Poniedziałek, 5 Maj
Imieniny: Floriana, Michała, Moniki -

Reklama


Reklama

Kto jest winien śmierci 18-letniego Dominika?


Mieszkańcami naszego powiatu wstrząsnęła śmierć 18-letniego Dominika Sadowskiego z Klonu. Chłopak zasłabł w autobusie. Mimo reanimacji zmarł. Na karetkę czekał ponad 20 minut. Jechała ze Spychowa, bo w Szczytnie nie było żadnej wolnej. Sprawą już zajęła się szczycieńska prokuratura. Sprawdza czy chłopaka m...


  • Data:

Mieszkańcami naszego powiatu wstrząsnęła śmierć 18-letniego Dominika Sadowskiego z Klonu. Chłopak zasłabł w autobusie. Mimo reanimacji zmarł. Na karetkę czekał ponad 20 minut. Jechała ze Spychowa, bo w Szczytnie nie było żadnej wolnej. Sprawą już zajęła się szczycieńska prokuratura. Sprawdza czy chłopaka można było uratować, gdyby profesjonalna pomoc przyszła szybciej.

Śmierć Dominika to przede wszystkim dramat dla jego rodziców, którzy nie mogą pogodzić się z jego przedwczesnym odejściem. Choć jak sami mówią wiedzieli, że syn jest poważnie chory na serce i może odejść w każdej chwili.

- Ale on chciał żyć pełnią żyć, jak zdrowy nastolatek i tak żył – wspomina syna jego mama Bożena. - Miał mnóstwo przyjaciół. Plany na życie. Kilka dni temu chciał iść na kurs na prawo jazdy, zbierał pieniądze na samochód. Był pogodnym i radosnym dzieckiem, takim przylepą. Gdy się na niego patrzyło, jak się uśmiecha to serce miękło. Nie widać było, że tak ciężko choruje.

Czekał na operację

Dominik od dziecka miał problemy z sercem. Leczył się i przygotowywał do operacji, która miała umożliwić mu normalne życie. - Wstępnie była zaplanowana na grudzień tego roku – mówi jego mama. - Wcześniej nie mógł jej przejść, bo serce wciąż rosło. Nie zdążył... - kobieta się rozpłakała.


Reklama

W piątek Dominik wyjechał z Rozóg do Szczytna na praktyki. Uczył się na mechanika. Pod Szczytnem zasłabł. Stracił przytomność. Najpierw udzielać mu pomocy zaczęły osoby postronne. Wezwano na pomoc karetkę pogotowia. CPR z Olsztyna skierował na pomoc najpierw karetkę ze Spychowa, bo w Szczytnie nie było żadnej wolnej. W międzyczasie na pomoc oddelegowano też strażaków.

Gdzie karetka?

- Wyjechaliśmy do tego zdarzenia o 11.43 – mówi Zbigniew Stasiłojć ze szczycieńskiej straży. - O 11.46 byliśmy na miejscu. Minutę przed 12 przekazaliśmy chłopca zespołowi karetki.

Karetki ze Spychowa, bez lekarza. Gdy okazało się, że to „za słaby zespół” CPR w Olsztynie wezwał na pomoc szczycieńską „eskę” z lekarzem. - Nasz zespół wyjechał o 12:13, a zgłoszenie otrzymaliśmy minutę wcześniej – mówi Beata Kostrzewa, dyrektor Szpitala Powiatowego w Szczytnie. - Karetka na miejscu była pięć minut później.

Dwadzieścia minut później karetka odjechała. Lekarz stwierdził śmierć chłopca.

Smutek rodziców

Sprawą już zainteresowała się szczycieńska prokuratura. - Prowadzimy śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci – przyznaje Artur Choroszewski, szef szczycieńskiej prokuratury. - We wtorek odbyła się sekcja zwłok 18-latka. Musimy ustalić, co było bezpośrednią przyczyną śmierci oraz czy gdyby fachowa pomoc przybyła wcześniej można byłoby uniknąć tej tragedii.

Reklama

Rodzice Dominika są wstrząśnięci całą sytuację. Próbowali nie dopuścić do sekcji. - Jemu życia to i tak nie zwróci, a on nie chciał aby go kroić po śmierci, to była jego wola – mówi Zbigniew Sadłowski, tata chłopca. - Dlaczego prokuratura robi to wbrew naszej woli. Jeśli do tego dojdzie oskarżymy prokuraturę o bezczeszczenie zwłok. Sprawiedliwości będziemy szukali w sądzie. To nasze dziecko. Dlaczego pozbawia się nas podstawowych praw. - Rozumiem ból rodziny, ale nie mamy żadnej możliwości odstąpienia od tej czynności – mówi z kolei prokurator Choroszewski. - Do tego obliguje nas prawo. Musimy ustalić okoliczności tej tragedii.

Tomasz Mikita

Fot. Archiwum

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama