Piątek, 3 Maj
Imieniny: Jaropełka, Marii, Niny -

Reklama


Reklama

Doktor Walery z empatią i wiarą w lepszy świat


Doktor Walery Łyszczyk przyjechał do Szczytna w styczniu 2021 roku z Grodna na Białorusi. Rozpoczął pracę na intensywnej terapii oddziału covidowego. Jest anestezjologiem. Polską granicę przekroczył ostatniego dnia przez jej zamknięciem spowodowanym pandemią. Jak mówi dłużej już nie mógł mieszkać w kraju, w którym nie ma mowy o demokracji. Polskę od zawsze miał w sercu, bo jego dziadkowie, zarówno ze strony mamy, jak i taty, byli Polakami.



Nie planował zostać lekarzem, ale po szkole średniej musiał podjąć decyzję.

 

- Nie czułem się dobrze przygotowany do studiów na uniwersytecie medycznym, dlatego wybrałem pielęgniarstwo w dwuletniej szkole, po której mogłem rozpocząć pracę pielęgniarza – opowiada. - Ukończyłem ją z wyróżnieniem i poszedłem do wojska.

 

W mundurze spędził półtorej roku. To tam poznał majora, lekarza, który zobaczył w nim pasję do pracy. Zachęcił, by poszedł na medycynę.

 

Specjalizacja zgodna z charakterem

 

Ukończył Uniwersytet Medyczny w Grodnie. O wyborze specjalizacji zdecydował trochę jego charakter, bo doktor to taki trochę zawadiaka, co nie lubi się nudzić i woli działać.

 

- Dlatego nie jestem ani chirurgiem, ani ginekologiem, ani internistą. Wybrałem specjalizację z anestezjologii oraz intensywnej terapii – opowiada.

 

Po studiach rozpoczął pracę w grodzieńskim obwodowym szpitalu klinicznym. Został ordynatorem oddziału intensywnej terapii, którym kierował przez 13 lat.

 

Największe zmiany w jego życiu zawodowym, a także prywatnym spowodowała polityka.

 

- Nigdy nie należałem do jakiejkolwiek partii czy organizacji politycznej. Chciałem żyć w demokratycznej Białorusi. Dlatego zarówno ja, jak i wielu moich kolegów oficjalnie sprzeciwialiśmy się rządowi Łukaszenki – opowiada.

 

 

 

Wyszedł na ulicę protestować

 

Protestował i mówił głośno, że chce wolnego od dyktatury kraju, w którym każdy ma prawo do wolności poglądów. Nie bał się wypowiadać.

 

- Oficjalnie mówiłem, że gdy wygra Łukaszenka, to nie będzie już kraj dla mnie – wspomina. - Nie mógłbym tam dalej zostać.

 

Ta postawa zaowocowała wypowiedzeniem z pracy.

 

- Przyszedł do mnie dyrektor szpitala i wprost powiedział, że ma naciski i musi mnie zwolnić. To nie była jego decyzja, został do tego przymuszony, ale wygrana Łukaszenki była dla mnie szokująca – wspomina.

 

Wtedy i on wyszedł na ulice. Ludzie skrzykiwali się przez media społecznościowe. Czuł, że musi być tego częścią. Raz, z wieloma innymi osobami, za udział w zgromadzeniu został aresztowany.

 

- Miałem szczęście, bo wśród milicjantów był mój pacjent. Gdy go zobaczyłem przypomniałem mu, że leżał na moim oddziale. Nie odpowiedział, ale po kilku godzinach przyszedł i mnie wypuścił – opowiada. - Inni nie mieli tyle szczęścia. Mojego sąsiada przetrzymywali tydzień. Był bity i nałożono na niego karę finansową.


Reklama

 

Doktor Walery cały czas ma kontakt z kolegami lekarzami, którzy tak jak on wyjechali, a nawet uciekali z kraju.

 

Potrzebował tu trafić

 

Informację o pracy w Szczytnie dostał od kolegów po fachu. Dyrektor Dominik Górski poszukiwał anestezjologa do pracy na intensywnej terapii oddziału covidowego.

 

- Ta informacja trafiła do mnie przez dr Oleha Dagajewa. Mówił, że w Szczytnie potrzebny jest anestezjolog. To pojawiło się w moim życiu w momencie, w którym tego potrzebowałem – wspomina. - Wiedziałem, że muszę wyjechać z kraju, bo najprawdopodobniej czekają mnie represje za moje poglądy i udział w demonstracjach. Wtedy ciężko było przewidzieć, co człowiekowi zafundują. Proces, może więzienie.

 

W styczniu 2021 roku przyjechał do Szczytna. Nostryfikował dyplom z uniwersytetu w Grodnie. I wiosną już pracował w szpitalu. Na Białorusi została wtedy jeszcze jego żona i trzech synów.

 

- Dołączyli do mnie pół roku później. To był trudny okres. Z jednej strony tęsknota męczyła człowieka, z drugiej miałem dużo nauki i pracy. Ale dzisiaj wiem, że było warto.

 

OIOM to jego miejsce

 

W Szczytnie poczuł się dobrze. W szpitalu przyjęto go z wielką otwartością. Od początku czuje się tu dobrze.

 

- Praca w Polsce i w Białorusi mocno się różni. Tu czuć, że w człowieka wierzą, wspierają go, wiedzą, że lekarz będzie walczył o pacjenta – wyjaśnia.

 

Szczycieński szpital ocenia bardzo dobrze. Ma możliwość pracy z wykorzystaniem wysokiej klasy sprzętu i niczego nie brakuje.

 

- Nie usłyszałem ani razu, że mam oszczędzać leki albo że czegoś brakuje – mówi. - Jeżeli widzę, że czegoś potrzebujemy, to jest to kupowane.

 

O swojej pracy mówi, że jest bardzo ciekawa, ale również trudna. Praca na oddziale intensywnej terapii powoduje, że czasami człowiek wątpi w jej sens.

 

- Niestety, charakter tego oddziału jest taki, że trafiają do nas pacjenci w bardzo ciężkim stanie. Wielu nie udaje się uratować i to sprawia, że człowieka dopadają czarne myśli – wyjaśnia. - Bo często wiele miesięcy spędza się na przegranej walce o życie. To mocno uderza.

 

Dzisiaj praca doktora Walerego to ok. 10 procent usypiania ludzi do zabiegów, resztę spędza na OIOM-ie. - Moja specjalizacja łączy w sobie wszystkie inne dyscypliny medyczne. To jest w niej takie wyjątkowe.

 

Sprawić by pacjent czuł się bezpieczny

 

Doktor Walery jest niezwykle ciepłą osobą. Do pacjentów podchodzi z wielką empatią i współczuciem.

Reklama

 

- Moja babcia zawsze mówiła, że o pacjentów w ciężkim stanie muszę dbać i im współczuć. Powtarzała mi to za każdym razem, gdy od niej wychodziłem – wspomina. - W trakcie pracy poznałem też lekarza, który był wyjątkowy. Każdemu pacjentowi, który opuszczał jego oddział, w szczególny sposób ściskał ręce. Tak pokazywał, że pacjent był dla niego ważny.

 

Sam tak też stara się podchodzić do pacjentów, których spotyka na swojej drodze. Każdy jest inny i szczególny.

 

- To chrześcijańska zasada, której jestem wierny jako osoba religijna. Niestety, często ludzie o niej zapominają, nawet katolicy – mówi. - Osoby chore potrzebują czuć, że człowiek nie tylko je leczy, ale też, że mu na nich zależy. Że są bezpieczne. Wtedy ufają lekarzom, współpracują z nami i szybciej wracają do zdrowia.

 

Marzenie może zmienić świat

 

Walery Łuszczyk ma 48 lat i 20 lat stażu. Prywatnie jest tatą trzech synów. Chłopaki mają 20, 16 i 8 lat. Żonę poznał w trakcie studiów na uniwersytecie. Jest lekarzem internistą i w tej chwili przygotowuje się do egzaminów i nostryfikacji dyplomu, by móc pracować jako lekarz rodzinny.

Doktor prowadzi aktywny tryb życia. Dwa razy w tygodniu gra w piłkę nożną, biega i jeździ na nartach. Interesuje się historią, którą z pasją zgłębia.

 

- Szczytno pojawiło się na mojej drodze w odpowiednim momencie życia. Dobrze mnie tu przyjęto. Czuję się jak w domu – mówi. - Nie wiem, co życie mi przyniesie, ale chciałbym tu zostać.

 

Pytanie o marzenie doktora przy jego odpowiedzi może wydawać się banalne. Ta skłania do refleksji. - Marzę o tym, aby świat Zachodu powstrzymał imperialistyczne zapędy Rosji, przerwał okrutną wojnę na Ukrainie i pomógł Białorusi stać się demokratycznym krajem wolnych ludzi – puentuje.

 

 

 

OD AUTORKI

Doktora Walerego Łyszczyka miałam okazję poznać jako jego pacjentka. Było to spotkanie w trudnych okolicznościach, które zapadają człowiekowi w pamięć na zawsze. Jemu i całemu medycznemu zespołowi oddziału covidowego zawdzięczam, że dzisiaj mam możliwość pisania tekstów do TS. I za to serdecznie dziękuję. Patrząc na doktora w pracy w stu procentach wiem, że dla wielu lekarzy medycyna to pasja, a pacjent to człowiek, o którego się walczy.



Komentarze do artykułu

E

Nie półtorej roku tylko półtora!!!!!!!!!!!

Jeśli ktoś decyduje się pisać tekst na tematy medyczne, to proponuję używać bardziej medycznego i profesjonalnego słownictwa bo usypia się psy, a nie pacjentów.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

  • Gra o tron w Szczytnie i Powiecie. Kto zasiądzie na fotelu wiceburmistrza i wicestarosty?
    No i Furczaki Kurczaki przejmują dwa kurniki miastowy i powiatowy. Ochman to partyjna marionetka z importu do sterowania przez Furczaków i Chmielińskich. Oby Matłach nie dał się ograć Furczakowi. W tym nadzieja. A Łachacz jak to Łachacz parcie jest. Nie ważne z kim, aby stanowisko było…. Tragedia jakaś ten nasz grajdoł szczycieński.

    Monika NSZ


    2024-04-30 10:36:25
  • Tajemnica leśnego mordu. Sprawa morderstwa 12-letniego Marcina bez przełomu?
    Po prostu Pan prokurator i policja oraz Archiwum X szukajo aż nie znajdo niech szukajo tam gdzie ich nie ma

    Młody


    2024-04-29 21:09:27
  • Mieszkańcy wysłali Wilczka do Sejmiku (rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Nikt Go nie wysyłał, uzyskał mandat dzięki metodzie D Hondta.Byli inni którzy dostali więcej głosów

    Plik


    2024-04-28 20:26:43
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak

    Gminny chłopak


    2024-04-28 19:07:21
  • Niespodziewana zmiana warty w Dźwierzutach. Dariusz Tymiński wygrał z Marianną Szydlik
    Nie znam tej osoby ale z twarzy można wyczytać że za kołnierz nie wylewa. Szczególnie dobitnie świadczy o tym dolna warga.

    Ali


    2024-04-28 11:01:34
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak (w przeciwienstwie do ciebie -moge tak napsiac bo mieszkam w gminie Rozogi z żoną i dziecmi)

    Gminny chłopak


    2024-04-27 21:08:35
  • Apel Nadleśnictwa Jedwabno. Zachowaj ostrożność na szlakach turystycznych
    Może zamknijcie wszystkie lasy. Wycinanie ile i co się da. Jak tak dalej pójdzie to lasów nie będzie. Ważniejsza jest kasa.

    Zaniepokojony


    2024-04-27 19:19:45
  • Moje trzy zdania - felieton Wiesława Mądrzejowskiego
    Znowu ten komuch się wypowiada jak jakiś znawca. I znowu o pis jak już nowi rządzą. Zobaczymy co napisze za parę lat jak to będzie cudownie

    Romek


    2024-04-27 18:42:24
  • Rozmowa z Marcinem Nowocińskim, nowym burmistrzem Pasymia
    Pitoli jak potłuczony z tymi personaliami. Odpowiem za niego. Skarbnikiem oraz zastępcą burmistrza zostanie Basia. A Arkadiusza pozbędzie się o ile Arkadiusz nie zacznie ciągnąć zwolnień lekarskich. Jakieś pytania?

    Znawca tematu


    2024-04-26 21:15:37
  • Marzenia Joanny i Piotra roztrzaskały się o nieuczciwego dewelopera. Z marzeń o domu pozostały tylko fundamenty
    Te prawnik, no to przecież napisali ze skonsultowali z innym prawnikiem naniosl poprawki i tamten podpisał. Wy prawnicy to jednak matoły jesteście.

    Znafca


    2024-04-26 20:50:42

Reklama