Po 7-letniej przerwie na ekrany telewizorów powrócił popularny program „Szansa na sukces”. Sukces tej nowej szansy jest tym większy, że pierwszy, premierowy odcinek wygrała Joanna Siwik ze Szczytna. A jeszcze większym sukcesem jest to, że śpiewanie to zaledwie cząstka szeregu zainteresowań pani Joanny.
Joanna Siwik, od urodzenia szczytnianka, to 31-letnia szczęśliwa mężatka i mama 10-letniej Marysi. Śpiewa, bo...
- Bo muzykę mam w sercu, ona we mnie tkwi. Nie mogę powiedzieć, że lubię, bo lubić można lody czekoladowe, muzykę trzeba czuć i ja tak chyba mam – twierdzi laureatka „Szansy na sukces”.
Joanna Siwik
Zawodowo pani Joanna kilka lat zajmowała się doradztwem żywieniowym, pracowała jako trener personalny w jednej ze szczycieńskich siłowni. Obecnie, od ponad trzech lat, prowadzi wraz z mężem, własną siłownię, a dodatkowo jest przedstawicielem regionalnym firmy, która się zajmuje dystrybucją terminali płatniczych. Wydawałoby się, że wszystkie te zajęcia niewiele mają ze sobą wspólnego i niełatwo je połączyć.
- Ale ja zawsze lubiłam, kiedy miałam wiele różnych zajęć, a kiedy się dużo dzieje, to ja wiem, że żyję – komentuje Joanna Siwik. - Poza tym dodać jeszcze muszę, że moją ogromną pasją, poza śpiewaniem, jest gotowanie, a wraz z nim prowadzenie tematycznego bloga: gotujzdzoanna.

Talent do śpiewania Joanna Siwik rozwijała już od najmłodszych lat.
Sposób na... szansę
O udziale w programie pani Joanna nie myślała, mając wiele innych zajęć.
- Ale przyjaciółka przysłała mi smsa: „Jest casting do „Szansy na sukces” - jedziesz!” Odpisałam: „Dobra, jadę”. I pojechałyśmy obie.

Casting odbył się w Warszawie, w lutym tego roku. Wtedy Joanna zaśpiewała piosenkę z repertuaru Czerwonych Gitar, a później też Ewy Bem, pt. „Wschód słońca nad stadniną”.
- Tę piosenkę przygotowywałam z sześć lat temu, w aranżacji jazzowej, do płyty „Zapomniane piosenki”, którą nagrało Radio Szczecin – opowiada pani Joanna. - Bo podczas castingu każdy mógł zaśpiewać, co chciał.

Później osoby, które zostały zakwalifikowane do udziału w programie, otrzymały informację o tym, jaki polski artysta będzie bohaterem odcinka. I tak Joanna Siwik trafiła do programu wraz z Anią Wyszkoni. Miała niespełna miesiąc, by przygotować się z repertuaru tej właśnie piosenkarki.
- Jej twórczość znałam na tyle, że nie musiałam się jakoś bardzo intensywnie uczyć jej piosenek. Przypuszczałam, że w programie będą wykorzystane te najbardziej znane i faktycznie tak było. Dla mnie nowy prowadzący program Artur Orzech wyciągnął szarfę z utworem „Biegnij przed siebie”. - Nie miałam jakiegoś swojego typu, nie zależało mi na jakiejś szczególnej piosence. Wybrałam jednak taśmę profesjonalną, na której jest tylko, jako tło, grający zespół, bez linii melodycznej. Byłam tak bardzo przejęta, dumna z faktu, że w ogóle tam jestem, że dostałam się do tego programu, że samo śpiewanie było niejako sprawą drugorzędną. Przypuszczam, że w castingach, których było kilka w całej Polsce, uczestniczyło parę tysięcy osób, więc już „wygranie” tych eliminacji było ogromnym zwycięstwem.

„Konsekwencje” wygranej
Zgodnie z zasadami, finaliści, wyłonieni w cyklu kolejnych edycji, biorą udział w tzw. odcinku specjalnym. A zwycięzca tego odcinka – jako nagrodę ma zagwarantowany występ podczas koncertu „Debiuty” na tegorocznym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
- Nie wiem, czyje utwory trzeba będzie zaśpiewać w czasie tego odcinka specjalnego, ale – rzecz jasna – szykuję się na festiwal w Opolu – mówi ze śmiechem pani Joanna. - Nie myślę o tym, nie mam swoich typów. Co mi będzie dane zaśpiewać, to zaśpiewam, najlepiej jak potrafię. Bo sam udział w tym programie to szansa jedyna w życiu. I niekoniecznie na sukces, ale na przeżycie czegoś wyjątkowego.

Tajemnicza Asia z sukcesem... społecznym
O tym, że pani Asia wybierała się na casting wiedziało zaledwie kilka osób.
- Oczywiście mój mąż i córka, oczywiście przyjaciółka, przez którą to wszystko – opowiada laureatka programu. - Po nagraniu w marcu, też kilku osobom o tym powiedziałam, ale nie wspomniałam, że wygrałam. Właściwie to nikomu nie chciałam powiedzieć, ale Sylwia – przez którą to wszystko – stwierdziła, że aż takiej niespodzianki mężowi robić nie mogę. Stanęło więc na tym, że o zwycięstwie powiedziałam tylko mężowi, który miał milczeć jak grób. Gdy w telewizji, w ostatnią niedzielę (7 kwietnia – przyp. H.B.), program był emitowany, oglądaliśmy go w gronie przyjaciół, a córka u koleżanki. Kiedy okazało się, że to ja wygrałam, z ogromną przyjemnością obserwowałam przyjaciół. Ich miny i reakcje... Bezcenne! - dodaje ze śmiechem. - Dumna córa natychmiast przysłała mi smsa z gratulacjami.
Pani Joanna podkreśla, że największym chyba przeżyciem, związanym z tym wydarzeniem muzycznym, jest odbiór i reakcje ludzi, znajomych i nieznajomych. -
Odbieram mnóstwo smsów, gratulacji. Ludzie mnie rozpoznają w sklepie, mówią, że widzieli, że pięknie śpiewałam, że gratulują i życzą dalszych sukcesów. To bardzo ważne słowa, ale najważniejsze jest to ciepło, ta ogromna życzliwość, ten autentyzm we wspólnej radości. To, co mnie spotyka teraz, na co dzień, jest równie piękne, jak sam udział w programie. Aż chce się żyć, śpiewać, uśmiechać, kiedy wokół wszystko i wszyscy pokazują, że chcemy i potrafimy być dla siebie tak zwyczajnie, po ludzku, ludzcy. I to jest chyba najpiękniejsze.
Wieża ratuszowa dobrze \"brała\" jako obiekt atrakcji turystycznej jak była pod opieką muzeum w Szczytnie. Bo się zajmowali nią ludzie, którzy się na tym znali. Ale jak to amatorzy - wywalają otwarte drzwi..
Taki sobie czytelnik
2025-12-18 15:58:52
nawet okna mają zabytkowe
że tak powiem
2025-12-17 23:18:26
A co z rewitalizacja Parku Andersa???
Ja
2025-12-17 22:12:37
Nie jestem fanem nowego włodarze z Myszynca ale skoro już radni wydali na to zgodę niech robią. Pewnie będzie ładniej niż jest. Kwestia na jak długo nie zrobimy przez to innych inwestycjo bo to nam turystów na pewno nie przyniesie. Takie wieże są w innych miejscach i tłumów tam nie ma. Nikt z Wloszczowej nie przyjedzie gapic się na Szczytno z lotu ptaka. Poza tym mamy wieże w ratuszu ktora jakoś slabo funkcjonuje a ma te same walory. Noji kwestia odrapanej obok szkoły...
Jan
2025-12-17 05:02:18
Jak zwykle to jest potrzebne tylko nie przy moim domy. To niech Ci wlasciciele domów dojeżdżają autobusami elektrycznymi do pracy i nie smrodzą miasta, w którym mieszkam. Swego czasu powstawał pewien zakład pogrzebowy na Niepodległości. Ileż to było hałasu o to. I co? Wszyscy żyją? Da się żyć? W Rudce też były protesty ze market powstaje, market powstał, pięknie się prezentuje i służy ludziom bo mają blisko.
Kamil
2025-12-17 04:56:25
A co będzie z orlikiem, czy też zniknie bez wieści jak plac zabaw z plaży? Korzysta z niego dużo osób. Wydano dużo pieniędzy na jego wybudowanie. Kto się z tego rozliczy?
Zaniepokojona
2025-12-16 11:58:26
Jestem pod wrażeniem naszego ,, zamku\'\' - coś pięknego.
Już
2025-12-16 11:37:29
Czy przekształcanie okolic wieży w \"uporządkowaną przestrzeń publiczną\" bedzie polegać na zaoraniu ponad stuletniej szkoły i zamiana w nowy deptak?
Taka ciągle tutejsza
2025-12-15 19:25:16
Wyśmienite spotkanie Gratuluję p Ambroziakowi pomysłu sposobu prowadzenia spotkania. Wójt byl dobrze przygotowany Duża dawka wiedzy Piękny koncert
Joanna
2025-12-15 18:56:49
Karolina Piechowicz (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska), była topową pływaczką wśród juniorów i jakoś słuch po niej zaginą po tym jak wyjechała do Ameryki. Ktoś coś wie, co znią? Teraz ma pewnie ok. 22 lata.
Olek
2025-12-15 07:10:40