Po ukazaniu się poprzedniego numeru „Tygodnika” dostałem trzy maile, co ciekawe napisane nie przez tubylców, ale przez element napływowy czyli chyba posiadających w okolicy jakiś stały punkt wczasowego zaczepienia. Miło mi, że ktoś czyta moje felietony, nawet poświęci chwilę czasu, aby siąść do komputera, a...
Po ukazaniu się poprzedniego numeru „Tygodnika” dostałem trzy maile, co ciekawe napisane nie przez tubylców, ale przez element napływowy czyli chyba posiadających w okolicy jakiś stały punkt wczasowego zaczepienia. Miło mi, że ktoś czyta moje felietony, nawet poświęci chwilę czasu, aby siąść do komputera, ale tak mi jakoś trochę głupio. Otóż Czytelnicy jednogłośnie w słowach dość mocnych opisują mi swoje kontakty z miejscową administracją. A to trzeba czekać pod drzwiami, a to się okazuje, że nie takie dokumenty potrzebne, ale inne, a to że pani za biurkiem urody jest nieszczególnej… Zupełnie serio i powiem nawet, że z pewnym nadęciem. „U nas coś takiego jest nie do pomyślenia!” – tak brzmi puenta wszystkich trzech listów. Może i w ich przepięknych i wspaniale rządzonych metropoliach interesantów na rękach noszą. Nie wykluczam. Jako tubylec szczycieński od lat czterdziestu (jak ten czas cholera leci…) mam prawo od czasu do czasu zakpić sobie z władz naszych wspaniałych i urzędników także. Szczególnie, i tu się niektórzy zdziwią, że z wielu kontaktów z naszą lokalną administracją mam naprawdę dobre wspomnienia i tego nie ukrywam. Ale element napływowy… Troszkę pokory proszę, my prości ludzie, tutejsi! W sprawie, którą opisywałem tydzień temu spotkałem się np. z pełną kompetencją w starostwie, rzecz załatwiono od ręki. Może do uprzejmości pań urzędniczek mógłbym na siłę się przyczepić, jednak z drugiej strony widok czerstwego grubasa z pewnością nie wywołał u nich odruchu zaproponowania krzesełka. W innej instytucji podległej chyba gminie moją sprawę załatwiono też prawie od ręki, kompetentnie, a nawet z miłym uśmiechem. Sama przyjemność tam zaglądać. Nie jest więc tak źle, jak piszą wczasowicze. Trzeba jednak o nich dbać bo przecież to warszawiacy, łodzianie, Ślązacy i inni przyjezdni napełniają (bez przesady) co lato nasze kieszenie. Zdarza mi się załatwiać wiele urzędowych spraw w samym Olsztynie, Warszawie czy jeszcze diabli wiedzą gdzie i muszę przyznać, że poziom obsługi interesantów jest coraz wyższy. Uzyskanie np. paszportu to po prostu sama przyjemność, rejestracja samochodu – bajeczka. Dobrze by było, aby i u nas wprowadzić warszawski zwyczaj wysyłania do klienta esemesa gdy gotowy dokument już na interesanta czeka. Inny dobry pomysł (Gdynia się kłania…) to takie ekraniki gdzie po naciśnięciu odpowiedniego guziczka wyświetla się „krok po kroku” cały tryb załatwiania sprawy, ba można sobie nawet wydrukować odpowiednie dokumenty do wypełnienia. Nie zawraca się wtedy głowy zapracowanym urzędnikom głupimi pytaniami. Może więc moi Czytelnicy mogą mieć odrobinę racji, tylko proszę porównać siermiężne warunki w jakich pracuje nasza dzielna administracja z wyposażeniem urzędów wojewódzkich czy stołecznych. A poza tym niech się czepiają swoich i u siebie! Z pewnością złego słowa nie napiszę gdy w Urzędzie Gminy, Miejskim czy w Starostwie wprowadzone zostaną te wszystkie cudeńka jakie można oglądać w metropoliach. Opłaci się! Przy okazji, gdy już mowa o naszych władzach to naprawdę szczerze chcę pogratulować naszej Pani Burmistrz wysokiego policyjnego odznaczenia jakim została udekorowana z okazji Święta Policji. W godnym towarzystwie innych jeszcze naszych szefów lokalnych władz. Żeby nie było nieporozumień, jest to odznaczenie ważne, wysoko przez policjantów cenione, tym większy też splendor. Ba, akurat w tych dniach odwiedził mnie stary kolega, znany bardzo w kraju, emerytowany już policyjny generał. Przy okazji właśnie pogaduszek o policyjnym święcie zażartował, że sporo takich odznaczeń na różnych piersiach przypinał, ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł, aby jemu właśnie coś takiego przyznać. Różnie się więc toczą drogi urzędniczych decyzji.
style="margin-bottom: 0cm;">Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)
A ta osoba co zgłaszała może nosi taki rozmiar?
Nocne spacery nad jeziorem.
2025-08-03 08:47:02
To może po prostu za darmo kosiarkami i łopatami jak niegdyś w czynach społecznych Pan Och odblokuj kanał między jeziorami? Bo jakoś tak brzydko tak pachnie i wygląda. Przed wyborami pamiętam jak mówił o poprzedniku, ze likwidacja rury na kanale to kwestia 3 dni. Niech pokaże jak w dwa dni robi przekop mierzei szczytnianej...
Jan
2025-08-01 07:21:15
Fakt. Masz rację Joanna. W sumie mało treści. Przemyślenia Pana Wiesława nie wszystkich interesują.
j23
2025-08-01 01:08:47
Na prywatnej posesji usytuowanej na rogu ulic Wiejskiej i Piłsudskiego stoją dwa uschnięte wysokie drzewa, które w każdej chwili mogą przewrócić się w stronę ul. Wiejskiej. Ewidentnie zagrażają przechodniom i pojazdom poruszającym się w ich pobliżu. Oburzający jest brak działań właściciela posesji i brak reakcji ze strony władz miejskich, aby nie dopuścić do nieszczęścia.
Malta
2025-07-31 23:26:33
Więcej korzyści przyniosłoby wycięcie sanepidu, nie dosyć że ludzie byliby bezpieczniejsi, to jeszcze całkiem sporo kasy by wpadło dla radnych.
Nikoś
2025-07-31 16:58:05
Dlaczego usunięto komentarze? Czyżby nie wpisywały się w jedynie słuszną narrację?
Wiesław Nosowicz
2025-07-30 14:57:43
to jest łatanie dziury łatą a nie zabezpieczenie , a prowizorka będzie trwać latami aż budynek sam się rozleci
zdysk
2025-07-30 14:06:51
Mogłaby się wreszcie skończyć moda na te \"Q\", jako uzupełnianie polskich wyrazów. Nadmieniam, że \"Q\" może zakończyć się także rwą - oczywiście kulszową. To jednak zaśmiecanie języka. Może za mało rozwinięty słownik mowy ojczystej? Pamiętacie o określeniu funkcjonującym swego czasu o rodakach w krajach anglosaskich - w wersji fonetycznej podaję - q\'pipl (people)?
Śmieszek
2025-07-30 12:38:00
pamietaj ze to sluzba
jery
2025-07-29 20:40:29
I można za milion a nie za kilkanaście?
Bartek
2025-07-29 19:55:04