Na przekór paskudnej, listopadowej aurze bez słońca i błękitnego nieba, chcę dzisiaj napisać coś pogodnego i krzepiącego serca. Chyba wszyscy z trudem znosimy listopadowe mroki, pluchy, wiatry i nawet nasze domowe zwierzaki chowają się po kątach, szczególnie koty, które szukają ciepła i chcą cierpliwie przeczekać – aby do wiosny.
Ja jednak, jako wciąż niepoprawny optymista, chcę dzisiaj napisać coś o marzeniach, o ich sile i pięknie. Może warto usiąść w fotelu, włączyć sobie na przykład koncert fortepianowy f-moll Fryderyka Chopina w wykonaniu Rafała Blechacza lub inną miłą dla ucha i serca muzykę i pomarzyć po prostu. Nie tylko o cieple, słońcu i długich pogodnych dniach, ale także na przykład o uspokojeniu sytuacji w kraju i na świecie, szczególnie w Ukrainie i w Izraelu.
Pomyślmy również o naszych osobistych marzeniach, które drążą zakamarki naszej wyobraźni, rozpalają nadzieję i sprawiają, że rano chce się znowu wstać z łóżka i nie tylko przeżyć kolejny dzień wykonując swoje obowiązki, ale również, by znowu marzyć i oczekiwać na to upragnione, na co czekamy czasem bardzo długo. Chyba każdy z nas ma jakieś marzenia, małe czy wielkie. Wszystkie one są piękne i mają w sobie siłę, która napędza nas do działania, przełamywania barier strachu czy wreszcie poczucia niemożliwości, które to poczucie jest wrogiem wszystkich marzeń.
Pamiętam, jak kilka lat temu dostaliśmy z żoną wiadomość od znajomej, która nieco wcześniej wyszła za mąż za obywatela Nowej Zelandii i miałem przywilej udzielić im ślubu. Ona przez wiele lat marzyła o tym kraju i po latach jej marzenia się spełniły. Nie tylko zamieszkała w Nowej Zelandii, ale również doczekała się z mężem własnego domu oraz zdrowej i pięknej córeczki, która rośnie jak na drożdżach. Oboje są przeszczęśliwi, a my razem z nimi, bo możemy dzielić z nimi kształt i piękno spełnionych marzeń.
Mamy dziś do czynienia z wieloma ludźmi, których marzenia nie są może aż tak wzniosłe i śmiałe, bo leżą chorzy w domach lub w szpitalach i marzą o tym, by wreszcie, po dniach w gorączce i bólach mięśni, zacząć swobodnie oddychać i czuć nadchodzące wyzdrowienie. Jeden z moich znajomych mieszkających w innej części Polski napisał jakiś czas temu, jak w nocy walczył o każdy oddech i zrozumiał w tych trudnych chwilach, jak straszna może być śmierć przez uduszenie. Dziś czuje się już dobrze, wyzdrowiał, jego marzenie się spełniło.
Wielu ludzi spędza czas przed ekranami komputerów między innymi również po to, by pomarzyć na przykład o nowym aucie, nowym meblu w mieszkaniu czy nowym ubraniu. Inni szukają ciekawych ofert pracy, jeszcze inni grają w przysłowiowego „totka” i marzą o dużej wygranej, która pozwoliłaby im zrealizować wiele niespełnionych pragnień. Chętnie oglądamy teleturnieje w rodzaju „Milionerów”, w których ludzie walczą o duże pieniądze. Czasem prowadzący pyta uczestników jeszcze na początku gry, co zrobią z milionem, który mogą potencjalnie wygrać, jeśli odpowiedzą poprawnie na zestaw konkursowych pytań. Odpowiedzi są różne: kupiłbym sobie mieszkanie, samochód albo pojechałabym w podróż życia dookoła świata lub pomógłbym innym członkom rodziny, w szczególności swoim dzieciom. Jeśli nie jesteśmy zawistni i zazdrośni, to kibicujemy tym ludziom, a kiedy wygrywają duże pieniądze, niekoniecznie cały milion, cieszymy się razem z nimi. Zazdrośnicy i zawistnicy tymczasem zgrzytają zębami… Ale to już ich problem.
Gdybym spytał każdego z was, Drodzy Czytelnicy, czy macie jakieś marzenia, jestem przekonany, że każdy zdrowo myślący człowiek odpowiedziałby bez namysłu: pewnie, że mam. Marzę o zdrowiu w przyszłych latach, o szczęściu swoich dzieci i wnuków, o spokojnej emeryturze albo o zrobieniu doktoratu, jak marzą zdolni i ambitni ludzie chcący zrobić karierę naukową. Czy wszystkie te marzenia się spełnią? Nie wiadomo i z pewnością nie wszystkie, ale wszystkim marzycielom życzę jak najlepiej.
My, ludzie wierzący w nieograniczone możliwości naszego Stwórcy, mamy dodatkowe uprawnienia, by marzyć śmiało i odważnie. Pan Bóg wie o naszych marzeniach, a my mamy prawo i odwagę mówić Mu o nich w naszych codziennych modlitwach. Chodzi tylko o to, by nasze marzenia były zgodne z wolą i planem Boga dla naszego życia, a wtedy spełnią się wcześniej czy później – w Bożym czasie i w Boży sposób. Może nawet spełnią się w jeszcze pełniejszy sposób, niż to sobie zaplanowaliśmy czy wymarzyliśmy, bo nasz Ojciec w niebie lubi sprawiać nam miłe niespodzianki.
Wiele moich marzeń i pragnień spełniło się, bo zaufałem mojemu Bogu. Wiele - nie znaczy, że wszystkie i że spełniały się automatycznie, bo Pan Bóg jest suwerenny i czyni co chce również z naszymi marzeniami. On wie, co nam dać i kiedy, żebyśmy byli Mu wdzięczni za to, co otrzymamy i żeby spełnienie naszych marzeń nie odwiodło nas od Niego. Albo żebyśmy nie stali się zachłanni i roszczeniowi, bo to Mu się z pewnością nie spodoba. W Nim bowiem tkwi siła i piękno tego, czego się spodziewamy - z wiarą.
Andrzej Seweryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)
Wow, jak najszybciej do realizacji! :) Oby „Wielbarscy biegaczo rowerzyści” nie przekształcili tej linii w ścieżkę rowerową! Tak jak stalo sie z linia Szczytno Biskupiec :(
Pozytyw
2025-11-10 09:22:28
Na tak ogromny kredyt panie Ochman, wymagana jest zgoda mieszkańców, bo to oni będą go spłacać. Pan się zawiniesz a ludzie zostaną z pańskim długiem.
Polak
2025-11-07 19:53:36
Autor powinien poćwiczyć podstawy arytmetyki, ponieważ różnica pomiędzy najtańszą ofertą a kwotą jaką Urząd przeznaczył na realizację wynosi około 2 milionów a czterech.
kid65
2025-11-07 13:57:37
Żałosna banda na państwowym garnuszku, czyli za 2 lata koszt to 4 miliony. Komunizm wraca :) Dlaczego w takim razie nowa spółka nie wystartuje w przetargu skoro ma być tańsza? Bo nie chodzi o to żeby było taniej, tylko żeby nakarmić swoich.
Piotr
2025-11-07 09:24:55
gdzie pracuje zona matlacha
wojt jaskol stasiek
2025-11-06 17:28:15
Nasz burmistrz to tuskowy człowiek a więc podatki w górę
Bogus
2025-11-06 09:51:48
Cena zaporowa lub nie. Żeby artykuł był kompletny trzeba by było pokazać orientacyjne wyliczenia w każdym z wariantów. Napisać że te 200zl to opłata na 20lat ale poza tym jest koszt trumny a potem pomnik. Spopielone ciało można pochować i 0od pomnik i do kolumbarium. Wystarczyło pokazać różne warianty wyliczeń ale lepiej było zrobić wielkie bum bo po co komu normalny artykuł prawda?
Kamil
2025-11-06 07:07:28
Korzyść dla środowiska hmm...no ale jeżeli zostaną one powtórnie wykorzystane to znaczy że ktoś je sprzeda komuś żeby ten ktoś coś z nich zrobił i zarobił. Znaczy zarobi ten co je zbierze i ten drugi co je sprzeda. To jest główny cel tej akcji o którym nic nie napisano zapewne przez jakiś pospiech lub przeoczenie...
Jan
2025-11-06 05:12:34
Franek dobrze mówi
Big L
2025-11-05 23:49:49
Ile to miast i miasteczek w latach powojennych miało \"na stanie\" bibliotekę, szkołę muzyczną i muzeum i dom kultury? Niewiele. A Szczytno miało! Dbajmy o to, co mamy. Trzeba poprawiać, usprawniać, pomagać tym instytucjom. One muszą trwać. Ileż to miast i miasteczek po 1989 r. starało się o utworzenie tego rodzaju instytucji? Wielkie halo. A my mamy je od 100 lat i jeszcze dawniej!!! Oby do końca świata i wiele dni dłużej!!!!
Taki sobie czytelnik
2025-11-05 19:29:58