Ze sporą sympatią obejrzałem w telewizji konwencję nowej partii Roberta Biedronia pod wdzięczną nazwą „Wiosna”. Dawno nie miałem okazji utożsamiać się z programem, który w zarysie tam przedstawiono. Co najbardziej rzuca się w oczy to odwaga. Lider „Wiosny” nie bawił się w owijanie w bawełnę, jasno i wyraźnie ulokował swoją partię na prawdziwej europejskiej lewicy. To nie ostrożne aż do rozpuku SLD (przy okazji, czy istnieje jeszcze coś takiego w Szczytnie?), nie wyalienowane i przeintelektualizowane „Razem”.
Przy tym programie Nowoczesna jest stronnictwem wypalonych i ostrożnych emerytów. Świadomie naraził się na wstępie znacznej części wyborców przywołując zawarte zresztą w Konstytucji: świeckość państwa, równość i zakaz dyskryminacji, prawa obywatelskie i socjalne. Tak z ciekawości wziąłem kartkę, na której wynotowałem co ciekawsze punkty z tego programu i porównałem z tekstem Konstytucji.
Dokładnie wszystko tam jest. Łącznie z zasadą osobistej i niepodważalnej indywidualnej odpowiedzialności każdego obywatela za to co czyni w przestrzeni społecznej i prywatnej. Piekielnie trudne zadanie stoi przed „Wiosną”. Społeczeństwo mamy w swojej masie bardzo konserwatywne. Nadzieją dla partii Biedronia są ludzie młodzi, którzy dominowali wśród uczestników konwencji. Nie widziałem tam zasłużonych „ciotek rewolucji”, ale fajne, sympatyczne i zadbane o siebie kobiety.
W gajerach występowali tylko liderzy na scenie, za to na widowni dominowały z lekka porozciągane swetry, sporo uśmiechniętych brodaczy i uroczo niedbale wystylizowane stroje pań. Jak się wydaje „Wiosna” może być kontynuacją sukcesu, jaki w wyborach samorządowych odniosły nowoczesne środowiska wielkomiejskie, a i w mniejszych ośrodkach też nie było gorzej. Chyba powoli widać, jak zaczyna pękać ultrakonserwatywna narracja partii rządzącej, która okazała się „umoczona” w różnej maści afery jeszcze mocniej niż jej poprzedniczki.
Symptomatyczny jest w tej sekwencji sukces filmu „Kler”, a powszechne poruszenie po zabójstwie otwartego na współczesność prezydenta Adamowicza również ma swoją wymowę. Przełoży się to, jak przypuszczam, na spektakularny sukces tak tępionej przez dzisiejszą władzę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nadejdzie „Wiosna” czy nie, ale wyraźnie widać powolną zmianę nastrojów społecznych. Nadal dominuje zadęcie i nadęcie pseudonarodowe, walka o przejęcie nawet historii lecz na mapach pogody od zachodu widać na horyzoncie wiosenne ocieplenie.
Na naszym podwórku z zimna i rozciapanego śniegu nic sobie nie robią szczycieńskie morsy. Z humorem pakują się w wycięte w lodzie przeręble, co nawet ostatnio uwieczniłem gdyż po raz pierwszy lodowata kąpiel odbywała się na tle pali pozostałych po rozbiórce pomostu na Dużym Jeziorze. Pod gospodarskim okiem zagrypionego burmistrza panie i panowie zażywają lodowatej przyjemności nawet sobie przy tym czasem podśpiewując.
Chłodem zaś powiało z wywiadu jakiego udzielił naszej gazecie miejscowy lider partii rządzącej. Mało znam prywatnie pana Żuchowskiego, ot - kilka razy mogliśmy okazję wymienić kilka zdań. Sympatyczny, kulturalny pan nie pozbawiony poczucia humoru. Z pewnością radykalnie różnimy się jeśli chodzi o poglądy polityczne, ale już w niektórych kwestiach dotyczących naszego regionu zgadzamy się całkowicie.
Chodzi na przykład o lepsze wykorzystanie atutu jakim jest dla naszego regionu lotnisko w Szymanach. Bez lepszego drogowego skomunikowania Szyman z Olsztynem, północą częścią Mazur i Podlasiem lotnisko zawsze będzie generować, tak jak dotąd, wysokie straty. Tu całkowita zgoda. Posiadając spore wpływy w partii rządzącej można sporo w tym względzie pomóc, bo inwestycje drogowe to polityka centralna.
A tu czytam, że jak ktoś tam zwróci się o pomoc to pomogę, bo mi dobro itd. leży na sercu… Nie wiem, a nie można by tak z własnej inicjatywy poszukać i wskazać na możliwości? Wiadomo, żeby coś załatwić to właściwe drzwi najpierw trzeba otworzyć. Szczególnie teraz gdy słowo „partia” znów znaczy to co czterdzieści lat temu. No i jeszcze dwa zdania o przyczynach wyborczej porażki w mieście. Zgadzam się, że kandydat partii rządzącej sporo głosów stracił ze względu właśnie na partyjną przynależność. Kandydat był podobno zbyt delikatny i ”za mało obnażył braków” dzisiejszego burmistrza. Może, kwestia taktyki. Ciągle jednak pamiętam wywiad partyjnego lidera z początków wyborczej kampanii. Jasno wyłożono zasady partyjnego działania. Nie ważne czy kandydat kumaty czy nie. Ważne, aby był swój. I to, jak mniemam i mam nadzieję - wyborcy na długo zapamiętali.
Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)
wiesław madrzejowski
Przepraszam, że tak późno ale dopiero dziś miałem trochę czasu aby zajrzeć do komentarzy. Nie wiem gdzie znalazł Pan jakiekolwiek uwagi pod adresem rządu. Jeszcze raz przeczytałem i nie widzę więc sorki ale nie mogłem opluć. Większość tekstu dotyczy Wiosny oraz spraw lokalnych. Z sympatią wypowiadam się także pod adresem tutejszego lidera rządzącej partii. Przepraszam ale nie każda gazeta to prorządowy biuletyn typu TVP. Natomiast nie ukrywam, iż z tym rządem nie jest mi po drodze i robię to z otwartą przyłbicą pod własnym nazwiskiem. Co do żółci, to pomimo słusznego już wieku ze zdrowiem u mnie ok, czego i Panu życzę.
Adam
Chłodem powiało, ale z tego artykułu. Nie wiem kim Pan jest i chyba nie chcę wiedzieć, ale nie rozumiem zamieszczania artykułu w naszej lokalnej prasie, gdzie mamy nasze lokalne ciekawe sprawy, w którym to artykule głównym tematem ukrytym pod hasłem \"wiosna\" jest opluwanie naszego -mojego Rządu. Życzę wiele spokoju, bo żółć, która z Pana wypływa zaszkodzi Pańskiemu zdrowiu. Czy warto?