To była jedna z niewyjaśnionych zbrodni, która dotyczyła naszego powiatu. W Jeziorze Świętajno w okolicach Raciboru w 2008 wędkarz wyłowił ciało mężczyzny. Dopiero 15 lat później sprawca został wykryty i skazany na 15 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Białymstoku właśnie zwiększył karę do 20 lat więzienia dla Andrzeja Sz., który zabił męża swoje kochanki. Proces Marii G. o pomoc w zabójstwie ruszy od nowa. To też efekt apelacji śledczych ze Szczytna.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku skazał prawomocnie Andrzeja Sz., który przyznał się do tego, że we wrześniu 2007 roku w miejscowości Kadzidło zabił 42-letniego mężczyznę - męża kobiety, z którą wtedy romansował. S. usłyszał wyrok 20 lat pozbawienia wolności. To o pięć lat więcej niż w pierwszej instancji.
Był maj 2008 roku, kiedy dwóch młodych wędkarzy zauważyło w Jeziorze Świętajno w okolicach Raciboru ciało mężczyzny. Owinięte było kablem elektrycznym i obciążone dwiema metalowymi rurkami wypełnionymi betonem.
Ciało leżało w wodzie na tyle długo, że jego rozkład utrudniał identyfikację. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyznę najpierw ktoś uderzył w głowę tępym narzędziem, a następnie zadał dwa ciosy nożem w okolice karku. Sprawa przez lata czekała na rozwiązanie.
Sukces po latach
Przełom nastąpił w kwietniu 2021 roku, gdy udało się - dzięki badaniom genetycznym - potwierdzić, że ofiarą był 42-letni zaginiony mieszkaniec miejscowości Kadzidło na Mazowszu.
Jak ustalili śledczy, do zabójstwa doszło 28 września 2007 roku. Od początku podejrzanym był Andrzej S., który w tym czasie miał 27 lat i romansował z żoną ofiary, Marią G., wówczas 40-letnią kobietą. Andrzej S., gdy zorientował się, że policja depcze mu po piętach, próbował się ukryć. Zatrzymano go w październiku 2021 roku. Przyznał się do zarzutów i ze szczegółami opisał, jak doszło do popełnienia przestępstwa. Śledczy ustalili, że sprawca użył metalowej rury wypełnionej zaprawą murarską oraz noża.
Wyrok sądu drugiej instancji
Sąd Okręgowy w Ostrołęce, jako sąd pierwszej instancji, nieprawomocnie skazał oskarżonego na 15 lat więzienia. Apelacje składały obie strony. W drugiej instancji kara została podniesiona do 20 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.
- Sąd apelacyjny ocenił, że kara, która została orzeczona w pierwszej instancji, jest rażąco łagodna, a zbrodnia została dokładnie zaplanowana, przygotowana, wykonana z zimną krwią, po jej dokonaniu sprawca wrzucił ciało do jeziora, obciążając je, żeby nie wypłynęło – mówi Artur Bekulard, szef szczycieńskiej prokuratury.
Sąd częściowo uchylił wyrok wobec żony zamordowanego, która w tym samym procesie przed sądem pierwszej instancji została skazana na karę trzech i pół roku więzienia za pomoc sprawcy w uniknięciu odpowiedzialności karnej poprzez zacieranie śladów na miejscu zbrodni i składanie fałszywych zeznań.
W jej przypadku sąd apelacyjny utrzymał tę karę, oddalając apelację obrońcy, ale też częściowo wyrok uchylił i przekazał sprawę sądowi w Ostrołęce do ponownego rozpoznania w kwestii dotyczącej zarzutu ułatwienia popełnienia zabójstwa. Jak twierdzą śledczy, miała przekazać oskarżonemu telefonicznie informację o terminie powrotu męża do domu, czyli pomagać w zabójstwie.
Dożywocie
Zleciła frajerowi zabójstwo swego męża .