Poniedziałek, 9 Czerwiec
Imieniny: Ady, Celii, Medarda -

Reklama


Reklama

Zmarła przy ośrodku zdrowia


Robiliśmy, co było w naszej mocy, ale nie jesteśmy lekarzami – mówi Izabela Miratyńska, która wraz z innymi przechodniami udzielała omdlałej kobiecie pomocy. Mimo wysiłków staruszki nie udało się uratować. – Najbardziej boli mnie to, że pielęgniarka z ośrodka zamiast pomóc przyg...


  • Data:

Robiliśmy, co było w naszej mocy, ale nie jesteśmy lekarzami – mówi Izabela Miratyńska, która wraz z innymi przechodniami udzielała omdlałej kobiecie pomocy. Mimo wysiłków staruszki nie udało się uratować. – Najbardziej boli mnie to, że pielęgniarka z ośrodka zamiast pomóc przyglądała się zdarzeniu z okna – dodaje.

Z relacji świadków wynika, że i lekarz i pielęgniarki z ośrodka zdrowia przy ul. Kościuszki odmówili udzielenia starszej kobiecie pomocy. Pomogli za to przechodnie, którzy szybko sprawdzili, co się z kobietą dzieje. Kiedy ta, jak mówią – nie odzywała się, pobiegli do pobliskiego ośrodka prosić o pomoc.

– Tam, chociaż nie było dużo pacjentów, omówiono nam. Zamiast tego pielęgniarka dała nam krzesło żeby kobieta miała, na czym usiąść, a sama zajęła miejsce przy oknie, skąd tylko obserwowała całe zdarzenie – opowiada Izabela Miratyńska. – Wezwaliśmy pogotowie, ale powiedziano nam, że najbliższa wolna karetka jest w Pasymiu i trochę zajmie zanim dojedzie – dodaje.


Reklama

- Wsadziliśmy kobietę na krzesło i ruszyliśmy w stronę ośrodka, ale gdzieś w połowie drogi nagle głośniej odetchnęła i posiniała... dotarło do nas, że zmarła – mówi ze smutkiem pani Izabela.

Całą sprawę inaczej widzi doktor Sławomir Szymański z ośrodka. – Jeden z przechodniów udzielających staruszce pomocy przybiegł do nas i zapytał, czy możemy dać mu coś, na czym mogliby ją przynieść do ośrodka. Pielęgniarka dała mu krzesło, potem powiadomiła lekarza i przygotowała gabinet. Stała przy oknie w oczekiwaniu na pacjentkę. Niestety, starsza kobieta zmarła podczas transportu – wyjaśnia.

Mimo wyjaśnień lekarza Izabela Miratyńska ma żal do personelu. – Pracownicy ośrodka pozwolili, by ta kobieta zmarła dosłownie na ich oczach. To niewybaczalne – mówi rozżalona kobieta.

Reklama

Cała sprawa ma także inny aspekt - pokazuje jak ważna w życiu jest precyzja słowa. Gdyby zamiast pytania o przyniesienie kobiety, padło wezwanie pomocy – pielęgniarka i lekarz wyszliby z ośrodka, by udzielić pomocy. Potwierdzają to wyjaśnienia doktora Szymańskiego.

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama