Ubiegłorocznym budżetem obywatelskim zajmuje się prokuratura. W obecnym wszystkie zgłoszone projekty zostały właśnie odrzucone. Czy to koniec budżetu obywatelskiego w naszym mieście?
Do tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego zgłoszono cztery pomysły. Dotyczą modernizacji czytelni w bibliotece miejskiej, rewitalizacji parku przy ul. Skłodowskiej-Curie, budowy chodnika przy ulicach Partyzantów i Leśnej oraz utworzenia „Zielonej wyspy” na tzw. osiedlu królewskim.
Zdaniem komisji budżetowej, która analizowała projekty żaden z nich „nie spełnia formalnych wymogów” konkursu. W uzasadnieniach do każdego z pomysłu możemy przeczytać, że przekraczają koszty 250 tys. zł, że dany teren nie nadaje się na realizację przedsięwzięcia, bo przewidziany jest na inne cele, że wnioskodawca nie podał szacowanej kwoty wartości przedsięwzięcia, czy że potrzebne są prace konserwatorskie, które przekroczyłyby budżetową kwotę.
Informacja o odrzuceniu projektów pojawiła się na miejskiej stronie we wtorek, 22 sierpnia. Wnioskodawcy mają 3 dni na odwołanie się od tej decyzji.
- Jest to dość dziwne działanie miejskiego ratusza – uważa Tomasz Łachacz, przewodniczący Rady Miejskiej w Szczytnie. - Myślę, że miejscy urzędnicy, pan burmistrz powinni najpierw skontaktować się z twórcami pomysłów i ewentualnie je skorygować, bo jest nawet zapis w regulaminie o takiej możliwości. To, że ludzie chcą się angażować w życie miasta trzeba doceniać, a nie rzucać kłody pod nogi, zniechęcać. A odrzucenia projektów nie mogę nazwać niczym innym, jak zniechęcaniem. Przykra sytuacja. Już kolejna. Może się okazać, że mieszkańcy naszego miasta naprawdę przestaną się angażować w takie projekty, a to byłoby bardzo złe – dodaje.
W tej sprawie oświadczanie wydał nawet burmistrz Szczytna Krzysztof Mańkowski. Poinformował o odrzuceniu wszystkich projektów i o planowanym naborze nowych w innym terminie.
Czy ktoś się zgłosi? Zobaczymy? Co obecni wnioskodawcy mówią na odrzucenia ich projektów?
- Jestem rozczarowana – mówi Kamila Samsel, która złożyła projekt dotyczący budowy chodnika. - Nikt z ratusza nie próbował ze mną nawet na ten temat rozmawiać, choć we wniosku napisałam, że dopuszczam modyfikację zakresu prac. Otrzymałam tylko telefon, że projekt został odrzucony, a z uzasadnieniem mogę się zapoznać na stronie internetowej. Trochę zniechęcająca postawa. Zastanawiam się nad złożeniem odwołania. Zarówno mój kosztorys, jak i miejski to wróżenie z fusów, dopóki nie zrobi się projektu. Na pewno z projektu nie zrezygnuję, bo jestem już po rozmowach z sąsiadami. Zmodyfikujemy go, jak będzie trzeba i złożę do kolejnej edycji.
W podobnym tonie wypowiadają się inni uczestnicy tegorocznego budżetu obywatelskiego.
Fot. Kamila Samsel i jej sąsiedzi nie zamierzają rezygnować z walki o chodnik. Być może determinacja wnioskodawców uratuje obywatelski budżet.
Adolf
A czy budżet obywatelski ma służyć kilku mieszkańcom? Czy może jednak wszystkim?
szary obywatel
Urzędniczy beton to wiatraki. I zawsze znajdzie się Don Kichot. Aby skuteczny, powodzenia!