Mieszkańcy gminy Jedwabno decydują o tym, na co przeznacza przyszłoroczny fundusz sołecki. Pierwsze z zaplanowanego cyklu zebrań wiejskich odbyło się w Nowym Borowym – najmniejszym z sołectw.
Nowe Borowe mija się jadąc z Jedwabna do Nidzicy. Z „krajówki” widać zaledwie niewielki kraniec miejscowości, ale i w całości do imponujących ona nie należy. Składa się zaledwie z dziesięciu domostw, a mimo to nie da się się o niej lekceważąco powiedzieć, że to „dziura zabita dechami”. Świadczy o tym chociażby jeden z domów, atrakcyjny, nowoczesny budynek, należący do właściciela istniejącej tu od wielu lat firmy transportowej. To zaś dowodzi, że i w maleńkiej, niemal zagubionej wśród lasów wsi, można prowadzić i rozwijać intratny biznes.
Sołecka tradycja rodzinna
Za biznesmena można by może uznać też sołtysa Nowego Borowego – Tadeusza Bojurko. To już jedyny i ostatni we wsi rolnik. Może nie do końca ostatni, bo gospodarstwo prowadzi obecnie najmłodszy z jego synów. Rolników jest zatem dwóch, ale gospodarstwo jedno.
- Wszystkich razem to mamy 50 krów – mówi sołtys Tadeusz. - Tyle że własnych gruntów mało, większość łąk dzierżawimy. Ich właściciele mają dopłaty, my trawę – wyjaśnia.
Już sam dobrze nie pamięta, kiedy został sołtysem. - Chyba w 1985 roku – mówi. - Wcześniej, ze 30 lat, tę funkcję miał mój ojciec i jakoś tak wyszło, że go zastąpiłem – informuje. Gospodarstwo pana Tadeusza to – jak i wiejska funkcja - też ojcowizna. - Po wojnie rodzice krótko mieszkali na terenie, który później zamieniony został zamieniony w wojskowy poligon. Ojcu kazano szukać sobie inne siedlisko i znalazł właśnie tu. Poza maleńką, niewielką drewnianą chatą właściwie nic tu nie było – wspomina. - Powoli, najpierw ojciec, później ja, budowaliśmy: chlewik, oborę, stodołę, dom... Może z zewnątrz nie wygląda to jakoś bardzo nowocześnie, ale w środku mamy wszystkie urządzenia, potrzebne do „obsługi” bydła i pozyskiwania mleka. Ostatnio to nawet trochę zmodyfikowaliśmy, bo dojarnia była w jednym budynku, a chłodnia w drugim. A dziennie z udoju mamy około 600 litrów mleka i przetransportować je przez podwórko nie było łatwo – opowiada, a że na podwórku zaczęli się gromadzić przybyli na zebranie wiejskie, zaprasza do domu. Spotkanie mieszkańców odbywa się bowiem u sołtysa w kuchni.
Aktywni mieszkańcy
Nie jest to pomieszczenie rozmiaru wiejskiej świetlicy, ale mieszczą się wszyscy przybyli, łącznie z wójtem Sławomirem Ambroziakiem i sekretarz gminy Jolantą Drężek. Jedni przyszli nieco wcześniej, inni odrobinę się spóźnili. Ogółem u sołtysa stawiło się dwunastu dorosłych mieszkańców wsi. - Jest quorum – zapewnia wójt, co pozwala sołtysowi oficjalnie rozpocząć spotkanie.
Sołtys Tadeusz Bajurko.
Dla prawomocności obrad i podejmowanych decyzji podczas spotkań sołeckich wymagane quorum wynosi 20% uprawnionych, czyli tych dorosłych, którzy są zameldowani na terenie danego sołectwa. W przypadku Nowego Borowego obrady byłyby prawomocne nawet wówczas, gdyby uczestniczył w nim tylko sołtys i jego najbliżsi, może z jedną jeszcze sąsiadką. W Nowym Borowym zameldowanych jest bowiem zaledwie 25 osób, w tym dwoje dzieci. Zatem dwunastu obecnych na zebraniu mieszkańców, głównie kobiet, stanowiło ponad 51% osób uprawnionych do podejmowania decyzji.
- Przed laty podobnie mało liczne, jeśli chodzi o stałych mieszkańców, były Warchały. Teraz liczba tam zameldowanych wzrosła z 28 do 44 osób – komentuje liczebność wsi Sławomir Ambroziak, czym wywołuje kilka żartobliwych uwag co do możliwości rozwojowych Nowego Borowego. Atmosfera poważnego zebrania wiejskiego w sprawach dla wsi istotnych bliższa jest towarzyskiemu spotkaniu przy grillu i nie tylko.
To może lampa?
Podstawowa kwestia, dla jakiej mieszkańcy zgromadzili się w sołtysowej kuchni, początkowo przyjęta zostaje głuchym milczeniem. Okazuje się, że wcale nie jest łatwo znaleźć „zastosowanie” dla ponad 13 tysięcy złotych w tak niewielkiej miejscowości. Jak dotąd wszystkie wcześniejsze fundusze sołeckie mieszkańcy przeznaczali na uliczne oświetlenie, którego nie było w ogóle. Co rok ustawiano jedną bądź i dwie lampy solarne.
- W sumie, zarówno tych solarnych, jak i jeszcze zwykłych, jest już 11 – informuje wójt na potrzeby obecnych dziennikarzy. - Nowe Borowe to była w gminie pierwsza wieś, w której lampy solarne zaczęły być montowane, oczywiście za środki funduszu sołeckiego, a więc z woli mieszkańców – podkreśla.
Mimo dość solidnego już oświetlenia, mieszkańcy znaleźli jednak jeszcze jedno miejsce, w którym można by kolejną lampę zamontować, zachowując odpowiednie (co najmniej 80 metrów) odległości od już istniejących. Ta dbałość o uliczne światło powiązana jest po części z tym, że dwa lata temu Nowe Borowe doczekały się asfaltowej drogi.
- Wcześniej tu była droga gruntowa, a jak się po niej jeździło, to lepiej nie mówić – wspominają mieszkańcy. Ich starania o lepszą drogę trwały – można by rzec – dziesięciolecia, a na przeszkodzie stały... Lasy Państwowe, bo to ta rządowa agenda była jej właścicielem. - Bywało tak, że gdy zwracaliśmy się do Lasów o jej naprawę, to słyszeliśmy, że im ona niepotrzebna, wystarcza taka, jaka jest – opowiadają. Niezbyt przychylnie wspominają byłego już leśniczego, w którego gestii wieś i jej otoczenie się znajdowało, bo wsparcia z jego strony nie uzyskiwali. Liczą też na to, że z nowym leśniczym współpraca będzie się układała lepiej, mimo że droga przez wieś przestała być konfliktowa. - Jeszcze poprzedni wójt zaczął się starać o to, żeby to gmina przejęła drogę, a obecny sprawę pozytywnie zakończył – informują. - Nie tylko została przejęta, ale i wybudowana, z asfaltem – dodają. Widać, że z wiejskimi sprawami i towarzyszącymi im niekiedy problemami mieszkańcy są dobrze zaznajomieni.
Przez pryzmat historii wsi patrząc, dobrze, że własnością Lasów Państwowych pozostała jedynie droga. Przez pierwsze 60 lat istnienia cała wieś należała bowiem do majątku leśnego w Napiwodzie. Później się usamodzielniła i intensywnie rozwijała. Aż trudno uwierzyć, że na tę dziś zaledwie 10-domową miejscowość tuż przed wojną składały się aż 42 domy, zamieszkałe przez 169 osób. Była tu gospoda, kuźnia, sklepy, poczta, a nawet szkoła.
Co by tu jeszcze?
