Mimo coraz bardziej dramatycznej sytuacji firm w naszym powiecie spowodowanej koronawirusem nie widać tego jeszcze w statystykach Powiatowego Urzędu Pracy w Szczytnie. W marcu stan bezrobocia zwiększył się zaledwie o dwie osoby w porównaniu z lutym. To, że może być bardzo jednak źle widać za to na przykładzie wielbarskiej IKEI. Dwie fabryki z trzech już stoją. Pracuje tam 1600 osób.
Jak informuje dyrektor Anna Gawryszczak z Ikei w Wielbarku dwie fabryki z trzech tam działających chwilowo zaprzestały produkcji.
- Na razie decyzja o dwutygodniowym przestoju dotyczy fabryki płyty i fabryki mebli – mówi. - Tartak wciąż pracuje. Choć nie wiem, co będzie od nowego tygodnia. Mamy jakiś plan awaryjny, ale na razie nie chciałabym o nim mówić. Za przestój załoga ma płacone przez pracodawcę.
Jak ostatecznie długa będzie to przerwa? - Jest to nowa sytuacja, z którą do tej pory się nie zetknęliśmy - mówi Anna Gawryszczak. - Nigdy nie walczyliśmy z czymś takim. Czekamy na rozwój sytuacji, bo od niej będą uzależnione dalsze ruchy.
W fabrykach Ikei w Wielbarku pracuje około 1600 osób. To największy pracodawca w naszym powiecie. Szefostwo firmy na razie nie mówi o zwolnieniach. Ale tego wykluczyć nie można.
Mimo coraz bardziej dramatycznej sytuacji firm w naszym powiecie spowodowanej koronawirusem nie widać tego jeszcze w statystykach Powiatowego Urzędu Pracy w Szczytnie. Na wtorek, 24 marca w Powiatowym Urzędzie Pracy w Szczytnie zarejestrowanych było 2036 osób, zaledwie o dwie więcej niż na koniec lutego. Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że to się wkrótce może zmienić, bo większość działalności zostało zawieszonych, wstrzymanych lub w najlepszym wypadku znacznie ograniczonych.
- Na razie nie mamy szczególnych zapytań od firm, które chciałby zredukować zatrudnienie, czy samych osób, które straciły pracę – mówi Beata Januszczyk, dyrektor PUP w Szczytnie. - Jakieś sygnały do nas docierają, ale na razie nie ma gwałtownych ruchów. Bardziej pytania.
Na razie. Bo po rozmowach z pracodawcami widać, że różowo nie jest. - Wszystko stoi, rozpędem marzec przetrwamy, pójdą wypłaty, może opłaty, ZUS i tyle – mówi nam jeden z przedsiębiorców działający na terenie naszego powiatu, który prosi jednak o zachowanie anonimowość. - Co dalej? Większość z nas nie będzie miała takich oszczędności, aby trwać w aktualnym stanie rzeczy. Zawieszą działalność lub ogłoszą upadłość. Nikt nie będzie potęgował swojego zadłużenia i czekał na jakiś cud.
Z tą perspektywą liczy się Beata Januszczyk. - Wiem, że pracodawcy czekają z nadzieją na jakieś konkretne rządowe rozwiązania tej trudnej sytuacji – mówi. - Bardziej od koronawirusa niepokoi mnie sytuacja gospodarcza, do której on doprowadza. Myślę, że dopiero pod koniec kwietnia można będzie ocenić, jak wielkie będą to straty dla firm i mieszkańców naszego powiatu. Jeśli pracodawcy nie otrzymają odpowiedniej pomocy i nie utrzymają miejsc pracy to dopiero będzie dramat. Jeśli chodzi o nasz urząd to pracujemy w połowie składu, ale praca idzie normalnie. Bardzo zależy nam, by różnego rodzaju świadczenia doszły do odbiorów na czas. To zachowanie płynności przepływów jest w dzisiejszej sytuacji bardzo ważne.
L
To może warto wspomnieć też że Ikea od 6 kwietnia wysyła pracowników na przymusowe urlopy wypoczynkowe, korzystając bezprawnie z urlopów pracowników latając dziurę przestoju!!!
Felek
100 osób out. Wiec słabe info dajecie.