Damian Bazydło ma 22 lata i jest najmłodszym radnym gminnym oraz sołtysem w powiecie. Pierwszą funkcję pełni od jesieni ubiegłego roku, a drugą zaledwie od 8 miesięcy. Jak mówi o sobie, to nie wiek, ale stawianie przed sobą nowych wyzwań, realizowanie obietnic wyborczych i rozwój swojej rodzinnej miejscowości to priorytety, które należy spełnić, aby być dobrym sołtysem wsi, w której się mieszka od urodzenia.
Damian od urodzenia jest związany z Jerutkami. Ojciec pochodzi z Gawrzyjałek, a z przyszłą wybranką swojego serca poznał się w Niedźwiedziach, gdy pracowała w jedynym we wsi sklepie. Po ślubie postanowili zamieszkać w Jerutkach w rodzinnym domu mamy Damiana. Niedługo po ślubie na świat zaczęły przychodzić dzieci państwa Bazydło. Pierwszym z nich był Damian.
- Jest nas dwóch chłopaków i dwie dziewczyny, czyli siły w domu są wyrównane, aczkolwiek prym w podejmowaniu domowych decyzji najczęściej wiodą panie – śmieje się Damian.

Edukację rozpoczął w istniejącej wówczas jeszcze w Jerutkach szkole, która kształciła w klasach I-III. Następnie przyszła kolej na Świętajno, gdzie zakończył podstawówkę oraz gimnazjum, po ukończeniu którego naukę postanowił kontynuować w Zespole Szkół nr 1 w Szczytnie. - Zawsze mnie pociągała rachunkowość i buchalteria, dlatego też wybrałem technikum ekonomiczne. Nauka w klasie o takim profilu nie sprawiała mi większych trudności, więc maturę zdałem za pierwszym podejściem z dobrymi wynikami.

„Przywódcza” rola lidera była w nim gdzieś zakorzeniona już od najmłodszych lat. Dostrzegali to nauczyciele w kolejnych szkołach, powierzając mu realizację różnych grupowych działań.
- Nie miałem na to jakiegoś szczególnego „parcia” - mówi o sobie Damian. - Po prostu zauważałem, że mam w sobie jakąś siłę, która mi pozwala osiągać wyznaczone cele i przekonać do nich innych ludzi.
Od najmłodszych lat Damian zawsze starał się udzielać społecznie i po jakimś czasie odkrywał, że poprzez zupełnie spontaniczne działanie w jakiejkolwiek grupie powoli stawał się jej liderem.
- Tak było na podwórku, a później również i w szkole, najpierw podstawowej, a następnie średniej. Gdy kończyłem szkołę średnią, jedna z pań nauczycielek wróżyła mi przyszłość prezesa jakiejś dużej spółki – opowiada ze śmiechem Damian. - Kto wie, może kiedyś w przyszłości ta przepowiednia się spełni.
W 2017 roku po zdaniu matury, Damian postanowił kontynuować naukę na UWM w Olsztynie. - Poszedłem niejako za ciosem i wybrałem zarządzanie. Także dlatego, że miejsce na studiach miałem zapewnione jako finalista konkursu krajowego z zakresu ubezpieczeń społecznych, organizowanego przez ZUS. Najpierw wygrałem etap szkolny, a następnie – wojewódzki i tak trafiłem do finału ogólnopolskiego.

Studia na wybranym kierunku nie spełniły jednak jego oczekiwań, więc je przerwał. - Uznałem, że jeśli ktoś jest operatywny i chętny do pracy, a ponadto nie obawia się wyzwań i trudów, to da sobie z tym radę, a w jego dalszym rozwoju wystarczy mu i wykształcenie średnie.
Ze zdobycia dyplomu mimo to nie zrezygnował. Zdecydował się uzyskać licencjat studiując zaocznie w WSPol. Jego plany pokrzyżowały jednak odgórne decyzje ministerialne, w oparciu o które wygaszono niektóre z cywilnych kierunków edukacji w szczycieńskiej uczelni.
- Było to bardzo przykre doświadczenie, bo wcześniej złożyłem wszystkie dokumenty, przeszedłem procedurę weryfikacyjną, a o tym, że to na nic dowiedziałem się dopiero w dniu, w którym miałem rozpocząć studia. Gdybym wiedział o tym wcześniej, być może szukałbym jakiejś innej uczelni, a tak zarówno mnie, jak i wielu innych niedoszłych studentów zostawiono na przysłowiowym lodzie.
Nie roztkliwiał się jednak, lecz podjął pracę w szczycieńskiej strefie ekonomicznej, w firmie zajmującej się produkcją prefabrykatów betonowych. Nie narzeka, bo jak twierdzi, zarobki jak dla niego, młodego człowieka, są bardzo dobre, prawie na takim poziomie, jakie uzyskuje się na czysto na zachodzie Europy.
Największym marzeniem Damiana jest obecnie postawienie domu w bliskim sąsiedztwie swojego rodzinnego i przede wszystkim - założenie rodziny.
W październiku ubiegłego roku postanowił wziąć udział w wyborach samorządowych, za namową mieszkańców Jerutek. - Powiedzieli mi wprost: Damian, jesteś młody i sam doskonale wiesz, czego nam mieszkańcom tu brakuje. Spróbuj swoich sił w wyborach i dzięki temu w gminie będziemy mieć swojego radnego.
Damian tak też uczynił, wybory wygrał i został radnym gminnym, pokonując aż trzech kontrkandydatów. Zaledwie pół roku później został sołtysem Jerutek. - Jak mi się to udało? Otóż na krótko przed wyborami poszedłem na zebranie sołeckie i na miejscu się okazało, że brakuje chętnych na obsadzenie rady sołeckiej Jerutek. Obecna na spotkaniu wiejskim wójt gminy Świętajno zaproponowała mi udział w wyborach sołeckich. Mieszkańcy poparli jej propozycje, więc się zgodziłem. Ale dopiero jak zostałem sołtysem przekonałem się, jak wiele obowiązków się z tym wiąże.
- Zdążyłem się już przekonać, że radny ma znacznie mniej roboty niż sołtys – przyznaje. - Po prostu, jest mniej tego całego zamieszania z bieganiem i załatwianiem wielu indywidualnych spraw.
Wśród licznych problemów zgłaszanych przez mieszkańców Jerutek, najważniejszy jest chyba brak inwestycji. - Ludzie do mnie przychodzą i mówią, że nasza wieś jest chyba zapomniana przez władze, bo wszędzie wokół coś się dzieje, a u nas jest kompletna cisza inwestycyjna. Jak na razie robię wszystko, co w mojej mocy i staram się, aby o naszych Jerutkach sobie przypomniano.
Damian chce, aby jego rodzinna miejscowość była znana nie tylko z zabytkowego kościoła ewangelickiego i siedziby jednej z fundacji, która właściwie nie ma większego wpływu na rozwój wsi. - O ile mi na to funkcja i środki pozwolą, to będę robił wszystko, aby o Jerutkach mówiono w kontekście rozwoju i korzystnych dla miejscowości zmian inwestycyjnych. Do 15 listopada ma być przedstawiony projekt budżetu gminy i nie ukrywam, że liczę na to, że znajdą się w nim środki przeznaczone dla naszego sołectwa.
Jerutki, jak i inne sołectwa, mają do dyspozycji fundusz sołecki. Niezbyt wysoki, bo przypada na nie odrobinę ponad 23 tysiące złotych. Wola mieszkańców mają być one wykorzystanie na modernizację boiska sportowego oraz ustawienie ławek. - Chcielibyśmy również poprawić i uatrakcyjnić teren znajdujący się nad pobliskim jeziorem, ale istnieje dość duża i chyba nie do ominięcia przeszkoda, ponieważ to wszystko należy do nadleśnictwa, a nie samorządu gminnego. A szkoda, bo zagospodarowanie terenu nad jeziorem z pewnością przysłużyłoby się i mieszkańcom, i turystom.
Bolączką Jerutek jest też brak świetlicy wiejskiej. Sołtys Bazydło uważa, problem rozwiązałaby choćby częściowa adaptacja na ten cel budynku dawnej szkoły, ale i tak wiązałoby się to z dużymi kosztami. - Myślę, że tańsza byłaby budowa nowego obiektu. Zresztą samo utrzymanie tak dużego budynku pochłaniałoby zbyt duże koszty. Zapewne tylko kwestią czasu jest, że władze gminy po prostu go komuś przekażą bądź sprzedadzą.
Choć opuszczona szkoła świetlicą nie jest, to tymczasowo mieszkańcom do tego służy. Stoją tam stoły do bilarda i tenisa.
- Przychodzimy, rozpalamy w piecu i wykorzystujemy ten budynek do naszych spotkań. To jedna ze spraw, jakie udało mi się już załatwić, jako radnemu i sołtysowi. Wcześniej, co prawda, też była taka możliwość, ale moja poprzedniczka niezbyt chętnie użyczała kluczy i udostępniała budynek. Ja jestem w tym względzie bardziej otwarty i otwieram szkołę właściwie na każdą prośbę mieszkańców, a szczególnie tych młodszych, którzy chętnie tu przychodzą pograć w bilarda bądź też ping-ponga. W tym względzie obowiązuje u nas zasada obopólnego zaufania. Ci, którzy z niego korzystają, zawsze zostawiają go w idealnym ładzie i porządku – mówi z zadowoleniem sołtys Jerutek.
Jakie są plany na przyszłość dla najmłodszego powiatowego sołtysa i gminnego radnego? - To zależy od tego, w jaki sposób zostanie przygotowany projekt przyszłorocznego budżetu. Jeśli działania inwestycyjne w Jerutkach znajdą się w nim, będę walczył o jak najszybszą ich realizację. Jeśli Jerutki znów zostaną w projekcie pominięte, cóż będę walczył o to, by, się w nim znalazły.
Wieża ratuszowa dobrze \"brała\" jako obiekt atrakcji turystycznej jak była pod opieką muzeum w Szczytnie. Bo się zajmowali nią ludzie, którzy się na tym znali. Ale jak to amatorzy - wywalają otwarte drzwi..
Taki sobie czytelnik
2025-12-18 15:58:52
nawet okna mają zabytkowe
że tak powiem
2025-12-17 23:18:26
A co z rewitalizacja Parku Andersa???
Ja
2025-12-17 22:12:37
Nie jestem fanem nowego włodarze z Myszynca ale skoro już radni wydali na to zgodę niech robią. Pewnie będzie ładniej niż jest. Kwestia na jak długo nie zrobimy przez to innych inwestycjo bo to nam turystów na pewno nie przyniesie. Takie wieże są w innych miejscach i tłumów tam nie ma. Nikt z Wloszczowej nie przyjedzie gapic się na Szczytno z lotu ptaka. Poza tym mamy wieże w ratuszu ktora jakoś slabo funkcjonuje a ma te same walory. Noji kwestia odrapanej obok szkoły...
Jan
2025-12-17 05:02:18
Jak zwykle to jest potrzebne tylko nie przy moim domy. To niech Ci wlasciciele domów dojeżdżają autobusami elektrycznymi do pracy i nie smrodzą miasta, w którym mieszkam. Swego czasu powstawał pewien zakład pogrzebowy na Niepodległości. Ileż to było hałasu o to. I co? Wszyscy żyją? Da się żyć? W Rudce też były protesty ze market powstaje, market powstał, pięknie się prezentuje i służy ludziom bo mają blisko.
Kamil
2025-12-17 04:56:25
A co będzie z orlikiem, czy też zniknie bez wieści jak plac zabaw z plaży? Korzysta z niego dużo osób. Wydano dużo pieniędzy na jego wybudowanie. Kto się z tego rozliczy?
Zaniepokojona
2025-12-16 11:58:26
Jestem pod wrażeniem naszego ,, zamku\'\' - coś pięknego.
Już
2025-12-16 11:37:29
Czy przekształcanie okolic wieży w \"uporządkowaną przestrzeń publiczną\" bedzie polegać na zaoraniu ponad stuletniej szkoły i zamiana w nowy deptak?
Taka ciągle tutejsza
2025-12-15 19:25:16
Wyśmienite spotkanie Gratuluję p Ambroziakowi pomysłu sposobu prowadzenia spotkania. Wójt byl dobrze przygotowany Duża dawka wiedzy Piękny koncert
Joanna
2025-12-15 18:56:49
Karolina Piechowicz (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska), była topową pływaczką wśród juniorów i jakoś słuch po niej zaginą po tym jak wyjechała do Ameryki. Ktoś coś wie, co znią? Teraz ma pewnie ok. 22 lata.
Olek
2025-12-15 07:10:40