W tym roku wspólnota Chrześcijan Baptystów ze Szczytna obchodzi 110 lat istnienia. Z tej okazji w sobotę odbył się koncert Beaty Bednarz. Przed nami sporo kolejnych wydarzeń, między innymi wystawa historycznych Biblii. Ale to nie koniec świętowania. O szczegółach i historii baptystów w naszym mieście rozmawiamy z Andrzejem Sewerynem, pastorem zboru w Szczytnie.
110 lat, to niezły jubileusz.
Owszem (śmiech).
Jak baptyści trafili do Szczytna?
Historia naszego zboru zaczęła się w Rumach. Tam sięgają nasze korzenie. Bo właśnie do Rum (dzisiejsza gmina Dźwierzuty) przyjechali pierwsi misjonarze baptyści niemieccy z Kłajpedy i Królewca. Był to XIX wiek. Pierwszym misjonarzem, który zamieszkał w Rumach był Gottlieb Gross. Był to 1857 rok. Zaczął tak skutecznie działać, dzielić się wiarą, że po 2,5 latach w Rumach powstał zbór baptystyczny, który miał 104 członków. A trzeba wspomnieć, że na tamtym terenie dominował wówczas luteranizm.
Rumy to kolebka chrześcijan baptystów w naszym powiecie?
Można tak powiedzieć. To tam powstał pierwszy kościół. Ludzie nawracali się i szli do innych miejscowości: Rynu, Świętajna, Piasutna, Powałczyna, Szyman, Babięt...
I Szczytna?
Dokładnie tak. Lata 70-80 XIX wieku to prawdziwy rozkwit wspólnoty chrześcijan batystów.
Kiedy baptyści trafili do Szczytna, czy da się określić dokładną datę?
Pierwszy chrzest baptystyczny w Szczytnie odbył się już w 1883 roku. Choć jeszcze wcześniej osiadły się w tym mieście dwie rodziny chrześcijan batystów.
Jeśli więc dobrze liczę, to powinniście świętować 139 lat istnienia w Szczytnie.
Jeśli mielibyśmy liczyć to od zamieszkania w Szczytnie pierwszych rodzin baptystów to nawet więcej (śmiech). Ale wówczas w Szczytnie była tylko mała grupka chrześcijan baptystów, która spotykała się po domach. Czytała Pismo Święte, rozważała Słowo Boże. Myślę, że wówczas jeszcze nikt nie myślał o stworzeniu samodzielnego zboru, czy budowie kościoła.
Kiedy to się zmieniło?
Gdy w Szczytnie zamieszkali dwaj pastorzy z Rum. Friedrich Wilhelm Kottke i Adolf Pawlitzki objęli opieką duszpasterską rozwijającą się grupę w Szczytnie. Była ona już tak liczna, że w 1903 roku baptyści nabyli grunty przy obecnej ulicy Sienkiewicza 3 w Szczytnie. Wspólnota zadecydowała o budowie kościoła w tym miejscu. Fundusze na ten cel były zbierane w zborze w Rumach, innych mazurskich placówkach. O wsparcie tego projektu poproszono nawet baptystów ze zborów niemieckich. Rok później 10 lipca nastąpiło otwarcie i poświecenie naszego kościoła, w którym do dziś mamy siedzibę.
Ale to wciąż więcej niż 110 lat.
(śmiech) Bo formalnie nadal byliśmy placówką zboru w Rumach. Dopiero osiem lat później, dokładnie 18 sierpnia 1912 roku nasz macierzysty zbór w Rumach podjął decyzję o usamodzielnieniu zboru w Szczytnie. Stąd te nasze 110 lat.
Ilu było w Szczytnie chrześcijan baptystów, gdy otrzymywaliście samodzielność?
Było 239 osób ochrzczonych. Gdy doliczymy ich rodziny, to było było nas naprawdę dużo. Obecny kościół nie byłby w stanie pomieścić ich wszystkich. Grubo ponad 300 osób. Zbór w Szczytnie rozwijał się nieustannie. Gdy samodzielnym pastorem został Adolf Pawlitzki liczba członków podwoiła się. Do 1939 roku było w Szczytnie 534 członków kościoła baptystów, czyli osób ochrzczonych. Myślano nawet o rozbudowie kościoła. Niestety, wybuch wojny zniweczył te plany.
Po wojnie udało się odbudować wspólnotę?
W 1947 roku liczyliśmy 107 członków. Pastorem został wówczas Aleksander Kondraciuk. Po tych liczbach widać, że nasza wspólnota nie wróciła do przedwojennej liczebności. A na domiar złego w latach 50. mnóstwo osób wyjechało z tych terenów do RFN w ramach łączenia rodzin. Wśród nich było bardzo dużo członków naszego kościoła.
A jak te liczby wyglądają dziś?
Mamy około 50 członków. Pastorem w Szczytnie jestem od 7 lat.
To może wróćmy jeszcze do tego 110-lecia. Jak będziecie świętować?
Przygotowaliśmy cykl wydarzeń kulturalnych i religijnych. Oczywiście każdy, bez względu na wyznanie, może w nich wciąć udział. Są one bezpłatne. W sobotę odbył się koncert Beaty Bednarz. Na początku czerwca planujemy zorganizować wystawę Biblii, na której pojawią się wyjątkowe historyczne egzemplarze, będą prelekcje na temat Słowa Bożego. Wystawa będzie dostępna w sali historycznej Zamku Krzyżackiego w Szczytnie. Planujemy też mnóstwo koncertów, w tym między innymi monodram Cieszki Żółtko, czy koncert jej męża Tomasza. Proszę śledzić „Tygodnik Szczytno” tam na pewno pojawi się informacja o naszych wydarzeniach.
Dominującym wyznaniem jest w naszym powiecie chyba katolicyzm. Sporo jest też luteran. Czym od tych wyznań różnią się baptyści? Na czym polega różnica?
Wolałbym nie mówić o różnicach. Bo wszyscy jesteśmy chrześcijanami. Wierzymy w tego samego Boga, Pana Jezusa...
Różnice jednak są, bo gdyby ich nie było byłby jeden kościół...
Przede wszystkim traktujemy Pismo Święte jako wystarczające źródło naszej wiary, doktryny i praktyki życia chrześcijańskiego. Odrzucamy tradycję. Nie mamy też innych ksiąg wyznaniowych, poza Pismem Świętym oczywiście. Wiara to kwestia osobistego i bardzo świadomego wyboru człowieka. Nawrócenie, które łączy się z pokutą, wyznaniem grzechów, zawierzeniem swojego życia Bogu i świadoma deklaracja, że będę żył według zasad Słowa Bożego, to fundament. Gdy dołożymy do tego publiczne wyznanie wiary i przyjmiemy chrzest święty, stajemy się członkiem kościoła chrześcijan baptystów. Może podam to na swoim przykładzie. Urodziłem się w rodzinie baptystów. Ale baptystą nie byłem przez to, w jakiej rodzinie żyłem. Stałem się nim w wieku 18 lat, gdy przeżyłem nawrócenie, nowe narodzenie, publicznie wyznałem swoją wiarę i przyjąłem chrzest.
Czyli sam pastor zadecydował?
Dokładnie tak.
Ile trzeba mieć lat, aby stać się członkiem kościoła baptystycznego?
To bardzo indywidualna sprawa. Ale jeśli pan pyta, czy chrzcimy dzieci, to nie. Z mojego doświadczenia wynika, że najmłodsza osoba, która przyjęła chrzest i stała się członkiem naszego kościoła miała 14 lat. Zawsze musi być to świadomy wybór. Poprosić o ten chrzest.
A inne różnice? Kult obrazów, świętych, Matki Boskiej...?
Nie mamy kultu obrazów, ani świętych. Nie oddajemy też boskiej czci Maryi, matce Pana Jezusa.
Ale jest ona dla nas przykładem bogobojności i posłuszeństwa Bogu. To, co napisane jest o niej w Piśmie Świętym akceptujemy i szanujemy, ale odrzucamy jej boskość. Była tylko człowiekiem. Mamy dwa ustanowienia w kościele chrzest i wieczerza pańska (eucharystia).
Z tego, co widziałem, krzyż w waszej świątyni jest pusty...
Owszem. Jest widocznym symbolem w kościele, ale jest pusty, bo akcentujemy, że Pan Jezus zmartwychwstał i żyje. Siedzi po prawicy Ojca i powróci na ziemię.
A jakie święta obchodzicie?
Bożonarodzeniowe. Wielkanoc. Ważnym elementem jest też Wielki Piątek. Samego wielkiego postu u nas nie ma.
A spowiedź święta?
Nie ma jej w rozumieniu kościoła rzymskokatolickiego. Pastor nie ma uprawień do odpuszczania grzechów. Nie ma sakramentu spowiedzi. Ale jest za to spowiedź powszechna i indywidualna. Gdy coś nabroimy powinniśmy prosić Boga o wybaczenie, ale też tę osobę, czy osoby, którym wyrządziliśmy jakąś krzywdę.
Jak wyglądają nabożeństwa w waszym kościele?
Nie mamy sztywnej liturgii przez co są one bardziej spontaniczne. Komunia wygląda tak, że dzielimy się łamanym, prawdziwym chlebem bądź bułką, pijemy też wino ze specjalnych kielichów. Zapraszam do sprawdzenia. Myślę, że lepiej samemu to zobaczyć.
Jamka lech
porządni ludzie, wierzący. czasem trochę inaczej
Widziałem
Ten pań był kiedyś u nas w szkole podstawowej, fajnie gadał normalny przyjazny gościu.