Niedziela, 15 Czerwiec
Imieniny: Bazylego, Elizy, Justyny -

Reklama


Reklama

Życie złamane jak patyk


44- letni Sławek jest bezdomnym. Żyje z dnia na dzień, a jego wszystkie potrzeby zaspokaja alkohol... Mimo wszystko marzy o „normalnym” życiu. – Chciałbym mieć żonę i dzieci, ale musiałbym przestać pić – mówi ze łzami w oczach. Jednak nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek miał...


  • Data:

44- letni Sławek jest bezdomnym. Żyje z dnia na dzień, a jego wszystkie potrzeby zaspokaja alkohol... Mimo wszystko marzy o „normalnym” życiu. – Chciałbym mieć żonę i dzieci, ale musiałbym przestać pić – mówi ze łzami w oczach. Jednak nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek miały się spełnić.

O tym jak łatwo jest dotknąć dna, a jak ciężko od niego odbić opowiedział nam pochodzący z Pisza Sławek, którego od kilku miesięcy można spotkać na ulicach Szczytna.

Historia jego bezdomności, jak sam mówi, zaczęła się w momencie, kiedy zmarł ojciec. – To było 11 lat temu. Wcześniej pracowałem w zakładzie stolarskim, ale po tym wydarzeniu załamałem się i zacząłem pić – wyznaje bezdomny.

To, co stało się później, było do przewidzenia. – Matka wyrzuciła mnie z domu, bo już nie mogła znieść mojego zachowania, a ja staczałem się coraz niżej i niżej – opowiada.


Reklama

Sławek z taniego wina przerzucił się na denaturat, zaczął wyjadać resztki ze śmietników i spać gdzie popadnie. – Początkowo brzydziłem się denaturatu, ale cóż... Pierwsze noce spędzone w parku czy w piwnicy również nie należały do przyjemnych, ale po kilku głębszych było mi wszystko jedno – mówi szczerze.

Dziś jak sam mówi – już się przyzwyczaił, jeżeli w ogóle można przyzwyczaić się do spania pod chmurką. Jednak Sławek najbardziej obawia się zimy. – Już sama myśl o zimie wywołuje we mnie przerażenie. Nie wiem czy uda mi się przetrwać. Nie chcę, żeby zabrali mnie do ośrodka, bo tam nie można pić, a ja już chyba nie potrafię bez tego żyć, ale szczerze boję się. Kiedyś zimą szukałem schronienia na klatce, gdzie spotkałem innego bezdomnego, rano okazało się, że jemu nie udało się przetrwać – wyznaje.

A jak ocenia swoje dotychczasowe życie? – Nie jest to życie łatwe, ludzie mną gardzą, wielokrotnie zostałem pobity, ale taki los wybrałem. Ja od ludzi niczego nie chcę, nie proszę o pomoc, ale nie chcę żeby mi pomagano, chcę tylko żeby ludzie zostawili mnie w spokoju – wyznaje. - Nigdy też nie wstydziłem się tego, co się ze mną stało. W końcu jestem dorosły i doskonale wiem, co robię. Jeżeli wstydziłbym się tego, kim dziś jestem to przestałbym w ten sposób żyć, ale z drugiej strony... nie wiem, czy jeszcze umiałbym inaczej – kwituje. To, że sam nie wierzy w możliwość zmiany nie przeszkadza mu marzyć. – Chciałbym mieć normalny dom, kochającą żonę i dzieci – mówi. - I chociaż swoją przyszłość widzę raczej w ciemnych barwach, to nie potrafię przewidzieć, co tak naprawdę się wydarzy – mówi.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama