Środa, 12 Marca
Imieniny: Konstantego, Ludosława, Rozyny -

Reklama


Reklama

Strażacy i leśnicy uratowali łosia, który ugrzązł w mokradłach (zdjęcia)


Niektóre akcje ratunkowe są jak scenariusz filmu przygodowego – tyle że z prawdziwymi bohaterami i równie prawdziwym zagrożeniem. Tym razem na ratunek nie wzywał człowiek, a... łoś, który ugrzązł w mokradłach rezerwatu przyrody w Małdze (leśnictwo Uścianek). Gdyby nie szybka i zdecydowana interwencja leśników, strażaków , jego historia mogłaby skończyć się tragicznie.



Nie wiadomo, jak długo zwierzę walczyło o życie, próbując wydostać się z bagiennej pułapki. Na jego ślad natknęła się przypadkowa osoba, która natychmiast powiadomiła leśników i Straż Leśną. Pierwsze próby wyciągnięcia zwierzęcia podjęli pracownicy Nadleśnictwa Jedwabno, ale grzęzawisko okazało się bezlitosne. Łoś, wyczerpany i przemarznięty, nie miał już siły walczyć.


Reklama

 

Potrzebna była ciężka artyleria – do akcji wkroczyli strażacy z OSP Jedwabno i OSP Szuć.

 

– Gdy dotarliśmy na miejsce, było jasne, że łoś nie da rady sam się wydostać – relacjonuje druh Michał Wojciechowski, który brał udział w akcji. – Każdy krok w bagnie to walka, a on już dawno przestał walczyć. Ale trzeba dodać, że 70 procent roboty w tej akcji zrobili leśnicy. My właściwie przyjechaliśmy już, aby wspomóc leśników  fizycznie i wydostać z bagna łosia.

 

Ratownicy, wyposażeni w liny i pasy transportowe, rozpoczęli akcję wydobywania zwierzęcia. Każdy ruch musiał być precyzyjny – łoś to nie sarna, lecz potężne zwierzę ważące kilkaset kilogramów. Gdy udało się go wreszcie oswobodzić, nikt nie spodziewał się, że... nigdzie się nie ruszy.

Reklama

 

– Był tak zmarznięty i wyczerpany, że nie miał siły wstać, a co dopiero uciekać – mówi Wojciechowski. – Ale co ciekawe, widać było, że rozumie, że chcemy mu pomóc. Współpracował – dodaje z uśmiechem strażak.

 

Strażacy okryli zwierzę kocami termicznymi, by pomóc mu się ogrzać, a leśnicy wezwali weterynarza, który sprawdził stan zwierzęcia. Po odpoczynku i dojściu do siebie, łoś w końcu zebrał siły i z godnością wrócił do lasu.

 

Dzięki doskonałej współpracy służb – strażaków, leśników i weterynarza – historia, która mogła skończyć się tragicznie, stała się dowodem na to, że człowiek i natura mogą współdziałać.

 

Strażacy nie raz udowadniali, że można na nich liczyć. Tym razem przekonał się o tym nie tylko człowiek, ale i pewien łoś, który wpadł w tarapaty.

 

Siły i środki:

OSP Jedwabno (GBARt Mercedes)

OSP Szuć (GBA Renault)

Straż Leśna



Komentarze do artykułu

Anonim

Brawo! Super akcja.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama