Sobota, 16 Sierpień
Imieniny: Marii, napoleona, Stelii -

Reklama


Reklama

Zgrzytają zębami


Rodzina Osnowskich mieszkająca w jednym z pasymskich bloków nie pamięta, kiedy było u nich ciepło. Normą jest, że w domu siedzą w kurtkach. – Grzejnik od dawna jest zimny, najgorzej cierpią na tym dzieci, najmniejsze ma zaledwie 3 miesiące – mówi ze smutkiem pan Gerard.

  • Data:

Rodzina Osnowskich mieszkająca w jednym z pasymskich bloków nie pamięta, kiedy było u nich ciepło. Normą jest, że w domu siedzą w kurtkach. – Grzejnik od dawna jest zimny, najgorzej cierpią na tym dzieci, najmniejsze ma zaledwie 3 miesiące – mówi ze smutkiem pan Gerard.

O pechu Osnowskich, czy raczej lokalu, w którym mieszkają pisaliśmy wielokrotnie. Ostatni raz w ubiegłym roku. Wtedy problemem był przeciekający dach i grzyb, który zaatakował ściany w pokojach. Pomóc obiecał kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej. Jak się z tego wywiązał? – Nie bardzo. Przyszli, coś pokleili, popukali, ale tak naprawdę całą robotę musiałem zrobić sam – ocenia pan Gerard.

W tym roku w mieszkaniu wystąpił, a raczej nasilił się kolejny problem, tym razem z ogrzewaniem. - Zakład zaczął grzać od połowy października. Przez pierwsze dwa tygodnie było w miarę ciepło, potem kaloryfer stopniowo stawał się coraz zimniejszy, aż w końcu całkowicie przestał grzać – mówi ze smutkiem Osnowski.


Reklama

Od tego czasu rodzina, by nie zmarznąć siedzi w kurtkach i ogrzewa się kuchenką gazową. – Jest naprawdę zimno. Mieszka nas tu 4 osoby dorosłe i 3 dzieci w wieku 3,5, 5 lat i najmłodsze, zaledwie 3-miesięczne. Najbardziej cierpią dzieci i ich jest mi najbardziej żal – wyznaje mężczyzna.

Pan Gerard poprosił o pomoc ZGK. – Tłumaczą, że nie wiedzą, co jest i czy mogą nam pomóc, ale opłaty za ogrzewanie podnieśli – mówi.

Jak się jednak okazuje zakład, a raczej jego kierownik marnym losem Osnowskich się przejął. – Przyznaję, że nie wiemy, jaka może być przyczyna i w naszych szeregach nie ma nikogo, kto mógłby przyczynę znaleźć, dlatego zatrudniliśmy firmę zewnętrzną. Mam nadzieję, że specjalista znajdzie defekt i dzięki temu uda nam się rozwiązać problem. Poza tym zaproponowałem Osnowskim, że zwolnimy ich z części opłat – mówi Ireneusz Rosik.

Reklama

- Mam nadzieję, że ten specjalista szybko wyda opinię, a wada zostanie usunięta, bo nie wyobrażam sobie jak wytrzymamy tu, kiedy wrócą mrozy – kwituje Osnowski.

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha

 



Komentarze do artykułu

Napisz

To też może Cię zainteresować

Reklama


Komentarze

Reklama