieżą ciśnień i nową siecią kanalizacyjną. Pozostałe z dotacji państwowej pieniądze wykorzystano do budowy nowych ulic oraz poprawienia nawierzchni już istniejących.
Nadrzędną sprawą okazała się także budowa lazaretu. Współczesnego, bo taka placówka istniała przy obecnej ulicy 1 Maja już od czasów krzyżackich, ale szpital przypominała tylko z nazwy. Pod budowę lazaretu przeznaczono spory plac nieopodal budynków koszar. W dość szybkim czasie wzniesiono go w miejscu, gdzie dziś łączy się ulica Pułaskiego z ulicą Solidarności. Swą funkcję spełniał nieprzerwanie do początku lat dwudziestych ubiegłego wieku, wtedy bowiem zapadła decyzja o budowie szpitala z prawdziwego zdarzenia w miejscu, w którym znajduje się on do dziś.
* * *
Tyle historycznego zarysu o rozwoju Szczytna na przełomie stuleci. Zarysu – bo do niektórych poruszonych kwestii, niezwykle ciekawych w szczegółach – powrócę w następnych częściach, cofając się nieco w w wiek XIX.
Opis do zdjęcia:
To w czasach urzędowania burmistrza von Conradi (w owalu) powstała jedna z tras wschodniopruskiej kolei żelaznej wiodąca przez Szczytno
Tak ktoś tu nazwał prezydenta alfonsem...przypominam, że drugi z kandydatów był dupiarzem...może nawet się znali??? Tylko każdy z nich robił co innego? Tak poważnie to żeby się tak wypowiadać to trzeba mieć dowody, świadków. Ma je Pan czy tvn lub onet trzyma je w sejfie? Rymanowski ustawił Pana idola premiera na właściwym miejscu. Aż miło się to oglądało...
Tytus
2025-06-05 12:31:00
Te wszystkie wymienione cechy to idealnie pasują do Donalda Tuska więc nie rozumiem co ma do nich prezydent elekt. Aaa no tak TVN...a czekać to Sobie Pan możesz na Swojego prezydenta 5 lat przynajmniej. Ale zaraz! Przecież Pan miał prezydenta! Tylko może przespał Pan te dwie godziny?? Widzi Pan, takich intelektów jak ja jest ponad 10 milionów w Polsce. Musisz Pan zacząć nauczać Polaków jacy to są głupi jak ja albo ja jak oni...Przeżyje Pan. Duda Pana nie ścigał i krzywdy nie zrobił. Ten też Pana nie skrzywdzi. Po co takie wywyższanie się? Pa smutasku...
Kamil
2025-06-05 12:25:32
Policjanci dobrze postąpili. Prawa trzeba przestrzegać, bo inaczej to w Polsce byłaby wolna amerykanka. Za zapominanie trzeba płacić, niestety. A jak pijak zapomni, że za kierownicą trzeba być trzeźwym, to też policja ma dać tylko upomnienie?
fynooh
2025-06-05 09:17:39
Coś te granie zespołowe nie bardzo wychodzi na placu zabaw dla dzieci w miejscowości Jurgi.
Z ratusza tego nie widać , bo za daleko.
2025-06-04 17:33:21
To proszę sprawdzić zezwolenie na Mazurach ile kosztuje, pływam już ładnych parę lat i nie rozumiem jak można napisać że siatki nie mają wpływu ???? szczególnie jak stoją tak że z plaży nie można wypłynąć bo tyle siatek wegorzowych stoi
Zebol
2025-06-04 15:10:41
jak kraść to MILION a nie marne grosze. aby miec na dobrego papuga i emeryturke w Zanzibarze
Tutek
2025-06-04 14:09:00
ale w CZYM problem? wybraliście tych \'speców\' ? będzie kiełbaska i fontanna a nawet jakiś basen czy teżnia? no to płacić wyższe podatki i spalcach
Tutek
2025-06-04 14:01:34
A wiecie że Pani policjantka wyprzedzała na łuku drogi i mimo że zabiła w wypadku człowieka to nadal uczy się w szkole policji na oficera?
nowy
2025-06-04 10:44:15
Szanowny Panie intelekcie, proszę mi powiedzieć czy zdrowo myślący człowiek, zagłosuje na alfonsa, chuligana, łobuza, kłamcę, oszusta, wyzyskiwacza starszej osoby? Czekam na odpowiedź, szanowny Panie Kamilu.
Do Kamila
2025-06-03 17:39:25
Dzieci rodzi się coraz mniej to i ryb mniej przybywa. Po prostu nie tylko ludziom dobrobyt do głowy uderzył...
Kamil
2025-06-03 16:41:08