Gminny Ośrodek Kultury w Dźwierzutach kontynuuje swój cykl historyczny z okazji 650-lecia istnienia miejscowości. W ramach obchodów tej rocznicy odwiedziliśmy, wraz z „Babą dźwierzucką”, najstarszą mieszkankę miejscowości - Adelę Gołyś, która w tym roku kończy 96 lat. - Pani Adela opowiedziała nam o swoich pierwszych powojennych doświadczeniach w Dźwierzutach, zdradziła tajemnice słynnych lodów, które przyrządzała, a także podzieliła się wspomnieniami z czasów wojny - mówi Ewa Dolińska-Baczewska, dyrektor GOK Dźwierzuty.
Powojenny exodus
Pani Adela urodziła się i wychowała w niewielkiej miejscowości w okolicach Makowa Mazowieckiego. Razem z rodzicami i rodzeństwem doświadczyła dramatu wojny, zniszczeń, śmierci najbliższych oraz przesiedleń.
- Dotarłam do Dźwierzut, jak to u nas mówili, do Niemiec, jako ostatnia z rodziny. Wcześniej przybyła tu moja mamusia z resztą dzieci, później dołączył do nich tatuś, a ja miałam w sobie lęk. Nie chciałam, ale wreszcie rozsądek i tęsknota zwyciężyły i późnym latem 1945 roku dotarłam tu. Część drogi pieszo, część razem z migrantami na wozach, a kawałek samochodem - wspomina pani Adela.
Życzliwi miejscowi
Bardzo pozytywnie zaskoczyło ją przyjęcie ze strony miejscowych.
Część domów była opuszczona. Nie było dużych zniszczeń, tylko było brudno i zaniedbane, jak to po ucieczce ludzi. Na początku mieszkaliśmy, jak to mówili, w części Dźwierzut zwanej "Zydlągami", na ul. Kościelnej w stronę ul. Polnej.
Był tam gospodarz, pan Grunau, który bardzo nam pomagał, dawał mleko i to, co było potrzebne. Później pomagał nam pan Burdenski, bardzo dobry człowiek. Kiedy potrzebna była krew na transfuzję dla jednego z członków naszej rodziny, sam zgłosił się jako pierwszy i oddał krew, ratując życie.
Pani Adela wspomina także, że w pierwszych latach po wojnie nowi mieszkańcy Dźwierzut mogli korzystać z pomocy pani doktor mieszkającej na wylocie na Szczytno. To była Niemka, ale bardzo życzliwa, leczyła nas. W zamian sołtys zarządził, że będziemy u niej sprzątać i jej pomagać. Gorzej było z dentystą. - Kiedy bolał mnie ząb, musiałam skorzystać z pomocy kowala. Poradził sobie i wyrwał. Ale z drugim zębem nie poszło już tak łatwo. Nie dał rady go wyciągnąć, więc pociągiem pojechałam do Biskupca, gdzie pomógł mi już prawdziwy dentysta – opowiada Adela Gołyś.
Lody z Dźwierzut – smak dzieciństwa
Pani Adela bardzo dobrze wspomina wiejskie zabawy przy muzyce płynącej z harmonii pedałowej oraz organizowane przez panią Gloger (dyrektor szkoły) przedstawienia, w których brała udział.
- Chodziłam też do szkoły wieczorowej, bo przed wojną to tylko trzy klasy zdążyłam. A tu i szkołę skończyłam, a potem też kursy. Na jaki trzeba było, to mnie GS wysyłał. Pracowałam w GS 32 lata. Od sprzątaczki, przez kuchnię, aż do tych słynnych lodów, które nauczyłam się robić na kursie w Łodzi, bo tam uczyli jak to się mówiło "kręcić lody".
W czym była ich tajemnica?
- Tego nie mogę powiedzieć. Ale wszystkim bardzo smakowały. Najbardziej chyba kakaowe. Robiłam według przepisu, ale coś tam od siebie troszkę zmieniłam – śmieje się pani Adela.
Wydaję mi się, że,,ślizganie,, będzie frajdą dla dzieciaków w tak nie zapomnianej do końca ich życia atmosferze świąt.Oczywiście miasto musi odpowiednio lodowisko udekorować.
Warchol
2024-11-20 13:46:48
Ciekawe , co powiecie , gdy za kilka lat subwencje ekologiczne traktowane obecnie jako \"marchewka\" zostaną obcięte ,lub wycofane z uwagi na biedę budżetową.?
Andrzej
2024-11-20 10:35:58
Mam pewną wątpliwość. Otóż jak dotrzymują słowa politycy wszystkich opcji już wiemy. Czy ktoś bierze pod uwagę fakt ,że przy obecnej mizerii Budżetu, a przyszłość może być jeszcze czarniejsza , subwencja ekologiczna zostanie okrojona lub zlikwidowana.? A Park zostanie ,ze wszystkimi tego konsekwencjami. Następni politycy powiedzą: Sorry- to nie ja obiecywałem. Sam jestem leśnikiem i leży mi na sercu ochrona przyrody, ale jestem przeciwny , aby ludzie z Warszawy z 7-go piętra w bloku \"urządzali\" życie tubylcom -czasem wbrew ich woli. Podejście obecnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu nie wskazuje na analizę przyszłych skutków swoich planów. Przepraszam za porównanie ,ale najbardziej mi się to kojarzy z \"Rewolucją kulturalną \"w Chinach. Co z tego wyszło ,ludzie interesujący się historią i polityką wiedzą. Pozdrawiam.
Andrzej
2024-11-20 10:26:15
Widać że ojciec z matką sami jeszcze nie dorośli,kto takiemu żółtodziubowi takie auto daje,może auto tatusia,ale widać że tatka jak na coś takiego pozwala to też nie powinien takim jeżdzic bo jeszcze mleka z pod nosa nie wytarł,chyba że szczeniak sam powinął tatusiowi furę bez jego wiedzy
Kubek73
2024-11-20 10:22:41
Mniej szczęścia miał młody kierowca osobówki pod Ostródą.
Niki.
2024-11-20 09:39:22
A widziano ławki w okolicach szkoły z oddziałami integracyjnymi
Tytus
2024-11-20 09:12:23
Podziwiam aktualnego Wójta za cierpliwość. Darmowa pasza i lewe interesy skończyły się.... wścieklizny dostali. Znam takiego letnika (bogacza), który wcześniej reprezentował prawo i sprzedał się za dwa zestawy obiadowe, szkolne z dostawą do domu - od wczesnej wiosny do późnej jesieni, pięć dni w tygodniu. Proceder trwał minimum 2-lata. Bogate szkolnictwo można doić.
Wiesława Kowalewska
2024-11-19 21:35:13
Ale o co chodzi z tym ułatwieniem dostępu? To wygląda na to, że np ludzie pracujący w MOS mają utrudniony dostęp do pracy że względu na fatalna lokalizację???
Tytus
2024-11-19 20:13:39
A dokąd w końcu poszły ławki z tej strefy? Bo były różne pomysły.
Tutejsza
2024-11-19 16:59:29
Wójt \"wszystko mogę \" już oszczędza na remizę, lekarzy i inne puste obietnice. Zaczął od gaszenia oświetlenia a gdzie bezpieczeństwo mieszkańców (priorytet w kampanii) !!!!
Wyborca
2024-11-19 16:24:48