W dawnych czasach, kiedy ktoś w telewizji czy radiu powiedział głupstwo, wykazał się niewiedzą albo brakiem kompetencji spotykała go medialna infamia. Był tygodniami przedmiotem kpin i nie zapraszano go do publicznych rozmów. Ale to już odległa przeszłość. W dzisiejszych czasach głupota uwłaszczyła się medialnie, rozpanoszyła i to ona narzuca ton dyskursu.
Według mnie wzięło się to z oddawania pasma antenowego politykom w sposób niekontrolowany. Bo słowa ich tanie i emocji niewybrednych na pęczki. W poważnych debatach – choć i one rzadko kiedy poważne – ograniczają ich limity czasu, co wymusza jako taką dyscyplinę. Twarz się zamyka na dzwonek, zanim się stanie gębą.
Radykalną metodą Monty Pythona, którą pamiętam z młodości i z wielkim sentymentem wspominam, było walenie w łeb mrożonym kurczakiem. Niestety, na to już za późno. Trzeba było kurczaki dużo wcześniej mrozić.
Stało się to w dużej mierze za sprawą polityków, którym oddano antenę, żeby bezkarnie szerzyli nie tylko głupstwa, ale i kłamstwa. Śledzę to na przykładzie najpopularniejszej stacji informacyjnej, czyli TVN24. Oddano im w pacht „Kawę na ławę”. Od razu się rozbestwili, zaczęli skakać sobie do gardeł, zakrzykiwać politycznych przeciwników wartkim i pozbawiony treści słowotokiem, w którym dało się wyłowić tylko ewidentne przekłamania. Przestałem ich oglądać, bo uważam, że nawet przepisy kulinarne są ciekawsze od śledzenia, jak się wylewa pomyje.
Przeniosłem się o parę pięter wyżej na „Lożę prasową”, gdzie mogłem posłuchać dziennikarzy w sposób cywilizowany komentujących polityczne wydarzenia, których z dużą kulturą moderowała Małgorzata Łaszcz.
Parę lat upłynęło i nastąpiła erozja dobrych obyczajów za sprawą kolejnych prowadzących, którzy zamiast czuwać nad przebiegiem rozmowy, zadawać trudne pytania w imieniu widza i wymuszać jasne odpowiedzi, wchodzą w rolę najbardziej aktywnego rozmówcy i więcej mają do powiedzenia od każdego drążącego od lat temat, zaproszonego do rozmowy gościa.
Redaktor Morozowski, którego uważałem za inteligentnego moderatora, coraz mniej się interesuje odpowiedziami na pytania, które sam zadał i na które sam sobie odpowiedzi udziela. Zamiast pilnować, żeby rozmawiający sobie nie przeszkadzali, sam im przeszkadza, a że nie ma moderatora, który by mu przerwał, poziom audycji zaczyna przypominać, to co się dzieje na poziomie najniższym, politycznym, w „Kawie na ławie”.
Po „Loży…” uporczywa reklama nie wiem, czego. Na pewno błędu językowego, bo całą uwagę skupiam na nim. „Za wyjątkiem”. Mój automatyczny korektor Worda nawet w cudzysłowie nie pozwala mi zapisać, podkreśla na niebiesko, żebym się zastanowił. „W cudzysłowiu”. Autokorekta protestuje tym razem na czerwono. Też coraz powszechniejsze w ustach dziennikarzy i prezenterów. W 81. puryści językowi rzucili się na Ernesta Brylla, kiedy w songu użył ironicznie sformułowania „Za czym kolejka ta stoi”. Ja sam na murach cmentarza poprawiałem niektóre obelgi pisane przez samo „h”.
Odjechał nam niestety „Horyzont” z Maciejem Wierzyńskim, program, w którym świat objaśniano i komentowano. Wierzyński zadawał proste pytania i dawał gościom swojego programu czas na wnikliwe refleksje. Pozornie w tej roli nieporadny, bo ani głos, ani sposób artykulacji go nie wyróżniał, był zarazem wyjątkowym partnerem dla wydobycia mądrości swoich rozmówców. Jego inteligencja była dyskretna, natomiast dociekliwość z pozoru łagodna, ale w istocie dogłębna.
Bodaj jedyny program, gdzie się cywilizowanych reguł dyskursu jeszcze przestrzega, jest „Szkło kontaktowe”, choć łagodnie satyryczne, to dotkliwe dla polityków, na co oni sobie z powodów, o których wspominałem wcześniej, zasłużyli. Duży w tym udział widzów, którzy interaktywnie go współtworzą i podnoszą na wyższy poziom celnymi smsami.
Jerzy Niemczuk
Wow, jak najszybciej do realizacji! :) Oby „Wielbarscy biegaczo rowerzyści” nie przekształcili tej linii w ścieżkę rowerową! Tak jak stalo sie z linia Szczytno Biskupiec :(
Pozytyw
2025-11-10 09:22:28
Na tak ogromny kredyt panie Ochman, wymagana jest zgoda mieszkańców, bo to oni będą go spłacać. Pan się zawiniesz a ludzie zostaną z pańskim długiem.
Polak
2025-11-07 19:53:36
Autor powinien poćwiczyć podstawy arytmetyki, ponieważ różnica pomiędzy najtańszą ofertą a kwotą jaką Urząd przeznaczył na realizację wynosi około 2 milionów a czterech.
kid65
2025-11-07 13:57:37
Żałosna banda na państwowym garnuszku, czyli za 2 lata koszt to 4 miliony. Komunizm wraca :) Dlaczego w takim razie nowa spółka nie wystartuje w przetargu skoro ma być tańsza? Bo nie chodzi o to żeby było taniej, tylko żeby nakarmić swoich.
Piotr
2025-11-07 09:24:55
gdzie pracuje zona matlacha
wojt jaskol stasiek
2025-11-06 17:28:15
Nasz burmistrz to tuskowy człowiek a więc podatki w górę
Bogus
2025-11-06 09:51:48
Cena zaporowa lub nie. Żeby artykuł był kompletny trzeba by było pokazać orientacyjne wyliczenia w każdym z wariantów. Napisać że te 200zl to opłata na 20lat ale poza tym jest koszt trumny a potem pomnik. Spopielone ciało można pochować i 0od pomnik i do kolumbarium. Wystarczyło pokazać różne warianty wyliczeń ale lepiej było zrobić wielkie bum bo po co komu normalny artykuł prawda?
Kamil
2025-11-06 07:07:28
Korzyść dla środowiska hmm...no ale jeżeli zostaną one powtórnie wykorzystane to znaczy że ktoś je sprzeda komuś żeby ten ktoś coś z nich zrobił i zarobił. Znaczy zarobi ten co je zbierze i ten drugi co je sprzeda. To jest główny cel tej akcji o którym nic nie napisano zapewne przez jakiś pospiech lub przeoczenie...
Jan
2025-11-06 05:12:34
Franek dobrze mówi
Big L
2025-11-05 23:49:49
Ile to miast i miasteczek w latach powojennych miało \"na stanie\" bibliotekę, szkołę muzyczną i muzeum i dom kultury? Niewiele. A Szczytno miało! Dbajmy o to, co mamy. Trzeba poprawiać, usprawniać, pomagać tym instytucjom. One muszą trwać. Ileż to miast i miasteczek po 1989 r. starało się o utworzenie tego rodzaju instytucji? Wielkie halo. A my mamy je od 100 lat i jeszcze dawniej!!! Oby do końca świata i wiele dni dłużej!!!!
Taki sobie czytelnik
2025-11-05 19:29:58