Montaż kolejnej lampy solarnej nie pochłonie całego przyszłorocznego funduszu sołeckiego, który tym razem jest nawet trochę większy niż wcześniejsze.
- Obecnie do wydania jest dokładnie 13.306,26 groszy – poinformowała na wstępie sekretarz gminy Jolanta Drężek. - Wcześniej Nowe Borowe miały zwykle do dyspozycji między 9 a 10 tysięcy – dodaje wójt Ambroziak.
Lampa, to wstępnie zakładając, koszt 6,5 tysiąca złotych, a pozostałe środki też na coś wydać trzeba. - Może by naprawić i wyasfaltować ten kawałek gruntowej drogi, który dochodzi do naszej asfaltówki? - Pada propozycja ze strony jednej z kobiet.
- Wtedy i ten asfalt by się w tym miejscu nie niszczył – dodaje mieszkanka. Nie precyzuje lokalizacji, bo mieszkańcy od razu wiedzą, o jaką drogę chodzi. Gruntówka ma długość zaledwie 70 m, ale – jak wskazuje wójt – koszty budowy i tak będą mocno wykraczać poza sołecki fundusz. Początkowo więc podchodzi do propozycji nieco sceptycznie, ale też podpowiada, że można zacząć od przygotowania dokumentacji technicznej, która jest niezbędna. I na tym staje – 5 tysięcy złotych z przyszłorocznego funduszu zostaje zarezerwowane na tę dokumentację.
W ten sposób „zagospodarowano” już 11,5 tysiąca, ale wciąż trochę jeszcze do dyspozycji jest, a pomysłów (i potrzeb?) brak.
Rocznica wsi odbędzie się w kwiatach?
Zarówno wójt, jak i sekretarz gminy starają się pomóc. Podpowiadają, sugerują.
- Za rok Nowe Borowe będą obchodzić 220 rocznicę istnienia – mówi Ambroziak. - Może zrobicie jakąś okolicznościową imprezę? Fajną tablicę, mówiącą o historii wsi, już państwo macie – zachęca. - O tak! - wchodzi mu w słowo jedna z mieszkanek. - Dopiero co dojechali ode mnie goście, co nie byli w Nowych Borowych z sześć lat. Podziwiali tę tablicę i w ogóle powiedzieli, że się u nas bardzo dużo zmieniło i wieś jest coraz ładniejsza – informowała sąsiadów, ku ich zadowoleniu.
- Może więc jeszcze by ją upiększyć? - pada kolejny pomysł, tym razem ze strony sekretarz gminy. - Jakieś klomby, rośliny, kwiaty... Na takie rzeczy też można wydawać środki z funduszu.
Obie propozycje są analizowane.
- Może by faktycznie jakąś imprezę z okazji tej rocznicy? - ktoś się głośno zastanawia.
- Imprezować to należy za swoje, a nie za publiczne – odpowiada pani „od niedawnych gości”, chociaż i bez większego przekonania, i bez zbędnego zacietrzewienia.
Innych propozycji jednak nie było i stanęło na tym, że za 1000 złotych wieś świętować będzie w przyszłym roku 220-lecie, a za pozostałe nieco ponad 800 zł poprawi estetykę.
A może by tak...
Pod rozwagę na przyszłość wójt przedstawia mieszkańcom pomysł znalezienia kawałka wolnego gruntu, który można by zagospodarować na rekreacyjne miejsce spotkań i plac zabaw, jak to ma miejsce w wielu innych wsiach. Pomysł wywołuje początkowo nawet trochę chichotów, pogłębionych konstatacją, że we wsi jest tylko dwoje dzieci, a na więcej jakoś na razie się nie zapowiada.
- W liczbach to faktycznie niewiele, ale jak popatrzeć procentowo, to tych dwoje dzieci to już prawie 10% wszystkich mieszkańców – broni się wójt. - Poza tym przecież przyjeżdżają wnuki na wakacje, a i nie można wykluczyć, że we wsi czy w pobliżu będą się osiedlać nowi mieszkańcy. Co prawda tu akurat jeziora w pobliżu nie ma, ale coraz więcej ludzi szuka właśnie takich miejsc jak Nowe Borowe, bo chcą tylko ciszy i spokoju.
Niezależnie od wójtowych argumentów, najwyraźniej wizja sąsiedzkich spotkań w innym miejscu niż sołtysowa kuchnia przypadła mieszkańcom do gustu, bo zaczęto nawet rozważać, gdzie taki placyk można by zlokalizować. Wójt Ambroziak zadeklarował, że przyjrzy się lokalnym parcelom (głównie prywatnym, bo gminnych brak) i postara się odpowiednie miejsce na wiejską rekreację znaleźć. To mieszkańcom wystarczyło, bo – jak stwierdzili – dotychczas wojt, jak cos obiecał, to i zrobił.
Być może więc, podczas przyszłorocznego zebrania wiejskiego dotyczącego już funduszu sołeckiego na rok 2023, mieszkańcy Nowego Borowego nie będą mieli problemów z pomysłami na jego przeznaczenie. Zagospodarowanie rekreacyjnych placów wiejskich bywa kosztowne.
Ludzie są wygodni i najchętniej wjechali by po schodach do sklepu czy domu... I tak będą parkować przy ratuszu. Dlatego szkoda, że ogródki działkowe zostały zlikwidowane na rzecz betonu...
Abw
2025-05-12 18:34:41
Apeluje do burmistrza Pasymia aby zamknąć Plac zabaw dla dzieci w miejscowości Jurgi. Dziękujemy za takie \" zadbane miejsce\" sołtysowi i radnej z tego okręgu wyborczego (Jurgi, Dźwiersztyny, Narajty). Zabrać te fundusze sołeckie!
Wylęgarnia kleszczy w tej wysokiej trawie.
2025-05-12 10:24:55
80% chcących pogadać stała w korkach bo wracali z pracy w tym czasie.
Tymek
2025-05-12 09:41:14
to jaka kasa za pracę bo nie widzę? na poziomie płacy w ciepłowni Veolia we Francji? 4000 euro?
Tymek
2025-05-12 09:39:55
O rety, nie...
Jacek
2025-05-12 03:13:59
Takiego sobie wybrali, to mają
Gabi
2025-05-10 17:17:13
Dobry kolega, ma zacięcie spoetowe
Nik
2025-05-10 13:25:38
Lekarz który mówi, że nie był fanem nauki, mnie to nie przekonuje. Trzymałbym sie z daleka
Mariusz Dulak
2025-05-09 21:51:44
W artykule jest napisane 90 procent mieszkańców jest przeciwko wiatrakom a mają 600 podpisów.Nikt mnie nie pytał czy jestem za czy przeciw .Dlaczego osoby krzyczące mają decydować czy mają być czy nie.Powinni wypowiadać się w tym temacie młodzi bo to powinno być ich przyszłość ale w naszym społeczeństwie jest dużo krzykaczy którzy nic nie robią tylko narzucają swoje zdanie . Proszę poczytać o wiatrakach a nie słuchać że ten ma takie zdanie .Panie Burmistrzu dużo pan obiecał ale nie jest to wykonywane.Dilerow narkotykowych przybywa młodzieży uzależnionej też u nic nie jest robione w tym kierunku.Szaniwny panie Burmistrzu i Rado Gminy nic nie robicie też pozamiatane pod dywan.Troche zaczęto zajmować się schroniskiem dla piesków ale jakieś zgrzyty są w tym temacie.Moze czas się wziąć za robotę za to dostajecie kasę my was wybraliśmy od nas dostajecie kasę.Wszystkim nie dochodzicie ale czas mniej mówić a więcej robić Czasami oglądam radę jak obraduje to słabo to wszystko wygląda.
Julka
2025-05-09 19:46:58
Wybór lokalizacji fatalny. Jak można wpaść na taki pomysł, aby zniszczyć park???
Ania
2025-05-09 16:04:44