Dokładniej – nie całe szklane, ale z wielkimi oknami, niekiedy niemal zastępującymi ścianę. O prostej, „pudełkowatej” budowie lub w bardziej wyszukanych architektonicznie kształtach. Maleńkie, idealne na działkę albo też większe, w których komfortowo można mieszkać cały rok. To – w skrócie – opis domów modułowych, których produkcja ruszyła w Wielbarku w tym roku.
Można by powiedzieć, że kolejny krok rozwoju gospodarczego gmina Wielbark zawdzięcza... bocianowi. Ten dostojny symbol mazurskiej natury ostatecznie przekonał dwóch młodych biznesmenów do zakupu „koncertowo” zaniedbanej nieruchomości po byłym GS-ie. -
Dlaczego akurat Wielbark? – zastanawia się Rafał Dzido, zaledwie 34-latek, który „w biznesy” poszedł tuż po maturze, a branż sam już nie zliczy. - Szukaliśmy miejsca niezbyt odległego od stolicy, najlepiej na Mazurach, bo ze względu na swój charakter miały potencjał konsumpcyjny w odniesieniu do naszej produkcji. Wytypowaliśmy kilka lokalizacji... Stan działki w Wielbarku był, delikatnie mówiąc, straszny. Budynek, w którym szybko mieliśmy rozpocząć produkcję, był właściwie ruiną... Ale nieruchomość jest położona nad rzeką, która jest fajnym szlakiem kajakowym, poza tym na terenie działki zadomowił się bocian. I to on nas ostatecznie przekonał, bo uznaliśmy, że wróży sukces. I tak, przy końcu grudnia ubiegłego roku fabryka domów modułowych zyskała nową siedzibę.
Czas to pieniądz
Młodzi przedsiębiorcy, czyli pan Rafał oraz współwłaściciele IMS House Modular – rodzeństwo Magdalena i Bartosz Żbikowscy (zaledwie 35-latek, który też w biznesie siedzi od najwcześniejszej dorosłości) – nie poddali się fali krytyki rodziny i znajomych, których widok zaniedbanej nieruchomości napawał zgrozą.
- Wszyscy mówili nam, że to szaleństwo, ale... ten bocian był bardziej przekonujący – mówi ze śmiechem Rafał Dzido.
Prace, przystosowujące ruderę i otoczenie do nowych celów zaczęli praktycznie od razu. To ważne, bo już z nowym rokiem przestał działać zakład nieopodal stolicy. - Prowadziliśmy produkcję w wynajmowanych pomieszczeniach, a to jednak nie daje gwarancji stabilności. Dlatego zdecydowaliśmy się, jak to się mówi, przejść na swoje – wyjaśnia współwłaściciel IMS dodając, że co najmniej ze względu na zamówienia nie mogli pozwolić sobie na zbyt długi przestój. Dlatego w Wielbarku rozpoczął się niemal morderczy wyścig z czasem.
Imponujące efekty
Minęło zaledwie pół roku, a wielbarski nieużytek z ruderą zmienił się diametralnie. - Ci, którzy wcześniej uznali nas za szaleńców, teraz wydają z siebie tylko takie: „Oooo!” - opowiada pan Rafał ze zrozumiałym zadowoleniem. Działka jest zagospodarowywana, rudera wygląda prawie jak nowa, jest nawet plac pokazowy, na którym stoją produkowane już w Wielbarku domy modułowe. Produkcja bowiem ruszyła natychmiast, gdy tylko prace modernizacyjne na to pozwoliły. To była biznesowa konieczność, bo zamówień nie brakuje. Zmienia się też zapotrzebowanie nabywców, co dla firmy stanowi nowe wyzwanie.
- Dotychczas ograniczaliśmy się do produkcji domów bardzo niewielkich, do 35 metrów kwadratowych powierzchni. Takie można było ustawić np. na działce rekreacyjnej tylko na tzw. zgłoszenie, nie wymagały pozwolenia na budowę. Obecnie rośnie zainteresowanie domami większymi, produkowanymi według naszej technologii, takimi od 70 metrów powierzchni nawet do 120, przystosowanymi do całorocznego zamieszkania – mówi pan Rafał, z którym rozmawiamy krótko po jego spotkaniu z grupą niemieckich kontrahentów. Umawiamy się na „wizję lokalną” w zakładzie. Wstępnie – po kolejnym spotkaniu biznesowym z kolejnymi zainteresowanymi nabywcami.
- To naprawdę zdumiewające, co nasi nowi inwestorzy zrobili w tak krótkim czasie – podsumowuje burmistrz Grzegorz Zapadka. - Myślę, że zarówno przedsiębiorstwo czyli IMS House Modular, jak i jego właściciele okażą się cennym nabytkiem dla gminy. Właściwie już są.
Na ulicy Jana Pawła obok szkoły podstawowej na wodociąg czekaliśmy 70 lat na kanalizacje pewnie się nie doczekamy mimo że od kanalizacji dzieli nas 60 metrów
Henk
2025-04-17 08:25:38
Hm..... Rozumiem, że lepiej jak dzieci będą w dysfunkcyjnych rodzinach gdzie jest przemoc i alkohol? Te skrawki materiału to symbol ale to nie każdy może zrozumieć....
Ona
2025-04-16 16:21:49
Do Gościa: wieży - w tym kontekście. Ile można toczyć piany w tej kwestii?! Oczywiście, że obiekt powinien być zrewitalizowany i cieszyć swoją funkcjonalnością i estetyczną architekturą. Jest wreszcie włodarz, który chce ten problem rozwiązać. Trzeba wierzyć (sic!), że tak się stanie.
Mieszkaniec
2025-04-15 21:01:11
Karnet, który kosztuje 70 zł to nie jest wygórowana cena.
Xenia
2025-04-15 16:36:56
Wszystko ok , tylko żeby co niektórzy nie przychodzili z psem
Że tak powiem
2025-04-15 13:42:13
W artykule zapomnieliście wstawić wypomniane logo :|
Mieszkaniec
2025-04-15 13:26:39
Czy coś już wiadomo? Jest połowa kwietnia a autobusy dalej zatrzymują się na ul. Polskiej.
Mieszkaniec
2025-04-15 13:12:06
Koncerty dla bogatych turystów, nie dla biednych mieszkańców Szczytna. Szkoda !!!
Asia
2025-04-15 11:37:33
NIestety brawura i brak wyobraźni. W realu nie ma 5 żyć jak w grach komputerowych. Żal młodych ludzi.
Zuzia z III a
2025-04-15 11:30:18
Będą budować ośrodki i grodzić jezioro (patrz Rusałka), niedługo jeziora będą prywatne a dostęp do nich płatny tak jak w Nartach.
Pani Natura
2025-04-15 11:08:25