Poniedziałek, 9 Czerwiec
Imieniny: Ady, Celii, Medarda -

Reklama


Reklama

Drogowe kłopoty właścicieli garaży


Zniszczona droga, przekręcone znaki, ciężarówki wywożące ziemię i niepełne wyjaśnienia ze strony urzędników miejskich, w tym wiceburmistrza, stały się przyczyną konfliktu między jednym z inwestorów, miastem, a właścicielami garaży przy ul. Leyka.

  • Data:

Zniszczona droga, przekręcone znaki, ciężarówki wywożące ziemię i niepełne wyjaśnienia ze strony urzędników miejskich, w tym wiceburmistrza, stały się przyczyną konfliktu między jednym z inwestorów, miastem, a właścicielami garaży przy ul. Leyka.

Poszło o drogę, a raczej jej zniszczenie. Chodzi o garaże przy zbiegu ulic Leyka i 1 Maja, gdzie prowadzona jest budowa dwóch domów. – Od dłuższego czasu transport wszelkiego rodzaju materiałów budowlanych, wywóz ziemi itp. odbywa się nieprzeznaczoną i nieprzystosowaną do tego celu wewnętrzną drogą dojazdową pomiędzy garażami – mówi Józef Goździewski.

To - jak twierdzą właściciele garażów – powoduje naruszenie struktury zarówno drogi, jak też samych garaży, w których powstają pęknięcia i szczeliny zagrażające ich konstrukcji. W tej sprawie zainteresowani pisali do władz miasta. Pisał też jeden z inwestorów. Odpowiedź otrzymali tylko właściciele garaży. – Poinformowano nas, że transport odbywa się drogą wskazaną w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, czyli drogą, która w obiektywnie istniejącej rzeczywistości nie została jeszcze wykonana – mówi Zbigniew Rudnik. – Poza tym wiceburmistrz stwierdził, iż nie istnieją jakiekolwiek ograniczenia w ruchu pojazdów, a takie ograniczenia w postaci znaków istnieją od 2004 roku na całym terenie garaży na bagnach – dodaje.


Reklama

Stanowisko właścicieli garaży potwierdza jeden z inwestorów – Tomasz Bober. – Droga, którą wskazano mi na planie istnieje tylko na mapie. W rzeczywistości rosną tam jakieś krzaki i stoją szopki – mówi.

Zapytaliśmy władze, jak to naprawdę z dojazdem do budowy jest, a jak być powinno. – Znaki dotyczą ulicy Targowej i garaży, które stoją w jej sąsiedztwie, a nie wszystkich w obrębie bagien, dlatego droga wewnętrzna przy garażach jak najbardziej może służyć do celów transportowych. Natomiast, jeżeli garaże pękają, to znaczy, że są za słabo zrobione – mówią zgodnie wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk oraz inspektor w Urzędzie Miejskim Wiesław Kulas. – Jeżeli rozjeżdżona droga jest problemem, to puścimy tamtędy równiarkę i wyrównamy cały teren – dodają.

Takie tłumaczenia nie satysfakcjonują jednak rozwścieczonych ludzi. – To cyniczne. Najpierw sprzedaje nam się garaże i wtedy jest z nimi wszystko w porządku, a teraz mówi się, że są za słabo wykonane. Ta droga to nasza inwestycja, za własne pieniądze podnieśliśmy ją o około pół metra, dlatego tak boli nas jej niszczenie. Miasto chce tylko sprzedać, a potem umywa ręce. Niestety tak wygląda praworządność w naszym kraju – kwituje Zbigniew Rudnik.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama