Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

6 tysięcy wyjazdów, niemal 160 tysięcy kilometrów i setki uratowanych ludzkich istnień


Sporo ponad 6 tysięcy wyjazdów, przejechanych około 160 tysięcy kilometrów, setki uratowanych ludzkich istnień – to bilans ubiegłorocznych działań Pogotowia Ratunkowego w Szczytnie. Nad naszym bezpieczeństwem czuwa 54 ratowników medycznych. Każdego dnia, 24 godziny na dobę w naszym powiecie stacjonują 4 karetki pogotowia, a w każdej z nich po dwóch ratowników. Jaki to był rok? Miedzy innymi o tym rozmawiamy z Grzegorzem Achremczykiem, szefem placówki.


  • Data:

Zacznijmy naszą rozmowę od tego roku, jak się zaczął?

 

Dynamicznie. Myślałem, że ubiegły rok będzie rekordowy pod względem wyjazdów, ale zaczynam mieć wątpliwości.

 

Dlaczego?

 

Bo tylko w pierwszy długi weekend nowego roku, 6-8 stycznia, nasze karetki zanotowały 151 wyjazdów!

 

Wzywani byliście do jakichś szczególnych zdarzeń?

 

Były to głównie urazy, choroby przewlekłe bądź zaostrzenia stanów nagłych typu udar, czy zawał.

 

Jak wyglądał ubiegły rok pod tym względem?

 

 

W 2022 roku zanotowaliśmy 6 325 wyjazdów, w których był pacjent. Ale były też takie wezwania, gdzie poszkodowany oddalił się z miejsca wezwania bądź był to alarm fałszywy. Czyli wyjazdów było znacznie więcej.

 

Zdarzają się alarmy fałszywe? To przecież igranie z cudzym życiem...

 

Niestety, nieodpowiedzialnych osób wciąż nie brakuje. W skali roku mieliśmy takich wezwań około 50. Od 2012 roku wszystkie wezwania trafiają do nas za pośrednictwem numeru 112, czyli z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, gdzie działa dyspozytornia medyczna. I to tam zgłoszenia są weryfikowane. Bywa, że osoby, które fałszywie angażują służby, są namierzane i odpowiadają za to przed sądem. Ale statystyk na ten temat nie znam.

 

A czy dużo jest wezwań nieuzasadnionych?


Reklama

 

Niestety sporo. Bardzo nad tym ubolewamy, bo to igranie z ludzkim życiem. Dla przykładu - wielokrotnie jesteśmy wyzwani do chorób przewlekłych, aby na przykład... zmienić opatrunek. To naprawdę nie jest rola pogotowia ratunkowego. Mamy być w miejscach, gdzie ludzie potrzebują nagłej, pilnej pomocy. Choroby przewlekłe, zakładanie opatrunku, bóle ręki, czy nogi powinny zaopatrywać przychodnie lekarskie, lekarze rodzinni, którzy - przypomnę - też mają w swoich obowiązkach wizyty domowe. Warto o tym pamiętać, bo angażując zespół ratownictwa medycznego, być może komuś właśnie odbieramy szanse na życie.

 

Ilu ratowników pracuje w szczycieńskim pogotowiu?

 

54. Każdego dnia dyżur pełnią cztery karetki: po jednej w Świętajnie i Pasymiu oraz dwie w Szczytnie. Skład zespołu ratunkowego to 2 ratowników. Dyżurujemy w systemie 12-godzinnym i 24-godzinnym.

 

Ile w ciągu roku średnio przejedzie kilometrów jedna karetka?

 

Średnioroczna wychodzi około 40 tys. kilometrów. Najwięcej wyjazdów rocznie mają oczywiście zespoły ze Szczytna. Bywa, że jest to grubo ponad 4 tys. wyjazdów. Zespoły z Pasymia i Świętajna mają na swoim koncie od 1000 do 1200 wyjazdów.

 

Czy istnienie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego wpłynęło na waszą pracę?

 

Bardzo. Niektórych pacjentów możemy przywieźć właśnie na SOR, gdzie jest pełna diagnostyka. Kiedyś było tak, że większość pacjentów musieliśmy transportować do innych placówek w Olsztynie, czy Biskupcu. To spore odległości. A wiadomo, że czas w ratownictwie jest na wagę złota.

 

Co jest najtrudniejsze w waszej pracy?

Reklama

 

Tragedie z udziałem dzieci. Powie to chyba każdy ratownik medyczny. Nie ma nic trudniejszego. Obrazy rannych, czy martwych dzieci zostają na długo w głowie. Śmierć młodych osób jest w ogóle bardzo trudna. Rodzi się wówczas mnóstwo pytań. Trudno się z tego podnieść.

 

Jak powiat szczycieński wypada na tle innych powiatów w naszym województwie pod względem liczby wyjazdów, zdarzeń?

 

Balansujemy między 3, a 4 miejscem w województwie. Jesteśmy zaraz po Olsztynie i Elblągu. Bywa, że więcej wyjazdów ma Ełk, ale to się rzadko zdarza. Jesteśmy jednym z największych powiatów w naszym województwie. Obsługujemy około 73 tysięcy mieszkańców, a w sezonie turystycznym ta liczba wzrasta trzykrotnie. I to widać w naszych statystykach wyjazdowych.

 

Wśród ratowników są też kobiety?

 

Tak. Mamy w zespole pięć pań, pielęgniarek o specjalizacji ratownictwo medyczne. Jeżdżą do zdarzeń na równi z panami.

 

Jakie marzenia na nowy rok mają ratownicy medyczni z naszego powiatu?

 

Aby mieszkańcy mieli jak najmniej powodów, aby nas wzywać. Życie, zdrowie to najcenniejsze elementy. A z takich przyziemnych rzeczy, to chcielibyśmy, aby nasz budynek w Szczytnie doczekał się kompleksowego remontu. Idealnie byłoby też, gdyby sprzęt, na którym pracujemy, w tym karetki, był nadal cyklicznie, systematycznie wymieniany. Nadal – bo w ostatnich 4-5 latach tak właśnie się dzieje. I oby tak zostało. Bo wystarczy spojrzeć na liczbę wyjazdów, aby wiedzieć, że ten sprzęt jest bardzo intensywnie eksploatowany.



Komentarze do artykułu

Pacjent

Taka praca i za to jest płaca. Lekko nigdzie nie jest.

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama