Czwartek, 14 Sierpień
Imieniny: Elwiry, Hipolita, Radosławy -

Reklama


Reklama

„Śmieciowy” bunt gmin


Bój toczy się o pieniądze. Te, które ostatecznie zapłaciliby mieszkańcy, czyli producenci odpadów. - W przypadku śmieci jest tak, że ich odbioru i utylizacji nie można w żaden sposób dofinansować – tłumaczy burmistrz Pasymia Cezary Łachmański. - Opłaty ponoszone przez mieszkańców i wszystkie koszty muszą się...


  • Data:

Bój toczy się o pieniądze. Te, które ostatecznie zapłaciliby mieszkańcy, czyli producenci odpadów. - W przypadku śmieci jest tak, że ich odbioru i utylizacji nie można w żaden sposób dofinansować – tłumaczy burmistrz Pasymia Cezary Łachmański. - Opłaty ponoszone przez mieszkańców i wszystkie koszty muszą się wzajemnie bilansować, a ZGOK zaproponował takie ceny zagospodarowania odpadów, że opłaty uiszczane przez mieszkańców musiałyby znacznie wzrosnąć.

Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi to utworzona sporo lat temu spółka, która w perspektywie ma rozwiązać śmieciowy problem dla 37 gmin województwa warmińsko-mazurskiego. Koncepcji na to rozwiązanie było wiele. Elementem systemu miało być, na przykład, wysypisko w Linowie, ale już nie będzie, bo nie ma wysypiska. Miała być w Olsztynie (lub w pobliżu) budowana centralna spalarnia śmieci, ale tej spalarni też już nie będzie, bo została oprotestowana. W zamian za to wybudowany został Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Tracku, w którym to zakładzie produktem końcowym mechanicznego przerobu odpadów ma być tzw. RDF, w jednym dokumencie nazywany „paliwem energetycznym” a w innym „odpadem”. Różnica to znaczna, bo za „paliwo” producent czyli ów ZUOK mógłby dostawać kasę od odbiorcy, a za „odpad” sam będzie musiał zapłacić.

Jak na razie nie te jednak rozbieżności w dokumentach ZGOK-u stanowią podstawę „buntu” włodarzy pięciu szczycieńskich gmin.

W oświadczeniu, podpisanym przez burmistrza Pasymia Cezarego Łachmańskiego oraz wójtów: Mariannę Szydlik (Dźwierzuty), Alicję Kołakowską (Świętajno), Zbigniewa Kudrzyckiego (Rozogi) oraz Sławomira Ambroziaka (Jedwabno) czytamy m.in.: „Na ostatnim walnym Zgromadzeniu Wspólników Spółki ZGOK Sp. z o.o., Prezes Spółki ZGOK zaproponował cenę 350 zł netto za 1 tonę „na bramie” dostarczanych przez gminy śmieci. Cena ta jest znacząco wyższa od obowiązującej w dniu dzisiejszym ceny rynkowej, wynoszącej ok. 190 zł netto za tonę. Po burzliwej dyskusji Zgromadzenie przyjęło cenę 270 zł netto za 1 tonę. Kwota 350 zł netto stanowiła podstawę do sporządzenia przez Spółkę ZGOK planu rzeczowo-finansowego na lata 2015-2016. Różnicę ceny proponowanej przez Prezesa ZGOK i przyjętej przez Zgromadzenie Wspólników, zgodnie z zapisami Umowy Wykonawczej, będą musieli pokryć mieszkańcy gmin.”


Reklama

- Ze zwykłego matematycznego obliczenia wynika, że przy zaakceptowanej cenie za zagospodarowanie 1 tony śmieci, ZGOK-owi zabraknie około 5 milionów złotych do zamknięcia budżetu. Te stratę, zgodnie z zawartymi umowami, będą musieli pokryć udziałowcy, czyli gminy – tłumaczy burmistrz Łachmański.

Sprzeciw wszystkich nowych włodarzy gmin budzi także wspomniana wyżej „Umowa Wykonawcza”. Mówi ona – w skrócie – o tym, że udziałowcy (gminy) zobowiązują się oddawać wszystkie „swoje” śmieci ZGOK-owi do 2034 roku, przy czym umowa ta jest „nierozwiązywalna”.

- W naszym przekonaniu jest to działanie monopolistyczne i na to się nie godzimy. Podważamy też legalność tej umowy, bowiem rodzi ona dla gmin zobowiązania finansowe, a nie ma na niej kontrasygnaty skarbników – dodaje burmistrz Pasymia.

Odmienne stanowisko mają włodarze samorządów, którzy piastują swe funkcje dłużej niż jedną kadencję. - Ten wspólny system budowany jest od kilku lat, a jego głównym celem było uwolnienie poszczególnych gmin od samodzielnego i bardzo kosztownego inwestowania w pełen system unieszkodliwiania śmieci – mówi Grzegorz Zapadka, wójt Wielbarka a jednocześnie członek Rady Nadzorczej ZGOK-u. - Ustawowych wymogów nie udźwignęłaby żadna gmina. Nawet dla Olsztyna było to za dużo, stąd pomysł, by objąć systemem dużą liczbę gmin. Cały projekt uzyskał dofinansowanie z Unii Europejskiej. Jeśli nie zostanie w pełni zrealizowany i nie osiągnie zakładanych parametrów, trzeba będzie zwrócić 120 milionów dotacji – wyjaśnia Zapadka. - Nie ma się co czarować: na całym świecie „śmieciowy” biznes jest dochodowy i u nas nie brakuje firm, które chciałyby od gmin ten rarytas przejąć. Również nasz ZGOK ma swoją konkurencję i nie jest wykluczone, że niektóre ze „zbuntowanych” gmin dają posłuch tej konkurencji.

Reklama

Na wzrost „śmieciowych” kosztów ma wpływ przede wszystkim tzw. opłata środowiskowa. - W naszych stawkach tę opłatę uwzględniliśmy i dlatego czy to w Wielbarku czy np. w gminie Szczytno nie ma podwyżek – dodaje Zapadka.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama