Patroli policyjnych w Szczytnie nie brakuje, nawet jeśli są tacy, którzy ich nie widzą. Na ulice wyszli nie tylko funkcjonariusze KPP, ale także studenci oraz kadra oficerska z WSPol. Często w patrolu uczestniczą też terytorialsi. Dobrze to czy źle? Zdania są podzielone. I to nawet mocno. Są nawet głosy, że dla wykładowców z WSPol to plama na honorze oficerskiego munduru. O współpracy i jej efektach rozmawiam z komendantem KPP insp. Radosławem Drachem.
Nie zawsze funkcjonariusze tzw. jednostek terenowych mieli w poważaniu pracowników Szkoły. Pamiętam opinie, że oficerowie z WSPol nie są w Policji, ale przy Policji, a z jeszcze wcześniejszych lat pogardliwie brzmiące komentarze, że Szczytno jest jedynym miastem w Polsce, gdzie pułkownicy jeżdżą rowerami. Ale jeśli dziś ktoś uważa, że „chodnikowa” służba jest dla oficerów dyshonorem, to może te dawne opinie nie były takie bezpodstawne...
Nosząc mundur musimy pamiętać, że obowiązują nas pewne normy i wartości, bo służba to nie jest praca i nie ma znaczenia, w jakiej konkretnie formacji. W sytuacji kryzysowej nie rezygnujemy, nie idziemy na wolne tylko stajemy w szranki z nowo napotkanymi okolicznościami i musimy się do niech dostosować. Nie dyskutujemy z poleceniami przełożonych tylko je wykonujemy, choć czasami wydają się one dla nas mało komfortowe i potrafią wywrócić nasze dotychczasowe spokojne życie do góry nogami. To przysięgał każdy funkcjonariusz, który wstępując w szeregi formacji wypowiedział słowa roty ślubowania.
A pan pamięta tę rotę?
Cała brzmi dość górnolotnie. Najważniejsze są w niej słowa, kiedy ślubuję strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli nawet z narażeniem życia. I z tego obowiązku nie zwalnia żadna sytuacja, ani żaden stopień, ranga, czy funkcja.
Współpraca pomiędzy WSPol. a KPP różnie się układała na przestrzeni lat. Najczęściej wspólne służby były organizowane wówczas, gdy słuchacze tzw. kursów podstawowych nabierali takiej też podstawowej praktyki. O tym, by kadra oficerska bezpośrednio w tym uczestniczyła chyba nigdy wcześniej nie było mowy...
Słuchacze musieli takie służby z funkcjonariuszami KPP odbywać, bo taki był cykl szkolenia, ale obecnie mamy szczególne okoliczności. I faktycznie, też nie pamiętam, aby w bezpośrednich działaniach prewencyjnych uczestniczyła kadra dydaktyczna. Tu trzeba oddać honor obecnej pani komendant – rektor za przychylność i zrozumienie nie tylko sytuacji, ale i roli policjanta, jaka wynika z przywołanego ślubowania. O tak szerokie wsparcie jednostek terenowych zwrócił się do kierownictwa szkoły komendant wojewódzki, komendant Iwona Klonowska to zaaprobowała, a zgodę wyraziły władze najwyższe Policji. W efekcie pracownicy dydaktyczni na co dzień współpracują z komendami powiatowymi w regionie. Nie tylko w Szczytnie, bo też w Giżycku, Ostródzie czy Mrągowie.
I faktycznie, jak to zostało gdzieś napisane „szlifują krawężniki”?
I chwała wszystkim za to, niezależnie od tego, co mają na pagonach. I nie ma w tym nic uwłaczającego, ani dla munduru, ani tym bardziej dla człowieka. Kiedy 21 lat temu nakładałem mundur, zostałem policjantem, a nie komendantem, naczelnikiem czy wykładowcą. Po prostu policjantem. To jest i zawsze będzie sprawą pierwotną i podstawową. A to czy w danym momencie mam taką czy inną funkcję, mniej czy więcej gwiazdek, to już rzecz drugorzędna. Nie wykluczam, że zdarzy się i taka potrzeba, że też wyjdę na uliczny patrol. I wyjdę. Nie widzę w tym żadnej ułomności, a mój mundur – tego jestem pewien – też na tym nic nie straci. Bo to jest mundur policjanta, przede wszystkim, a nie komisarza czy inspektora. W wracając do pytania – tak. Oficerowie z WSPol uczestniczą w patrolach, zarówno pieszych, jak i zmotoryzowanych. Z korzyścią dla obu stron. Młodzi funkcjonariusze mogą zyskać doświadczenie od starszych, a starsi – przypomnieć sobie na czym polega policyjna służba. W procesie dydaktycznym praktyczna znajomość zawodu jest niewątpliwie przydatna.
Czy ta współpraca jest efektywna?
Nawet bardzo. Wykładowcy WSPol uczestniczyli już w kilku różnych akcjach, powiedziałbym, że wręcz spektakularnych. Na przykład w zatrzymaniu agresywnego mężczyzny., który zaatakował w ciągu godziny kilka osób, bardzo aktywnie uczestniczyła pani podinspektor Mirosława Zalewska-Bzymek z WSPol (na zdjęciu). I niewątpliwie przyczyniła się do zatrzymania tego niebezpiecznego człowieka. To nie jest tak, że wykładowcy kontrolują tylko osoby pozostające na kwarantannie. Biorą udział we wszystkich bieżących działaniach, także tych niebezpiecznych.
Ale narzekają? Coś mówią, że to godzi w ich stopień i funkcję? Szepczą gdzieś po kątach, że są stworzeni do wyższych celów?
Ja takich szeptów nie słyszałem i nie słyszę. Mało tego, gdy obserwuję swoich dawnych kolegów, bo sam spędziłem przecież cztery lata w WSPol jako wykładowca, to odnoszę wrażenie, że wielu z nich, jeśli nie wszyscy, wręcz są zadowoleni. Jakby nie patrzeć, taka służba patrolowa, która może się łączyć z jakimś wydarzeniem,z jakąś akcją, to jednak więcej emocji i adrenaliny niż "nudne siedzenie w sali wykładowej". Większość dzisiejszych wykładowców swoją pracę w Policji zaczynała na „krawężniku”. Fajnie jest przypomnieć sobie, jak to było przed laty, poczuć się znów „młodym” policjantem, poczuć ten smak służby, gdy w głowie jeszcze tkwi dopiero co złożone ślubowanie. W każdym razie ja osobiście naprawdę się cieszę, kiedy mam możliwości i okazję uczestniczyć w bezpośredniej akcji. Takie „krawężnikowe” opinie są bezpodstawne i krzywdzące dla tych, których miały niby ocalić przed „hańbą”. Osobiście uważam, że wykładowcy z WSPol świetnie się sprawdzają w pracy terenowej, a ich wsparcia i pomocy nie da się przecenić. Jedyne, co teraz mogę zrobić, to im serdecznie za to wsparcie podziękować. Za ich codzienną służbę, prawdziwie policyjną postawę i szacunek dla munduru.
Fot. Podinspektor Mirosława Zalewska-Bzymek z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie oraz inspektor. Radosław Drach, Komendant Powiatowy KPP w Szczytnie.
Do Krajana
Kryptonim szef,sprawdzanie co należy poprawić w pracy podstawowego policjanta.
ror
Porażka 7200 wakatów w Policji a ludzie wyselekcjonowani z wieloletnim doświadczeniem pracują na statystykę w KPP. Trochę to słabe jak Państwo z kartonu.
Mirek
Pamiętam jak kilka lat temu na ul. Pilsudskiego w Szczytnie widziałem jak do umundurowanego oficera policji - wykładowcy wspol. podbiegla kobieta krzycząc ze jej mąż się awanturuje i powiedział że ją zabije! Pan wykładowca odparł ze spokojem: To proszę szybko dzwonić na policję! I sobie poszedl do wspol... Taki pomocny policjant...
dr
Nie wiem czemu ma służyć ten artykuł . Takie pitu-pitu jacy to jesteśmy piękni i szlachetni.
Krajan
No właśnie - żadna hańba dla generała służyć, jako szeregowy.