Niedziela, 25 Maj
Imieniny: Joanny, Zdenka, Zuzanny -

Reklama


Reklama

Nie prosiła o takie długie życie


Świeczkę na torcie z okazji 100 lat życia już w czwartek, 16 sierpnia, o godz. 12 w Urzędzie Gminy w Świętajnie zdmuchnie Bronisława Gejda z miejscowości Stare Czajki. – Gdybym miała z 50 lat mniej, to bym była wesoła i wyprawiła huczne urodziny, a teraz... trzeba się cieszyć, ż...


  • Data:

Świeczkę na torcie z okazji 100 lat życia już w czwartek, 16 sierpnia, o godz. 12 w Urzędzie Gminy w Świętajnie zdmuchnie Bronisława Gejda z miejscowości Stare Czajki. – Gdybym miała z 50 lat mniej, to bym była wesoła i wyprawiła huczne urodziny, a teraz... trzeba się cieszyć, że człowiek jest zdrowy i przeżył kolejny dzień – mówi jubilatka.

Chociaż kobiety o wiek się nie pyta, w przypadku pani Bronisławy Gejdy czujemy się usprawiedliwieni. Bez tego pytania nie moglibyśmy jej wyróżnić artykułem. Kobieta w czwartek, 16 sierpnia kończy 100 lat. Czy to dużo? – Dużo i mało. Dużo, jeżeli mierzy się ludzką miarą, a mało, jeżeli porówna się nasze życie np. do drzewa, które może trwać nawet 1000 lat – mówi z uśmiechem pani Bronisława.

Jednak zacznijmy od początku. Pani Bronisława urodziła się w 1912 roku w małej miejscowości w gminie Przasnysz. Po pierwszej wojnie światowej wraz z rodziną przeniosła się w pobliże Chorzel, a po drugiej na teren naszego powiatu do miejscowości Stare Czajki. Jak wspomina ten trudny dla całego narodu czas? – Dla mnie życie zawsze było tak samo trudne. Składała się na nie przede wszystkim ciężka praca i tragedie – mówi staruszka.


Reklama

O jakie tragedie chodzi? – Miałam dwóch mężów, którzy niestety nie doczekali mojego jubileuszu. Miałam też sześcioro dzieci – po równo chłopaków i dziewczyn, ale większość też już nie żyje. Została mi jedna córka i syn, dlatego uważam, że moje życie, chociaż długie wcale nie było wesołe – wyznaje ze smutkiem. – Najbardziej chciałabym urodzić się teraz, bo teraz są bardzo dobre czasy, ale ludzie tego nie doceniają – mówią, że jest źle. Nie mówiliby tak, gdyby przeżyli wojnę, a ja miałam „nieprzyjemność” przeżycia dwóch – dodaje.

Mimo wszystko pani Bronisława - jak mówi – stara się cieszyć życiem i dużo uśmiechać. – Mam swoje kwiaty. Mam też Boga, w którego rękach złożyłam swoje życie. Wiara to jedyna rzecz, która mi pozostała. Modlę się kilka razy dziennie i nie rozstaję z różańcem – mówi.

Jaki jest jej sposób na długowieczność? – Nie prosiłam o takie długie życie, ale myślę, że to zasługa silnej wiary i ciężkiej pracy, chyba to sprawiło, że jestem taka silna. Taki sposób polecam też młodszym – silna i niezachwiana wiara w Boga to najlepszy eliksir na długie życie – kwituje staruszka.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama