Tym razem w Sejmie Dzieci i Młodzieży nie mieliśmy żadnego posła z naszego powiatu. Marne to pocieszenie, ale przynajmniej zaoszczędziło mu to pierwszego politycznego upokorzenia. Właśnie by się dowiedział, że przegrał, zanim otworzył usta. W przeciwieństwie do wielu posłów musiał się wykazać wiedzą i kompetencjami. Dzieci są mądre. Część z nich z czasem głupieje, a mimo to niektóre z nich zostają marszałkami sejmu i posłami.
Odwiedził mnie kiedyś w Piecach bardzo młody człowiek. Chciałem mu zaimponować. Szczekałem, kwakałem, ryczałem jak jeleń, skrzeczałem jak żaba, miauczałem, piałem, na koniec zagdakałem i skończył mi się repertuar. Młody popatrzył na mnie uważnie i powiedział.
- A teraz zrób jajko.
Zapamiętałem tę lekcję dobrze. Nawet nie podjąłem próby. Na tym zadaniu Janusz Głowacki wyłożył się na egzaminie do szkoły teatralnej. Nie udało się, więc został pisarzem.
W sejmie zwycięża niepełnosprawność. Umysłowa. Marszałek sejmu przy okazji dnia dziecka odwołał dziecięcy parlament po raz pierwszy w dziejach. A przecież takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Marszałek zrozumiał chowanie młodzieży na swój sposób: że trzeba ją schować, bo może będzie miała coś niewygodnego do powiedzenia albo co gorsza, korzystając z immunitetu, przyłączy się do protestu niepełnosprawnych oraz ich matek. „Dobra zmiana” na dzień dziecka.
Dołożyła do tych zdarzeń swoją cegłę posłanka. Z cyklu czarne jest białe: Krynic(k)a – mądrości. Że strzelnice są dla niepełnosprawnych i też sobie mogą postrzelać. Nie wszyscy wprawdzie, bo niewidomych i sparaliżowanych to nie dotyczy. Zostają ci, co kul potrzebują i niepełnosprawni umysłowo. Sama Krynicka na przykład nie tylko wykazuje skłonności do wieszania, ale i strzela z zamiłowaniem. Do tego projektu należałoby dołączyć zdjęcie, które obiegło Internet. Krynicka kroczy z zaciętą twarzą korytarzem sejmowym, a za nią stoją strajkujący z zawiedzionymi minami.
A pod nim napis: Matki niepełnosprawnych są za Krynicką. Do tego tylko mały krok ustawodawczy, żeby rozliczyć potrzeby niepełnosprawnych, skoro im pampersy nie pasują, kulami. Dla tych z niedowładem dolnych kończyn. Sama ma dziecko z niepełnosprawnością umysłową i jako troskliwa matka daje mu się bawić bronią na strzelnicy.
Co mogę dobrego o niej powiedzieć to tyle, że nie jest ze Szczytna.
Choć w powyższym przypadku by należało, to dzieciństwo trudno oderwać od macierzyństwa. Jednak dzieci są odrywane i we wczesnym wieku trafiają do przedszkoli. Tam mają matki zastępcze w pełnym wymiarze dnia pracy. Nauczycielki wychowania przedszkolnego. Nie lubią, kiedy mówi się o nich: przedszkolanki. I słusznie. Nie docenia się ich roli w chowaniu dla Rzeczpospolitej, a przecież one z nimi spędzają więcej czasu od pracujących matek. To prawdziwa misja.
Kiedy idę przez Szczytno przed południem, zawsze zwracam uwagę na korowody przedszkolaków. Nie jestem specjalnie sentymentalny, ale patrzę na nie z satysfakcją. Z przodu jedna pani czujna jak owczarek, z tyłu druga, czasem i trzecia kontroluje przemarsz. Często otaczają te powierzone dzieci większą uwagą niż ich własne matki. W zamian mają miłość, a zasługują na prestiż, bo są niedoceniane. Mam wrażenie, że to one swoją misję wykonują z prawdziwą pasją, której często brakuje w późniejszej edukacji. Nie zapomnijmy o nich w dniu dziecka, bo takie Rzeczpospolite, jakie dzieci chowanie. Także w przedszkolach. Bo w sejmie się na razie nie da.
Jerzy Niemczuk
krzysztof
Typowy bajkopisarz! Pod legendą swojej działalności angażuje się w politykę lokalną. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie incydent z aktywnością podczas warszawskich manifestacji KOD (w tym zatrzymanie). Najwyższy czas zdecydować bajki i dzieci czy aktywna polityczna działalność? Dobrze że mam dorosłe dzieci bo jak tu czytać im prace takiego autora?