Poniedziałek, 4 Sierpień
Imieniny: Augustyna, Kamelii, Lidii -

Reklama


Reklama

Mistrz Dymerski „upolował” mistrzostwo świata


Tadeusz Dymerski na złoto z mistrzostw świata polował od dawna. W rozmowie z „Tygodnikiem” przyznał, że byłoby to uwieńczenie jego kariery. Okazuje się, że marzenia się spełniają. W niedzielę, 20 września w Holandii odbyły się Mistrzostwa Świata Weteranów. Oczywiście nie zabrakło na nich naszego mistrza i tr...


  • Data:

Tadeusz Dymerski na złoto z mistrzostw świata polował od dawna. W rozmowie z „Tygodnikiem” przyznał, że byłoby to uwieńczenie jego kariery. Okazuje się, że marzenia się spełniają. W niedzielę, 20 września w Holandii odbyły się Mistrzostwa Świata Weteranów. Oczywiście nie zabrakło na nich naszego mistrza i trenera w jednej osobie.

- Było bardzo ciężko – przyznaje nasz mistrz. - Walczyłem z jednym Francuzem i czterema Niemcami. O wygraniu dwóch walk zadecydowały dopiero dogrywki. Finał też był wyjątkowo ciężki. Niemal do początku tego starcia minimalnie przegrywałem. Miałem dwie kary, a rywal yuko. Dopiero w końcówce udało mi się go rzucić na wazari i przejść do trzymania. Wygrałem finał na 3 sekundy przed czasem.

 

 

Zachęcił tata


Reklama

Tadeusz Dymerski to historia judo w naszym mieście. Przez jego ręce przeszły tysiące adeptów tego sportu. Sam mistrz na zajęcia judo poszedł gdy miał 13 lat. - Przyjmowali od 14 lat, ale podrobiłem legitymację i postarzyłem się o rok – wspomina pan Tadeusz. - Po latach przyznałem się do tego swojemu trenerowi. Tylko się uśmiechnął...

Pan Tadeusz przyznaje, że zamiłowanie do sportu zaszczepił mu tata Eugeniusz. - Był ułanem w Wilnie – wspomina. - Pod koniec lat 30. wygrywał niemal wszystkie zawody pułkowe w lekkiej atletyce. Dawał mi do czytania książki o sporcie. Gdy miałem 9 lat przeczytałem książkę o Zygmuncie Chychle, pierwszym powojennym mistrzu olimpijskim w boksie. Tata dołożył swoje historie. I tak zamiłowanie do sportu narastało.

 

 

 

Reklama

Pokochał judo

Dlaczego wybrał judo? - Nie lubiłem piłki nożnej, a w tamtych latach w Szczytnie nic poza judo innego nie było – opowiada Tadeusz Dymerski. - I tak judo trenuje od niemal 50 lat z małymi przerwami.

Największe sukcesy indywidualne przyszły w okresie studiów w Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Było I miejsce na spartakiadzie młodzieży we Wrocławiu, był złoty i brązowy medal na Mistrzostwach Polski. Potem przyszedł egzamin na pierwszy stopień mistrzowski dan. Po studiach pan Tadeusz trafił do Wyższej Szkoły Oficerskiej w Szczytnie, do „Podchorążaka”, już jako trener. W 1975 roku była to już Gwardia Szczytno. - Miałem wówczas 25 lat - opowiada trener. - Po roku zajęć trafiłem na rok do wojska. Wróciłem w 1977 roku i zostałem.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama