Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Elegancka toaleta, olimpijska gorączka i kadrowe wędrówki – trzy zdania Wiesława Mądrzejowskiego


Plażowy luksus w Mechelinkach, przedolimpijskie emocje i kadrowe roszady w lokalnych urzędach – trzy tematy, które budzą emocje i skłaniają do refleksji nad codziennymi absurdami i wyzwaniami. Pisze o nich nasz felietonista Wiesław Mądrzejowski.



Moje trzy zdania   11.07.20241.

1. W kaszubskich Mechelinkach przy pięknej zresztą plaży usytuowano bardzo elegancki przybytek, do którego nie tylko król chadza piechotą, ale i plażowicze w strojach mocno niedbałych, aby zaś skorzystać z tej niepowtarzalnej okazji należy uiścić stosowną opłatę w wysokości 4,50 zł w jeden z dowolnie wybranych sposobów czyli płacąc dotykowo kartą, wrzucając odliczoną kwotę do automatu blokującego wejście lub tradycyjnie gotówką u pani zajmującej eksponowane stanowisko pisuardessy, która pełną uznania uwagę kolegi, że dbałość o klienta osiągnęła w tym miejscu niedościgłe apogeum skomentowała filozoficznie: „a bo to panie nie takie flu, flu!”

 


2. Trwa przedolimpijska gorączka, mamy nawał innych ważnych imprez sportowych, z których nasi reprezentanci szczęśliwie odpadli już w pierwszych rundach (ME w piłce kopanej, Wimbledon) albo nie odgrywają żadnej roli (Tour de France), można więc i trzeba logistycznie przygotować się do olimpijskiego kibicowania, a przede wszystkim ustalić w kalendarzu przewidywane starty naszych reprezentantów mających jakieś szanse na olimpijskie sukcesy czego niestety nie jest zbyt wiele, bo poza Igą Świątek, siatkarzami, młociarkami i młociarzami oraz panną (jeszcze) Kaczmarek i dziewczynami wspinającymi się na czas po ścianie wielu innych sukcesów trudno się spodziewać, więc do planu obowiązkowych do obejrzenia transmisji dopiszę jeszcze tylko najbliższe mojemu sercu sporty wodne czyli żeglarstwo, wioślarstwo i kajakarstwo.


Reklama

 


3. W urzędach i instytucjach podległych samorządom w naszym powiecie trwa intensywny ruch kadrowy, X ze stołka w Szczytnie wędruje do Jedwabna, Y z Pasymia do Rozóg, a pani Z z Wielbarka pędzi ratować Dźwierzuty, może niezbyt dokładnie pamiętam kto gdzie i kiedy, ale jedno jest w tym wszystkim wspólne – obracamy się ciągle w grupie tych samych od lat nazwisk tkwiących w gminnych, miejskich i powiatowych klikach, których nawet wynik demokratycznych wyborów nie jest w stanie oderwać od mniej czy bardziej sytych korytek, bo starzy kumple z partyjno – rodzinno – towarzyskiej kombinacji krzywdy nie pozwolą zrobić, a jeżeli tak jak stało się w Szczytnie, stary układ dzięki decyzji wyborców został rozbity, to jak na razie bardzo nieśmiałe wietrzenie urzędniczych gabinetów spotyka się z oburzonym wyciem „pokrzywdzonych”.

Reklama

W A M



Komentarze do artykułu

mieszkaniec

Podoba mi się stwierdzenie \"partyjno – rodzinno – towarzyska kombinacja\". Podoba się, co nie oznacza, że mam satysfakcję. Wręcz przeciwnie: ciągle depczemy demokrację.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama