Wtorek, 16 Kwiecień
Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina -

Reklama


Reklama

Znikające autostrady - felieton Jerzego Niemczuka


Jedno pewne: póki obecny rząd przy władzy, pomysłów nie zabraknie. Większość jest tak głupich, że się nie nadaje do wykorzystania, ale niektóre aż się proszą, żeby je uwiecznić ku przestrodze przyszłych wyborców.


  • Data:

Tworzą historię na nowo, a właściwie tworzą historie niestworzone, sięgając po niewykorzystane przez nikogo pokłady wyobraźni. Parę dni temu Żaryn udzielił głosu na temat wypowiedzi Morawieckiego o autostradach i mostach, że nie zostały stworzone, szczególnie zaś nie zostały stworzone przez poprzednią władzę. Stwierdził Żaryn mianowicie, że wprawdzie są widoczne, ale powstały na ludzkiej krzywdzie, więc „to tak, jakby tego asfaltu nie było”.

 

Zastanawiam się, czy premier Morawiecki zdecyduje się na przyjazd także do Szczytna, żeby nam o tym opowiedzieć, ale mam wrażenie, że życzliwa interpretacja Żaryna przejazd mu znacznie utrudni. Będzie musiał jechać po ludzkiej krzywdzie „schetynówkami” z Warszawy albo przez rozkwitłe po wejściu do UE Chorzele, albo gdańską, gdzie w oczy kłują tablice z unijnym logo, i udawać, że tego nie widzi. Ale rząd jest imponująco elastyczny w wygłaszaniu różnych rzeczy. Chciałoby się rzec, że jak mówią, że jest tak, a nie inaczej, to znaczy, że mówią.

 

Próbowałem dochodzić tej ludzkiej krzywdy, o której Żaryn wspomina. Prawdopodobnie chodzi mu o przetargi na autostrady, gdzie najważniejszym kryterium była cena. Wygrywał najtańszy. Tak jest od dawna, że inne kryteria nie odgrywają roli, bo zaraz padają zarzuty o korupcję. Jeśli normalny klient wybiera usługę, to bierze pod uwagą stosunek ceny do jakości, sprawdza opinię o firmie, jej wiarygodność. Wiadomo, że w najtańszych butach daleko się nie zajdzie. Ale jeśli ma decydować o tym urzędnik, to nie wybierze optymalnej oferty ze strachu przed oskarżeniami. Wybierze gorszą drogę na krzywdę późniejszych użytkowników.


Reklama

 

Z drugiej strony wojna cenowa między ubiegającymi się o intratny kontrakt powoduje, że najtańszym nie opłaci się płacić podwykonawcom, czego też nie czynili, więc rząd może teraz oskarżać, że poprzednie wykorzystały niewolniczą pracę podwykonawców. I być może to jest ta krzywda ludzka, na której podobno daleko nie zajedziemy, szczególnie kiedy w czasie jazdy będziemy zamykali oczy na widok asfaltu.

 

Przypomina mi się drogowa anegdota z czasów dawno minionych. Kierowca zatrzymuje chłopinę i pyta, czy to co przed nim, to most i czy się da nim przejechać, na co ten wzrusza ramionami i ostrożnie wyraża opinię, że może się i da. Samochód rusza, most się zawala, kierowca wpada do wody, chłopina wzrusza ramionami i mruczy pod nosem: - Ot co. Widzi most, a jedzie.

 

Samorządy lepiej sobie z tym radzą niż scentralizowane państwo, które chce samorządom odebrać autonomię. Nie dość, że nie mamy kapitału, to jeszcze bardzo niski jest kapitał zaufania w naszym kraju, a władzy dzisiejszej dotyczy to w największym stopniu. A to z kolei sporo nas kosztuje. Choćby 500+ dla bogatych. Bo nie wystarczy stworzyć ustawę, która świadczenie ogranicza dla mniej posiadających rodzin. Trzeba jeszcze by było stworzyć kosztowny system kontroli. Zdaniem rządzących taniej wychodzi przepłacić.

Reklama

 

Do wyborów samorządowych pozostał już niecały miesiąc. Warto przyjrzeć się bliżej kandydatom. Decyzje o tym kogo wybrać, zapadają najczęściej na poziomie jego szans na elekcję, czyli wybiera się tego, który sprawia wrażenie, że to on może wygrać, bo swoje obietnice wypromuje z większą siłą perswazji. Jednak to wystarcza do zwycięstwa, ale kompetencji w zarządzaniu miastem i gminą nie zastąpi..



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama