Ubiegły rok dla rolników z naszego powiatu nie był łatwy. Tak samo jak gospodarze z całego województwa i kraju mierzyli się z suszą. Mniejsze plony to nie jedyny skutek braku wody. Ten rok zapowiada się trudniejszy. - Nie pamiętam tak suchej wiosny, jak ta – mówi Wiesław Kozłowski, rolnik z gminy Świętajno. Poważne obawy o przyszłość mają też inni gospodarze.
Bez wody nie ma życia. Powiat szczycieński mocno odczuwa jej brak. Wysychające jeziora to nie jedyny problem, jaki niesie za sobą susza hydrologiczna, która dotyka nasz region. Na braku opadów cierpi lokalne rolnictwo.
W powiecie szczycieńskim za 2022 rok wniosek o dopłaty suszowe złożyło 1257 rolników, a za 2023 rok 737. To obrazuje skalę problemu, bo na terenie naszego powiatu działa blisko 3800 gospodarstw rolnych o łącznej powierzchni niemal 63 tys. hektarów. Do 16 kwietnia rolnicy mogą składać wnioski suszowe za 2024 rok. Już dzisiaj martwią się o to, co przyniesie ten rok. W rozmowie z nami mówią jasno.
- Nie pamiętamy takiego początku wiosny jak ten. Silne wiatry i praktycznie zerowe opady. Wszystko wysycha – mówią.
Wykluczająca aplikacja suszowa
W powiecie szczycieńskim rolnictwo w dużej mierze opiera się na hodowli bydła mlecznego i mięsnego. Gospodarze uprawiają więc siano i kukurydzę, przeznaczane na paszę. Przeważająca w powiecie niska klasa gleb nie ułatwia pracy.
- W moim gospodarstwie mam zaledwie ok. trzydziestu procent gleby IV klasy, reszta jest słabsza. Jeżeli teraz nie zacznie padać, to ze zbiorów może nic nie być. Wszystko uschnie – mówi Wiesław Kozłowski, rolnik ze Świętajna. - Zima bez śniegu, wiatry i brak deszczu powodują, że rzeczywistość zaczyna malować się w czarnych barwach.
Pan Wiesław mówi jasno, że o tej porze roku spodziewałby się powoli zazieleniających się pól. Niestety, z tym jest słabo. Optymistycznie nastawiony do świata rolnik traci powoli nadzieję, że ten sezon zakończy się choćby niewielkim sukcesem. Podkreśla, że coraz więcej jego kolegów zaczyna załamywać ręce.
- Bez paszy nie damy rady wykarmić bydła. Niestety, przy obecnych cenach mleka raczej nie będzie nam się opłacało jej kupować – mówi. - Będziemy musieli sprzedać część zwierząt, może myśleć o wygaszeniu działalności.
Jak podkreśla, na wsparcie rządu w zakresie suszy, szczególnie rolnicy hodujący bydło nie mogą za bardzo liczyć. Od pewnego czasu nie działają już gminne komisje szacujące straty spowodowane suszą. Robi to teraz ministerialna aplikacja. Ta działa w sposób, który nie do końca jest zrozumiały.
- W ubiegłym roku chociaż zostałem dotknięty suszą, to ze względu na to, że hoduję bydło, aplikacja „uznała”, że problem mnie nie dotyczył – dodaje Kozłowski.
Zapasy się kurczą, a uzupełnienia brak
Tadeusz Piórkowski, który prowadzi rodzinne gospodarstwo rolne podkreśla, że niewielkie zapasy wody zgromadzone jesienią i zimą już się wyczerpują.
- W tym roku wcześnie wyjechaliśmy na pola. Wysialiśmy zboża. Udało nam się wykorzystać jeszcze te niewielkie ilości wody zgromadzonej w ziemi. Ostatnie mrozy spowodowały mocne osuszenie. Wiatr i wysokie temperatury powietrza, których się spodziewamy, nie poprawią sytuacji – mówi gospodarz.
Pogodowe prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie napawają optymizmem. Jak szacują w najbliższych pięciu tygodniach szansa na opady powyżej 50 ml na metr kwadratowy jest zerowa. Spodziewać się możemy zaledwie 10, może 20 ml. Przy czym szansa na ten drugi wynik wynosi ok. 30 procent.
- To zdecydowanie za mało, aby rolnicy mogli być spokojni - dodaje pan Tadeusz.
On również podkreśla, że uprawy wykorzystują głównie na potrzeby własne. Jeżeli plon nie będzie wystarczający, to zakup paszy niesie za sobą zwiększenie kosztów produkcji, która w takim przypadku może nie przynieść dochodu.
- Pasza kupowana jest o 30-40 procent droższa niż wyprodukowana we własnym zakresie – zaznacza rolnik.
On również, chociaż w 2023 roku został dotknięty suszą, nie mógł liczyć na rządową rekompensatę.
- Jesteśmy jednym z tych gospodarstw, które przez aplikację do szacowania strat w wyniku suszy zostało wyłączone z możliwości ubiegania się o wsparcie – podkreśla.
Nieskuteczne apele o pomoc
Rolnicy zgodnie mówią, że dzisiaj potrzebne są rozwiązania systemowe, które wesprą działania mające na celu zatrzymanie wody na polach uprawnych.
- Na dzień dzisiejszy nie ma programów dotyczących retencji wody na obszarach rolniczych. A taki narodowy program jest bardzo potrzebny – dodaje Tadeusz Piórkowski.
Rolnicy z całej Polski apelują do rządu o rozwiązanie problemu niezgodności wyników aplikacji suszowej z rzeczywistymi stratami w uprawach. Proszą o przywrócenie gminnych komisji. Pisał o tym w liście do ministerstwa Wiktor Szmulewicz, szef Krajowej Rady Izb Rolniczych. O stałe komisje wnioskowali też rolnicy podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa w styczniu 2025 r. Ich zdaniem dzięki temu weryfikacja strat będzie dużo bardziej precyzyjna.
- Dochodzi do absurdów. Na jednej działce jest susza, a na graniczącej z nią już suszy nie ma. Skuteczność aplikacji pozostawia wiele do życzenia – mówi Romuald Tański z Pasymia.
- Od 2015 roku nie udało nam się wrócić do zasobów wodnych, więc można powiedzieć, że od tego czasu mamy niedobory wody – wyjaśnia Romuald Tański. - Prognozy są złe. Przewiduje się, że ten rok będzie skrajny, jeżeli chodzi o suszę.
Romuald Tański prowadzi gospodarstwo rolne produkujące zboża konsumpcyjne. Jest też prezesem Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej. Na problemy rolnictwa patrzy więc bardzo szeroko.
- Gołym okiem widać, że zbiorniki wodne, które o tej porze powinny być wypełnione wodą są suche. Użytki zielone wyglądają fatalnie. W niektórych miejscach ziemia zmienia się w skałę – obrazuje. - Robi się niebezpiecznie. Nawet przy bardzo dobrej dbałości o zasiewy i dobrym nawożeniu bez wody nie zbierzemy plonów.
Jak podkreśla, jeżeli w kwietniu i maju nie pojawią się opady, plony mogą być bardzo słabe.
- To najbardziej wymagające miesiące. Rośliny potrzebują wówczas najwięcej wody, a na nią się nie zanosi – dodaje. - Rolnicy hodujący zwierzęta są w trudnej sytuacji. Zagrożenie brakiem plonów i paszy, do tego choroby, ptasia grypa, pryszczyca. Dzisiaj żaden z gospodarzy nie wie, czego ma się spodziewać.
Najbliższe tygodnie będą kluczowe dla rolników z powiatu szczycieńskiego. Objęty suszą hydrologiczną obszar zlewni Pisy powoli zostaje rozszerzony na powiat szczycieński. Zahaczył już o kawałek gminy Świętajno i sporą część gminy Dźwierzuty. Lokalnej sytuacji będziemy się przyglądać. Do tematu wrócimy.
Jednak ten pan ma ewidentnie jakiś problem. Teraz po prezydencie. Polska jest w Europie i jest jej częścią i nikt się nie wypiera, że jesteśmy jej częścią. Walczymy tylko o równouprawnienie. Poza tym jak Leszek Miller mówi o pomocy Ukrainie ale w granicach rozsądku to nikt go nie krytykuje a już na pewno nie ten pań, który z pewnością pobiera bardzo wysoka mundurowa emeryturę. Bardzo dobrze, że ktoś mówi jak jest a nie tylko ślepo ma wydawać kasę na kraj który jest mocno skorumpowany. Cięcia w budżetach. A kto doprowadził do takiej dziury? Jakoś przez 8 lat tego złego pusu nie było takiej dziury teraz nam się wciska że jest nam dobrze, fajnie itp. Dobrze to jest temu Panu, który pusze takie bzdury. Przeciętny polski obywatel nigdy takiej emerytury ba nawet wynagrodzenia nie dostanie jak pan otrzymuje obecnie. Panu jest i było zawsze dobrze za kazdych rzadow, tylko po prostu masz pań zniekształcony onraz przez tvn. Każda telewizja w jakiś sposób kłamie i zniekształca i naciąga fakty. Masz pań swoje lata więc przemysł pań uczciwie co piszesz bo żyjesz pań w pewnej bańce rzeczywistości oderwanej od życia. Masz pań wypchany barek alkoholem jak to zes pan niedawno wspomniał. Może taki barek jak prezes w Alternatywach4. Skojarzenia nasuwają się same o pana mentalności i wiedzy o życiu zwyczajnych ludzi. Mało o normalnym życiu pań wiesz.
Jan
2025-12-10 07:05:36
Pytanie, gdzie są dzieci, gdzie są wnuki? Są tacy, którzy - mieszkając poza Szczytnem - potrafią dzwonić przynajmniej 3 razy dziennie do swych dziadków, rodziców, krewnych. Wiedzą, kiedy jest jedzone śniadanie, wiedzą, kiedy jest przechadzka, wiedzą o której obiad, kolacja... A w razie braku kontaktu dzwonią o pomoc. To takie trudne? To nie kwestia braku czasu, tylko braku więzi i uczuć.
Taki sobie czytelnik
2025-12-10 03:09:26
Panie Mądrzejowski. No tak, obecna władza to nie przerznacza środków na \"swoją telewizję\". Szybko sobie wygooglowałem: W 2025 roku TVP w likwidacji dostała dodatkowo 1,4 mld. Ach ten pana słynny obiektywizm.
Olek
2025-12-09 22:25:02
Kiedyś,to kiedyś,cóż to za bzdurne uzasadnienie.Niektorym radnym nie chce się nawet myśleć logicznie
Plik
2025-12-09 17:48:45
Ciekawe kto i dlaczego boi się powiedzieć prawdę
Ciekawski
2025-12-08 22:14:23
Prawie fascynujące...
Jestę zastępco burmystrza
2025-12-08 20:32:16
U nas na budowie też przyjęli nowego pracownika , ale niestety nie było reportera.
tak
2025-12-08 19:42:37
Występ bardzo fajny ale trochę nie ładnie jak się pomija osoby które faktycznie pracowały i przygotowywały występ,
Olek
2025-12-08 19:00:33
7.12. było lodowisko otwarte, jednak jazda na łyżwach okazała się niemożliwa.Lyzwy rozjeżdżały się po tej sztucznej tafli nie mogąc rozpocząć jazdy.Całkowita klapa, pieniądze do zwrotu.
Warchol
2025-12-08 09:41:11
Znikome te informacje w tym artykule
Adrian
2025-12-07 13:05:25