Zbliżają się bardzo szybko kolejne wybory samorządowe i ostatnia chyba szansa, aby dokonać radykalnych zmian, aby wykorzystać ostatnie możliwości uzyskania sporych środków z Unii Europejskiej. Kampania wyborcza właśnie się zaczęła i to od razu bardzo mocnym akcentem. Obszernego wywiadu naszej gazecie udzielił miejscowy lider rządzącej partii. Postać znana w Szczytnie od wielu, wielu lat. Pełnił tu różne funkcje przez lata związany z różnymi ugrupowaniami.
Abstrahując od poglądów politycznych gdzie różnimy się zasadniczo, muszę z pewną satysfakcją przyznać, że diagnoza sytuacji w mieście jaką przedstawił praktycznie pokrywa się z tym, co od lat piszę w „Tygodniku”. Przede wszystkim to brak wizji rozwoju miasta, a jedynie bieżące nim administrowanie. Tu zgadzamy się w stu procentach. Mamy od lat bardzo słabego burmistrza i coraz gorszych radnych zainteresowanych w zdecydowanej większości tylko własnym okręgiem. Zupełna zgoda. Brak konkretnych zachęt dla inwestorów, pozorowanie ułatwień, zupełne oderwanie władz miasta od ich problemów – każdy kto ma odrobinę oleju w głowie to widzi.
Skutek – wyludnianie się miasta, ucieczka młodzieży. Budowa niewydarzonego „centrum nauki”, która na lata pogrąży samorządowe finanse publiczne. Jaki pomysł strategiczny na rozruszanie miasta? Przede wszystkim administracyjne połączenie miasta i gminy. Super, pisałem już o tym kilka razy. Po przeczytaniu tego, co powyżej to właściwie nie pozostaje mi nic innego jak poprzeć kandydata tego ugrupowania wszystkimi czterema łapami. Dlaczego jestem jednak od tego jak najdalej?
Powód pierwszy to fatalna przypadłość tej partii, jaką jest unikanie przez jej szefa bezpośredniej odpowiedzialności za prowadzoną politykę. W tym wypadku lokalną. Szef partii skromnie pozostanie z boku, wystawi figuranta, który będzie realizował jego polecenia. Nie wiem kto zostanie kukiełką, ale mu nie zazdroszczę. Z reguły marnie kończą, a reżyser cóż… Jest ponad to. Druga przypadłość tej władzy, jakiej już od dwóch lat doświadczamy, to nieliczenie się ze zdaniem obywateli. Wygraliśmy (głosowało na partię 19% uprawnionych obywateli) to możemy zrobić wszystko.
Nasz lokalny szef jest zbyt doświadczonym politykiem, aby to jasno i wyraźnie powiedzieć, ale raz nie wytrzymał. Obaj się zgadzamy, że warunkiem koniecznym rozwoju miasta i okolic jest połączenie miasta i gminy. Miasto chyba (?) nie ma nic przeciwko temu, natomiast też obaj spodziewamy się niezadowolenia przynajmniej znacznej części władz i mieszkańców gminy. W demokratycznym kraju, w jakim podobno żyjemy, trzeba więc żmudnie pracować nad przekonaniem niedowiarków, że taka decyzja jest per saldo korzystna dla wszystkich.
Co nam natomiast zaproponowano? Cytuję „W Polsce już były takie przypadki, gdzie miasto zostało poszerzone bez zgody mieszkańców gminy”. Czyli kmiotkowie gęby na kłódkę, jak będziemy rządzić to zarządzimy i nic wam do tego. Fakt, to o wiele łatwiejsze niż uzyskanie społecznego poparcia. Skuteczne jak cholera, co mamy okazję na co dzień oglądać. I jeszcze jedna sprawa. Istnieje takie pojęcie „nepotyzm”.
Dla tych, co nie są w stanie zrozumieć - bardzo pejoratywne. Na pytanie o zatrudnienie syna na kierowniczym stanowisku w instytucji będącej w partyjnej nomenklaturze (skądś to pamiętam…) czytamy, iż trzeba zatrudniać osoby przede wszystkim cieszące się zaufaniem. Co równa się uczciwe. Nie muszą być dobre merytorycznie, nauczą się (jak niejaki Misiewicz albo przysłowiowa córka leśniczego). Wołałbym jednak, aby uczyć się w szkołach i na uniwersytetach, a o uczciwości nie decydowało zaufanie partyjnego bossa. Pamiętam taką kampanię prasową tygodnika „Polityka” z lat 70. ub. wieku – „Dobry fachowiec, ale bezpartyjny”. Co światlejsi ludzie już wtedy zdawali sobie sprawę, że nomenklatura partyjna czy rodzinna musi się źle skończyć. Co i się dla niej tak skończyło. Jak mawiał kiedyś mój mądry szef, gdy czułem się zbyt pewny siebie: „pokory stary, pokory”. Miał rację.
Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)
Szanowna Redakcjo! Mieszkańcy Gminy Dźwierzuty, wspierający uczciwość aktualnego wójta, pana Dariusza Tymińskiego, pragną poznać imiona i nazwiska osób i merytoryczną podstawę ich rzekomego niezadowolenia. Powyższy artykuł wykazał jedynie daleko idące szykany, a to już podlega pod paragraf. Pan Tymiński piastuje stanowisko wójta, więc jest osobą publiczną. Zostało naruszone jego dobro osobowe uczciwego człowieka. Czekamy na dalszy ciąg dywagacji.
Wiesława Kowalewska
2024-11-23 13:26:27
Jak wielu ojców ma ten sukces????
Tytus
2024-11-23 09:07:21
Czyżby Wójt zaczął zrywać się z paska?
Mieszkaniec
2024-11-22 20:35:39
Przecież to proste zatrzymać się rozejrzeć i przejechać nie zatrzymasz się to cię zdmuchnie z torów a jak są światła to jest super i pewno jest znak stop który większość olewa
Wąski
2024-11-22 19:52:26
I to się liczy, przynajmniej część młodych zostanie
Gość
2024-11-22 14:48:55
Poza tym dobre drogi dają impuls do rozwoju miast.
Gabi
2024-11-22 14:45:17
Art. 261 Dz. U Prawo wodne obowiązujące w Polsce. Wszystkie grunty wodne morza, rzek, jezior stanowią własność Skarbu Państwa, a w tym pas służebności publicznej obowiązuje od lat x do dzisiaj. Posunięcie bardzo sprytne, lecz niezbyt kulturalne i inteligentne. Zapewne amator dzikiego połowu ryb... nie na wędkę.
Wiesława Kowalewska
2024-11-21 11:35:56
Wydaję mi się, że,,ślizganie,, będzie frajdą dla dzieciaków w tak nie zapomnianej do końca ich życia atmosferze świąt.Oczywiście miasto musi odpowiednio lodowisko udekorować.
Warchol
2024-11-20 13:46:48
Ciekawe , co powiecie , gdy za kilka lat subwencje ekologiczne traktowane obecnie jako \"marchewka\" zostaną obcięte ,lub wycofane z uwagi na biedę budżetową.?
Andrzej
2024-11-20 10:35:58
Mam pewną wątpliwość. Otóż jak dotrzymują słowa politycy wszystkich opcji już wiemy. Czy ktoś bierze pod uwagę fakt ,że przy obecnej mizerii Budżetu, a przyszłość może być jeszcze czarniejsza , subwencja ekologiczna zostanie okrojona lub zlikwidowana.? A Park zostanie ,ze wszystkimi tego konsekwencjami. Następni politycy powiedzą: Sorry- to nie ja obiecywałem. Sam jestem leśnikiem i leży mi na sercu ochrona przyrody, ale jestem przeciwny , aby ludzie z Warszawy z 7-go piętra w bloku \"urządzali\" życie tubylcom -czasem wbrew ich woli. Podejście obecnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu nie wskazuje na analizę przyszłych skutków swoich planów. Przepraszam za porównanie ,ale najbardziej mi się to kojarzy z \"Rewolucją kulturalną \"w Chinach. Co z tego wyszło ,ludzie interesujący się historią i polityką wiedzą. Pozdrawiam.
Andrzej
2024-11-20 10:26:15