Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Rym do biskupa - mazurskie gadanie Wiesława Mądrzejowskiego


Mamy dziś wszyscy jeden ogromny problem i przynajmniej kilka innych z nim związanych albo zastępczych. Ten wielki to rzecz jasna covid, który wymknął się spod kontroli nie tylko u nas. Poziom ogłupiania społeczeństwa przez oficjalną propagandę osiągnął w tej sprawie szczyty wydawałoby się nieosiągalne. Przypomina to sytuację sprzed września 39 r. gdy byliśmy „silni, zwarci, gotowi”, „nie oddamy ani guzika” i tym podobne bzdury zweryfikowane szybko i boleśnie pomimo bohaterstwa żołnierzy i cywilów, a zakończony haniebną ucieczką władz przez most w Zaleszczykach.


  • Data:

Teraz rząd - a jakże - panował nad sytuacją przez całe lato, ostrzegał przed paniką, zachęcał szczególnie staruszków do spacerów do lokali wyborczych. Efekt na dziś to ponad kilkanaście (a bywa i więcej) tysięcy zakażonych dziennie i setki codziennie umierających. Rozsypka całkowita służby zdrowia, radosna improwizacja, zniknęły gdzieś siły zbrojne, które w walce z zarazą reprezentuje grupa amatorów z WOT uzbrojonych w termometry.

 

 

Tak, jak ta wspaniała II Rzeczpospolita, na której się dziś wzorujemy rozleciała się jak domek z kart, tak dziś mamy zupełny bałagan w przeciwdziałaniu zarazie. Mam nadzieję, że covid aż tak tragicznie się dla Polski nie skończy. Jest jeszcze na to szansa. Wynika przede wszystkim z przebudzenia się młodych Polaków.

 

Wykorzystując z właściwym sobie cynizmem zagrożenie epidemiczne „trybunał” kierowany przez kuchenne odkrycie prezesa pozbawił polskich kobiet jednej z ostatnich szans decydowania o swoim losie. Kobiety w końcu nie zdzierżyły i gremialnie wyszły na ulice. Także i u nas w Szczytnie. Autentycznie wściekłe! Można to codziennie wyczytać na niesionych przez demonstrantów plakatach. Śmieszy mnie oburzenie, z jakim spotkał się ostry język ich wypowiedzi.

 

Oburzenie wystąpiło rzecz jasna po stronie schamiałej już dawno i doszczętnie (patrz: „spieprzaj dziadu”, „mordy zdradzieckie” i parę innych pięknych sformułowań). Ale nie tylko. W wielu wypowiedziach opozycyjnych gentelmanów i dyżurnych paniuś telewizyjnych też słychać „fuj, jak tak można…”, „to niegrzeczne”, „należy panować nad językiem”. Ciotki dobra rada, cholera!


Reklama

 

Jak Czytelnicy dobrze wiedzą, staram się w tych felietonach unikać wulgaryzmów i chociaż trafi się od czasu do czasu mocniejsze słowo to zupełnie wyjątkowo dla podkreślenia wagi wypowiedzi. Na co dzień też nie posługuję się tzw. „łaciną” a już w obecności kobiet nigdy. Kierowałem kiedyś dość sporym zespołem osób, w którym znaczną część stanowiły wspaniałe dziewczyny. W trakcie nagle zwołanej odprawy musiałem w mało delikatny sposób potrząsnąć trochę męską częścią grupy i w krótkich żołnierskich słowach postawić do pionu. Nie zauważyłem, niestety, że drzwi między salą odpraw a sekretariatem pozostały niedomknięte.

 

Gdy po jakimś czasie już na spokojnie zająłem się biurokracją dziwnie nieśmiała sekretarka podała mi filiżankę z ziołową herbatą. Spojrzałem zdziwiony, bo wcale o to nie prosiłem. To na uspokojenie, bo my szefa jeszcze takiego nie znałyśmy – usłyszałem. No cóż, proszę Państwa, czasem jak trzeba, to trzeba.

 

Wolę się więc nie domyślać co znaczy tak popularny ostatnio na plakatach zestaw gwiazdkowy ***** ***, ale świadczy o pewnej jednak samocenzurze. Z publicznym użyciem wyrazów powszechnie uważanych za obelżywe mamy do czynienia nie od dzisiaj. Sam mistrz Melchior Wańkowicz miał kiedyś dość przychylnie wypowiedzieć się o publicznym używaniu wulgaryzmów (jakie to były wtedy wulgaryzmy…). Złośliwi przyjaciele wciągnęli więc mistrza w zakład, że na najbliższym odczycie z udziałem generalicji i co gorsza kilku biskupów użyje bardzo niestosownego wówczas słowa „dupa”. Trudno, zakład rzecz święta, więc pisarz pokombinował i w końcu, gdy już pięknie naopowiadał słuchaczom o swej rodzinnej Litwie nawiązał do dziadowskiej odpustowej pieśni, której stosowny wers brzmiał „A na wieżycy święty Jurgens stoi i wielkim szydłem diabła w dupę koli.

Reklama

 

Oooj, jak go boli…”. Była poczciwa dupa? Była! Zresztą to już XX wiek i wojenne rozprężenie obyczajów. Można też sięgnąć i do ojca języka polskiego Mikołaja Reja i jego „Kupca” gdzie jak byk się panoszy „Owociem przywiódł Biskupa Ale stoi jak dupa” albo też zerknąć w niemałe zasoby XVII-wiecznej i nader frywolnej poezji Jana Andrzeja Morsztyna (np. pod takim tytułem: „Nagrobek ku...e”).

 

Z szacunkiem więc należy potraktować samoograniczenie się autorów „wygwiazdkowanego” powyżej hasła. Przejrzałem ot tak na szybko kilka słowników i zarówno w „Słowniku języka polskiego PWN” pomiędzy „jątrzyć” a „jechać”, w „Księdze cytatów z polskiej literatury pięknej PWN” pomiędzy także „jątrzyć” a „jechać” jak i w „Słowniku ojczyzny polszczyzny” Jana Miodka pomiędzy „Jastrzębie Zdrój” a „jeden” nic innego nie znalazłem. Jak nie ma tam żadnego słówka to co znaczą wobec tego kolejne gwiazdki?

 

Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)



Komentarze do artykułu

X-Men

Czy jeżeli ktoś pokaże środkowy palec, to też jest forma samocenzury? Czy poziom ogłupienia społeczeństwa przez oficjalną propagandę, też dotyczy młodych, którzy tłumnie roznoszą covid na manifestacjach? Czyżby i oni uwierzyli że rząd panuje nad epidemią? Ps. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi, a szanowny pan, widzę strasznie się boi o zdrowie komentujących i po raz kolejny odsyła do specjalisty.

Krajan

To ciekawe, jakich argumentów potrafią się używać katolicy. Bo nie sądzę, aby autor komentarza o nicku \"ramzes\" należał do \"niechlubnej\" 1 procentowej mniejszości narodu polskiego.

wiesław mądrzejowski

Na starych przyjaciół zawsze można liczyć, nawet gdy zmieniają ksywki. Dzięki za niezmienne zainteresowanie. Doceniam i postaram się wykorzystać cenne uwagi. Miło, że się zgadzamy w kwestii źródeł zagrożeń. Też mnie cholera brała na widok \"turystów\" nie stosujących żadnych środków ostrożności. Widocznie również uwierzyli premierowi, że epidemia już zwycięsko została pokonana. Przy okazji - znam w Szczytnie świetną specjalistkę psychologa, mającą duże sukcesy w leczeniu różnych fobii. Jeżeli trzeba przekażę kontakt. Pozdrawiam.

ramzes

Jak zawsze niezwykle stronnicze i nienawistne wypociny pana Mądrzejowskiego. Były milicjant tęskni za komuną. Na pewno staruszkowie idący do urn nie przyczynili się aż w tak dużym stopniu do wzrostu zachorowań, jak to zrobiła \"warszawka\", która najechała nasze miasto. Całe ich tabuny wóczyły się po ulicach i sklepach, nie zachowując żadnych zasad bezpieczeństwa. Czytając okazyjnie pana felietony żałuę, że pana mama nie była zwolenniczką aborcji na życzenie, co tak gorliwie pan popiera.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama