Porównując poprzednią i obecną kadencję można powiedzieć, że…
Jest wiele podobieństw i trochę różnic. Najważniejsze dla mnie i najbardziej cenne jest to, że w Radzie Miejskiej wciąż panuje ład i zg...
Porównując poprzednią i obecną kadencję można powiedzieć, że…
Jest wiele podobieństw i trochę różnic. Najważniejsze dla mnie i najbardziej cenne jest to, że w Radzie Miejskiej wciąż panuje ład i zgoda na tyle, że rano, gdy wstaję, myślę o wyjściu z domu do pracy z chęcią, a nie z niepokojem. Wiem, czego się spodziewać i wiem, że decyzje, które wspólnie z radnymi podejmujemy, są wyważone i dotyczą rzeczywistych potrzeb miasta i mieszkańców. Nie ma kłótni podczas sesji, a tylko na posiedzeniach komisji czasem toczą się gorące dyskusje, jednak w znakomitej większości odnoszące się do kwestii merytorycznych. Coraz mniej w łonie Rady Miejskiej i na osi radni – burmistrz i urząd tzw. osobistych wycieczek, niepotrzebnych scysji, nieporozumień kompetencyjnych. Wydaje mi się, że tę kwestię, którą nazywam jakością sprawowania władzy udało się w Szczytnie wprowadzić na prawidłowe tory.
Różnica tkwi głównie w możliwościach inwestycyjnych z powodu mniejszych już środków unijnych do pozyskania. Ale zmniejszone możliwości nie oznaczają istotnego zmniejszenia poziomu i zakresu realizowanych zadań. Mniej po prostu korzystamy z Regionalnego Programu Operacyjnego, a szukamy innych źródeł. Staramy się utrzymać ten inwestycyjny rozmach, a co najwyżej pracy przy tym jest nieco więcej.
Ale to był i jest wygodny argument dla samorządów: nie ma pieniędzy, nie ma inwestycji…
Może i wygodny, ale przecież nie chodzi o to, by robić coś, gdy jest łatwo, ale robić to, co jest potrzebne i co możliwe. Ubiegły rok to jeszcze głównie inwestycje z RPO, ich dokończenie lub realizacja w ramach środków pozyskanych wcześniej. To m.in. ul. Mławska czy zakończenie zagospodarowania brzegów jezior. W tym roku częściowo jeszcze się te inwestycje „wykańczały”, nad jeziorem głównie, a niektóre rozpoczynały, jak termomodernizacja budynków takich jak domu kultury czy biblioteki, budowa ulicy Drzymały. Wykonano też szereg mniejszych czy może mniej kosztownych przedsięwzięć, które jednak komponują się w ogólnie przyjętą politykę gospodarczo-społecznego rozwoju Szczytna, np. w politykę związaną z charakterem turystycznym miasta. Najłatwiej pokazać to za pomocą procentowego udziału inwestycji w budżecie miejskim. Udział ten jest oczywiście zmienny, ale na przykład w 2008 roku na inwestycje wydaliśmy 15,5%, 2010 – 18,6%, w 2011 – 18,7%, a w 2012 – już około 14%. Owszem, nieco mniej, ale nie są to drastyczne zmiany.
Za pasem kolejny rok – 2013. Czy ten poziom zostanie utrzymany? Już się nie „podniesie” procentowego udziału inwestycjami wieloletnimi. Trzeba będzie liczyć tylko nowe…
Nie jestem tego taka pewna. Na przykład modernizacja targowiska będzie się toczyć w przyszłym roku, a środki pozyskaliśmy w bieżącym. Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie sieci kanalizacji sanitarnej, głównie na osiedlu tzw. „królewskim” i przebudowę niezbędnych odcinków w centrum miasta. Planowane są dalsze działania drogowe: budowa ulicy Habandta i Bohaterów Września do ulicy Lemańskiej, poprawa nawierzchni ulic Solidarności, Krzywej i Kochanowskiego na odcinku od ul. Skłodowskiej do Bohaterów Westerplatte, ma powstać chodnik przy ul. Pomorskiej. Kontynuowana też będzie termomodernizacja, też przecież z pozyskanych środków. Wstępnie planowana wartość tylko tych zadań to już ponad 12% planowanego budżetu, a przecież pamiętać trzeba, że w ciągu każdego roku pojawiają się nowe możliwości pozyskiwania środków, z których korzystamy. Tak przecież było z targowiskiem miejskim czy termomodernizacją budynków.
Nie ma takiej możliwości, by wszystko było pięknie. Co więc stanowi porażkę tych dwóch lat?
To zależy czy mamy na uwadze moją osobistą porażkę czy porażkę miasta. Osobistej klęski nie przeżyłam żadnej, a wręcz przeciwnie – kolejna wnuczka przysporzyła mi wiele radości. Ale nawet gdybym jakiejś porażki doznała, to przecież dla spraw miejskich nie miałaby ona żadnego znaczenia. Jeśli zaś chodzi o porażki miejskie… niech się zastanowię… Może nie porażką, ale poważnym kłopotem było np. odgórne pomniejszenie dochodów samorządów z tytułu udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych. Zabrano nam około pół miliona złotych, bo za bardzo wygórowany był budżet kraju. Kłopotem jest tez to, że jest jeszcze sporo do zrobienia w obiektach oświatowych, a na ten cel nie ma żadnych bezpośrednich dotacji do pozyskania. Na pewno najbardziej mi doskwiera niemożność, przynajmniej na tę chwilę, budowy nowej hali sportowej przy podstawowej „dwójce”, bo to szkoła z oddziałami integracyjnymi i nowa hala bardzo jest tam potrzebna.
Skoro o szkołach i w ogóle oświacie mowa... Niepokój co roku wywołuje kwestia miejsc w przedszkolach, a nie mniejszy – sprawa pracy nauczycieli i ich ewentualnych zwolnień.
Nie dziwię się niepokojom, choć sądzę, że ten, który dotyczy przedszkoli jest co roku mniejszy, a miejsc w przedszkolach nie brakuje. Zresztą można się o tym przekonać także przeglądając lokalne media. O ile jeszcze dwa-trzy lata temu pisaliście o tym w sposób alarmujący, przedstawialiście rodziców stojących tygodniami w kolejkach przy przedszkolach, nawet jeśli te kolejki tak wtedy, jak i teraz nie były potrzebne, to w tym roku wiosną już chyba takich materiałów nie było? Nie było też jakichś drastycznych ilościowo zwolnień nauczycieli w szkołach. Czy będą – trudno powiedzieć, bo nie da się przewidzieć co będzie za niemal rok. Chociaż nie... Drastyczne ruchy są zwykle wtedy, gdy jakaś placówka ma ulec likwidacji, a tego na pewno nie przewidujemy. Oczywiście, jest wielce prawdopodobne, że zmniejszy się stan zatrudnienia o kilka etatów, ale to na pewno będzie regulowane poprzez np. przejścia na emerytury czyli w taki sposób, by był on jak najmniej dolegliwy. Niestety, samorząd nie ma wpływu na przyrost naturalny, a już na pewno nie jako organ administracji. Co ja mogę, jako burmistrz, zrobić? Sama już raczej dzieci mieć nie będę, więc mogę co najwyżej prosić o większą aktywność tych trochę młodszych mieszkańców miasta.
Nie brakuje jednak głosów krytyki. A to, że „Dni i Noce Szczytna” były be, a to że nie mamy amfiteatru, a inni mają, a to, że nie ma w Szczytnie nic, co przyciągnęłoby turystów. Powodów do narzekań nie brakuje, narzekających zresztą też. Czy łatwo się do tego rodzaju krytyki przyzwyczaić, czy też trzeba i powinno się robić wszystko, by jej unikać?
Na ten temat, jak choćby tegorocznych „Dni i Nocy Szczytna” tyle razy się wypowiadałam, że szczerze mówiąc – już więcej mi się nie chce. Bo co mam powiedzieć? Że każdy odbiera rzeczywistość, jak chce i jak mu wygodnie? Nie mogę się przecież tłumaczyć z tego, kto i jakie ma subiektywne odczucia. Ale mogę przedstawić swoje. Mnie cieszy nade wszystko inicjatywa mieszkańców. Ludzie są przecież samodzielni, mają własne marzenia, umiejętności, potrzeby i w większości przypadków czerpią satysfakcję z tego, gdy tym swoim potrzebom sami potrafią sprostać. Coraz częściej też chcą z tymi swoimi marzeniami i umiejętnościami wychodzić na zewnątrz, dzielić się z innymi. Takich aktywnych ludzi jest coraz więcej, co było widać chociażby w trakcie tych krytykowanych „Dni i Nocy Szczytna”. Widać było niedawno na spotkaniu związanym z akcją „Szlachetna paczka” czy podczas inauguracji Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Miasto, samorząd – to nie ja i radni. To wszyscy mieszkańcy. To tak jak w rodzinie, gdzie rodzice cieszą się, kiedy ich dziecko zaczyna samo stąpać i wcale nie chcą ciągle poruszać jego nóżkami. Samorząd jako administracja nie jest od podawania wszystkiego gotowego na tacy. Ma rozwiązywać ogólnomiejskie problemy i stwarzać warunki do rozwoju tak ogólnego, jak indywidualnego. To, że naszym mieszkańcom w coraz większej liczbie chce się robić coś więcej niż narzekać przed telewizorem dla mnie stanowi dowód, że te warunki są w mieście coraz lepsze. Być może krytyka wynika z braku energii czy marzeń tych krytykujących? Może powinni się oni zastanowić nad tym, czy naprawdę to brak amfiteatru w Szczytnie jest przyczyną ich sposobu patrzenia na świat?
Rozmawiała Halina Bielawska
Mam działkę w Nartach i zauważyłem też że odkąd działa hotel i rozrósł się biznes turystyczny około 15-20 lat, wody w jeziorze zaczęło ubywać. Nie mogłem się doczekać aż będę mógł podłączyć się do wodociągu. Powinni wprowadzić obowiązek podłączania do wodociągu, i zakaz biznesom czerpania wód głębinowych, bo pewnego dnia obudzimy się nad wielkim pustym dołem.
Robi
2025-06-08 20:24:23
Zarybianie to zlo? To może węgorz sam się wytrze w polskich wodach, a odłowione ryby wytrą się na talerzu, co za glupoty
Polamkija
2025-06-08 20:07:41
W Szczytnie nie było Komtura... Ale Krzyżacy to, poza tym, wspaniałe dzieło ;)
dario
2025-06-07 18:28:58
Ludzie nie martwcie się jedzenia wystarczy dla mieszkańców. W tygodniu podobno ma przyjechać Kinga Gajewska z ziemniakami pod DPS. Będzie można zrobić z nich frytki, zakrajanki, można je ugotować, zrobić babkę ziemniaczana. Będzie fajnie, tylko uśmiechnijcie się...
Kamil
2025-06-07 08:05:45
Brawo, Dziewczyny!
Mariusz
2025-06-06 22:35:04
A ja kurde nie zrobiłem sobie zdjęcia z wrzucenia kartki do urny, a ludzie by se pooglądali...
Kamil
2025-06-06 16:47:14
Wniosek aż o 50 tys? Przecież nawet nikt nie wystartuje w przetargu po taką kwotę.
Basia
2025-06-06 06:12:10
Jak ciepło to nie biorą? Bzdura. Trawienie jest szybsze i muszą żerować. Polityka zarybien beznadzieja. Ochrona bolenia i suma bez sensu itd itd
Esik
2025-06-06 01:12:22
Tak ktoś tu nazwał prezydenta alfonsem...przypominam, że drugi z kandydatów był dupiarzem...może nawet się znali??? Tylko każdy z nich robił co innego? Tak poważnie to żeby się tak wypowiadać to trzeba mieć dowody, świadków. Ma je Pan czy tvn lub onet trzyma je w sejfie? Rymanowski ustawił Pana idola premiera na właściwym miejscu. Aż miło się to oglądało...
Tytus
2025-06-05 12:31:00
Te wszystkie wymienione cechy to idealnie pasują do Donalda Tuska więc nie rozumiem co ma do nich prezydent elekt. Aaa no tak TVN...a czekać to Sobie Pan możesz na Swojego prezydenta 5 lat przynajmniej. Ale zaraz! Przecież Pan miał prezydenta! Tylko może przespał Pan te dwie godziny?? Widzi Pan, takich intelektów jak ja jest ponad 10 milionów w Polsce. Musisz Pan zacząć nauczać Polaków jacy to są głupi jak ja albo ja jak oni...Przeżyje Pan. Duda Pana nie ścigał i krzywdy nie zrobił. Ten też Pana nie skrzywdzi. Po co takie wywyższanie się? Pa smutasku...
Kamil
2025-06-05 12:25:32