Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

Lampa, droga i upiększony jubileusz


Mieszkańcy gminy Jedwabno decydują o tym, na co przeznacza przyszłoroczny fundusz sołecki. Pierwsze z zaplanowanego cyklu zebrań wiejskich odbyło się w Nowym Borowym – najmniejszym z sołectw.


  • Data:

Nowe Borowe mija się jadąc z Jedwabna do Nidzicy. Z „krajówki” widać zaledwie niewielki kraniec miejscowości, ale i w całości do imponujących ona nie należy. Składa się zaledwie z dziesięciu domostw, a mimo to nie da się się o niej lekceważąco powiedzieć, że to „dziura zabita dechami”. Świadczy o tym chociażby jeden z domów, atrakcyjny, nowoczesny budynek, należący do właściciela istniejącej tu od wielu lat firmy transportowej. To zaś dowodzi, że i w maleńkiej, niemal zagubionej wśród lasów wsi, można prowadzić i rozwijać intratny biznes.

 

Sołecka tradycja rodzinna

 

Za biznesmena można by może uznać też sołtysa Nowego Borowego – Tadeusza Bojurko. To już jedyny i ostatni we wsi rolnik. Może nie do końca ostatni, bo gospodarstwo prowadzi obecnie najmłodszy z jego synów. Rolników jest zatem dwóch, ale gospodarstwo jedno.

 

- Wszystkich razem to mamy 50 krów – mówi sołtys Tadeusz. - Tyle że własnych gruntów mało, większość łąk dzierżawimy. Ich właściciele mają dopłaty, my trawę – wyjaśnia.

 

Już sam dobrze nie pamięta, kiedy został sołtysem. - Chyba w 1985 roku – mówi. - Wcześniej, ze 30 lat, tę funkcję miał mój ojciec i jakoś tak wyszło, że go zastąpiłem – informuje. Gospodarstwo pana Tadeusza to – jak i wiejska funkcja - też ojcowizna. - Po wojnie rodzice krótko mieszkali na terenie, który później zamieniony został zamieniony w wojskowy poligon. Ojcu kazano szukać sobie inne siedlisko i znalazł właśnie tu. Poza maleńką, niewielką drewnianą chatą właściwie nic tu nie było – wspomina. - Powoli, najpierw ojciec, później ja, budowaliśmy: chlewik, oborę, stodołę, dom... Może z zewnątrz nie wygląda to jakoś bardzo nowocześnie, ale w środku mamy wszystkie urządzenia, potrzebne do „obsługi” bydła i pozyskiwania mleka. Ostatnio to nawet trochę zmodyfikowaliśmy, bo dojarnia była w jednym budynku, a chłodnia w drugim. A dziennie z udoju mamy około 600 litrów mleka i przetransportować je przez podwórko nie było łatwo – opowiada, a że na podwórku zaczęli się gromadzić przybyli na zebranie wiejskie, zaprasza do domu. Spotkanie mieszkańców odbywa się bowiem u sołtysa w kuchni.

 

Aktywni mieszkańcy

 

Nie jest to pomieszczenie rozmiaru wiejskiej świetlicy, ale mieszczą się wszyscy przybyli, łącznie z wójtem Sławomirem Ambroziakiem i sekretarz gminy Jolantą Drężek. Jedni przyszli nieco wcześniej, inni odrobinę się spóźnili. Ogółem u sołtysa stawiło się dwunastu dorosłych mieszkańców wsi. - Jest quorum – zapewnia wójt, co pozwala sołtysowi oficjalnie rozpocząć spotkanie.

Sołtys Tadeusz Bajurko.

 

Dla prawomocności obrad i podejmowanych decyzji podczas spotkań sołeckich wymagane quorum wynosi 20% uprawnionych, czyli tych dorosłych, którzy są zameldowani na terenie danego sołectwa. W przypadku Nowego Borowego obrady byłyby prawomocne nawet wówczas, gdyby uczestniczył w nim tylko sołtys i jego najbliżsi, może z jedną jeszcze sąsiadką. W Nowym Borowym zameldowanych jest bowiem zaledwie 25 osób, w tym dwoje dzieci. Zatem dwunastu obecnych na zebraniu mieszkańców, głównie kobiet, stanowiło ponad 51% osób uprawnionych do podejmowania decyzji.

 

- Przed laty podobnie mało liczne, jeśli chodzi o stałych mieszkańców, były Warchały. Teraz liczba tam zameldowanych wzrosła z 28 do 44 osób – komentuje liczebność wsi Sławomir Ambroziak, czym wywołuje kilka żartobliwych uwag co do możliwości rozwojowych Nowego Borowego. Atmosfera poważnego zebrania wiejskiego w sprawach dla wsi istotnych bliższa jest towarzyskiemu spotkaniu przy grillu i nie tylko.


Reklama

 

To może lampa?

 

Podstawowa kwestia, dla jakiej mieszkańcy zgromadzili się w sołtysowej kuchni, początkowo przyjęta zostaje głuchym milczeniem. Okazuje się, że wcale nie jest łatwo znaleźć „zastosowanie” dla ponad 13 tysięcy złotych w tak niewielkiej miejscowości. Jak dotąd wszystkie wcześniejsze fundusze sołeckie mieszkańcy przeznaczali na uliczne oświetlenie, którego nie było w ogóle. Co rok ustawiano jedną bądź i dwie lampy solarne.

 

- W sumie, zarówno tych solarnych, jak i jeszcze zwykłych, jest już 11 – informuje wójt na potrzeby obecnych dziennikarzy. - Nowe Borowe to była w gminie pierwsza wieś, w której lampy solarne zaczęły być montowane, oczywiście za środki funduszu sołeckiego, a więc z woli mieszkańców – podkreśla.

 

Mimo dość solidnego już oświetlenia, mieszkańcy znaleźli jednak jeszcze jedno miejsce, w którym można by kolejną lampę zamontować, zachowując odpowiednie (co najmniej 80 metrów) odległości od już istniejących. Ta dbałość o uliczne światło powiązana jest po części z tym, że dwa lata temu Nowe Borowe doczekały się asfaltowej drogi.

 

- Wcześniej tu była droga gruntowa, a jak się po niej jeździło, to lepiej nie mówić – wspominają mieszkańcy. Ich starania o lepszą drogę trwały – można by rzec – dziesięciolecia, a na przeszkodzie stały... Lasy Państwowe, bo to ta rządowa agenda była jej właścicielem. - Bywało tak, że gdy zwracaliśmy się do Lasów o jej naprawę, to słyszeliśmy, że im ona niepotrzebna, wystarcza taka, jaka jest – opowiadają. Niezbyt przychylnie wspominają byłego już leśniczego, w którego gestii wieś i jej otoczenie się znajdowało, bo wsparcia z jego strony nie uzyskiwali. Liczą też na to, że z nowym leśniczym współpraca będzie się układała lepiej, mimo że droga przez wieś przestała być konfliktowa. - Jeszcze poprzedni wójt zaczął się starać o to, żeby to gmina przejęła drogę, a obecny sprawę pozytywnie zakończył – informują. - Nie tylko została przejęta, ale i wybudowana, z asfaltem – dodają. Widać, że z wiejskimi sprawami i towarzyszącymi im niekiedy problemami mieszkańcy są dobrze zaznajomieni.

 

Przez pryzmat historii wsi patrząc, dobrze, że własnością Lasów Państwowych pozostała jedynie droga. Przez pierwsze 60 lat istnienia cała wieś należała bowiem do majątku leśnego w Napiwodzie. Później się usamodzielniła i intensywnie rozwijała. Aż trudno uwierzyć, że na tę dziś zaledwie 10-domową miejscowość tuż przed wojną składały się aż 42 domy, zamieszkałe przez 169 osób. Była tu gospoda, kuźnia, sklepy, poczta, a nawet szkoła.

 

Co by tu jeszcze?

 

Montaż kolejnej lampy solarnej nie pochłonie całego przyszłorocznego funduszu sołeckiego, który tym razem jest nawet trochę większy niż wcześniejsze.

 

- Obecnie do wydania jest dokładnie 13.306,26 groszy – poinformowała na wstępie sekretarz gminy Jolanta Drężek. - Wcześniej Nowe Borowe miały zwykle do dyspozycji między 9 a 10 tysięcy – dodaje wójt Ambroziak.

 

Lampa, to wstępnie zakładając, koszt 6,5 tysiąca złotych, a pozostałe środki też na coś wydać trzeba. - Może by naprawić i wyasfaltować ten kawałek gruntowej drogi, który dochodzi do naszej asfaltówki? - Pada propozycja ze strony jednej z kobiet.

 

- Wtedy i ten asfalt by się w tym miejscu nie niszczył – dodaje mieszkanka. Nie precyzuje lokalizacji, bo mieszkańcy od razu wiedzą, o jaką drogę chodzi. Gruntówka ma długość zaledwie 70 m, ale – jak wskazuje wójt – koszty budowy i tak będą mocno wykraczać poza sołecki fundusz. Początkowo więc podchodzi do propozycji nieco sceptycznie, ale też podpowiada, że można zacząć od przygotowania dokumentacji technicznej, która jest niezbędna. I na tym staje – 5 tysięcy złotych z przyszłorocznego funduszu zostaje zarezerwowane na tę dokumentację.

Reklama

 

W ten sposób „zagospodarowano” już 11,5 tysiąca, ale wciąż trochę jeszcze do dyspozycji jest, a pomysłów (i potrzeb?) brak.

 

Rocznica wsi odbędzie się w kwiatach?

 

Zarówno wójt, jak i sekretarz gminy starają się pomóc. Podpowiadają, sugerują.

 

- Za rok Nowe Borowe będą obchodzić 220 rocznicę istnienia – mówi Ambroziak. - Może zrobicie jakąś okolicznościową imprezę? Fajną tablicę, mówiącą o historii wsi, już państwo macie – zachęca. - O tak! - wchodzi mu w słowo jedna z mieszkanek. - Dopiero co dojechali ode mnie goście, co nie byli w Nowych Borowych z sześć lat. Podziwiali tę tablicę i w ogóle powiedzieli, że się u nas bardzo dużo zmieniło i wieś jest coraz ładniejsza – informowała sąsiadów, ku ich zadowoleniu.

 

- Może więc jeszcze by ją upiększyć? - pada kolejny pomysł, tym razem ze strony sekretarz gminy. - Jakieś klomby, rośliny, kwiaty... Na takie rzeczy też można wydawać środki z funduszu.

 

Obie propozycje są analizowane.

 

- Może by faktycznie jakąś imprezę z okazji tej rocznicy? - ktoś się głośno zastanawia.

- Imprezować to należy za swoje, a nie za publiczne – odpowiada pani „od niedawnych gości”, chociaż i bez większego przekonania, i bez zbędnego zacietrzewienia.

Innych propozycji jednak nie było i stanęło na tym, że za 1000 złotych wieś świętować będzie w przyszłym roku 220-lecie, a za pozostałe nieco ponad 800 zł poprawi estetykę.

 

A może by tak...

 

Pod rozwagę na przyszłość wójt przedstawia mieszkańcom pomysł znalezienia kawałka wolnego gruntu, który można by zagospodarować na rekreacyjne miejsce spotkań i plac zabaw, jak to ma miejsce w wielu innych wsiach. Pomysł wywołuje początkowo nawet trochę chichotów, pogłębionych konstatacją, że we wsi jest tylko dwoje dzieci, a na więcej jakoś na razie się nie zapowiada.

 

- W liczbach to faktycznie niewiele, ale jak popatrzeć procentowo, to tych dwoje dzieci to już prawie 10% wszystkich mieszkańców – broni się wójt. - Poza tym przecież przyjeżdżają wnuki na wakacje, a i nie można wykluczyć, że we wsi czy w pobliżu będą się osiedlać nowi mieszkańcy. Co prawda tu akurat jeziora w pobliżu nie ma, ale coraz więcej ludzi szuka właśnie takich miejsc jak Nowe Borowe, bo chcą tylko ciszy i spokoju.

 

Niezależnie od wójtowych argumentów, najwyraźniej wizja sąsiedzkich spotkań w innym miejscu niż sołtysowa kuchnia przypadła mieszkańcom do gustu, bo zaczęto nawet rozważać, gdzie taki placyk można by zlokalizować. Wójt Ambroziak zadeklarował, że przyjrzy się lokalnym parcelom (głównie prywatnym, bo gminnych brak) i postara się odpowiednie miejsce na wiejską rekreację znaleźć. To mieszkańcom wystarczyło, bo – jak stwierdzili – dotychczas wojt, jak cos obiecał, to i zrobił.

 

Być może więc, podczas przyszłorocznego zebrania wiejskiego dotyczącego już funduszu sołeckiego na rok 2023, mieszkańcy Nowego Borowego nie będą mieli problemów z pomysłami na jego przeznaczenie. Zagospodarowanie rekreacyjnych placów wiejskich bywa kosztowne.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Ochmam nikogo nie zmieni, to Kosmita, a robotę ktoś musi robić. Chyba że ludzie sami zaczną uciekać przed Kurczakami, wszyscy ich przecież dobrze znają. Współczuję panu. Zobaczy pan co to samorząd szczycieński

    Do mieszkaniec szczytna


    2024-04-24 14:13:07
  • Przełom czy zastój? Losy obwodnicy Szczytna wciąż niepewne
    Wybrano najdroższy, bo najdłuższy wariant

    Gabi


    2024-04-24 13:36:37
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    Gratulacje Panie Grzegorzu ludzie Panu zaufali i czekają na realizację obietnic. Ja nie ukrywam że czekam na Pana obietnicę i moim zdaniem jest to najprostsze do zrealizowania a chodzi mi o to że obiecał że dzieci dojeżdżające do szkoły w Rozogach będą jeździły autobusami bezpiecznymi , w cieple i komforcie . Także proszę o tym pamiętać ponieważ nie długo przetargi na dowóz dzieci do szkół i przedszkoli .Niech ogłaszający przetarg zaznaczy że autobusu nie mogą być starsze niż np .5 lat i spełniać określone warunki i będzie dobrze . Zresztą myślę że nie trzeba Pana pouczać , Życzę samych sukcesów

    Ala


    2024-04-24 13:09:32
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Dobrze się stało, ze pan Mańkowski ustapił ze stanowiska, niestety obawiam sie, ze nowy burmistrz ulegnie swoim partyjnym kolegom i po zmianach personalnych w Urzędzie Miasta i podległych placówkach zacznie obsadzać czlonków rodzin tychże kolegów. Ponieważ jest to niezgodne ze standardami ugrupowania KO, jeżeli stanowiska te obejmą członkowie rodzin Kijewskich, Furczaków czy Chmielińskich zgłoszę ten fakt do władz centralnych z prośbą o wyciagnięcie konsekwencji. Wolalabym żeby nie nastapila taka konieczność.

    mieszkaniec Szczytna


    2024-04-24 11:06:09
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Admin czyżby uwaga o posprzątaniu po sobie przez Pana Mańkowskiego była zbyt drastyczna do publikacji? Pewnie ciekawsza była by informacja o kradzieży banerów?

    Tor


    2024-04-24 11:01:26
  • Rozdział zamknięty. Cezary Łachmański o pożegnaniu z urzędem burmistrza
    Zastępca skarbnika z gminy niech powie co z tą działką 1,5 ha sprzedaną za 380000 zł. pod budowę zakładu pracy domów modułowych ?!

    Jurgi6


    2024-04-24 10:46:06
  • Stefan Ochman nowym burmistrzem Szczytna (zdjęcia)
    Czekamy na PO spadochroniarzy. Świerzość i młodosc. Porozumienie. Tor wyścigowy, oj będzie pięknie w Szczytnie. I ... kiedy PO zaczyna w Szczytnie kampanię do UE ? Bo kasy .. to nie ma i nie będzie .

    Mały


    2024-04-24 10:38:20
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    Nowy wójt mówi o ścieżkach rowerowych wszyscy chwalą a jak poprzedni Wójt mówił o ścieżkach przed swoją kampanią wszyscy byli przeciw bo nie potrzebne. Turystyka, wiadono bo żona prowadzi biznes i nowi klienci się przydadzą. Co do księdza wiadomo, że pomógł a. Jakby nie było zmiana na ogromny minus.

    Dżoana


    2024-04-24 04:22:37
  • Pamięć i hołd. Szczytno oddało cześć ofiarom zbrodni katyńskiej
    A o tych co zginęli w katastrofie smoleńskiej nic !!!

    Wstyd i hańba.


    2024-04-23 15:49:52
  • Worek pełen zmian — jak prosta inicjatywa może oczyścić świat (zdjęcia)
    Piękna inicjatywa. Gratulacje. Praktycznie co tydzień po treningu wychodzę z lasu z workiem śmieci. Moim nieodzownym wyposażeniem stał się worek na śmieci i rękawiczki. Smutne jest to, że trzeba po KIMŚ sprzątać w czasach kiedy tak wiele mówi się o dbaniu o naszą planetę.

    Mad_ek


    2024-04-23 15:08:50

Reklama