Wtorek, 10 Czerwiec
Imieniny: Anny-Marii, Felicjana, Sławoja -

Reklama


Reklama

Dole i niedole samorządowca


Od wyborów samorządowych mijają dwa lata, a to oznacza, że włodarze miast, gmin i powiatu są na półmetku. Przed nimi są trudniejsze lata rządzenia, bo muszą nie tylko realizować samorządowe zadania, ale planować i wykonywać je tak, by za ich pomocą zbijać możliwie najskuteczniej...


  • Data:

Od wyborów samorządowych mijają dwa lata, a to oznacza, że włodarze miast, gmin i powiatu są na półmetku. Przed nimi są trudniejsze lata rządzenia, bo muszą nie tylko realizować samorządowe zadania, ale planować i wykonywać je tak, by za ich pomocą zbijać możliwie najskuteczniej kapitał wyborczy na kolejną kadencję, oczywiście przy założeniu, że o reelekcję będą się ubiegać. Na początek o ocenę minionych dwóch lat i perspektywy na kolejne zapytałam starostę Jarosława Matłacha.

Ma pan możliwość, podobnie zresztą jak znakomita większość powiatowych samorządowców, porównać obecną i poprzednią kadencji. Jakie są podobieństwa, a jakie różnice w przypadku powiatu?

Podobieństwem z pewnością jest to, że samorząd powiatowy ma wciąż wiele do zrobienia. Różnica tkwi głównie w tym, że obecnie nie ma już tak obfitych dotacji do inwestycji. W poprzedniej kadencji zrealizowaliśmy bardzo dużo zadań z wysokim udziałem środków pozabudżetowych, a możliwości były takie, że w niektórych latach powiatowy plan budżetowy przekraczał 100 milionów złotych. Obecnie środki unijne praktycznie się kończą i trzeba trochę więcej wysiłku włożyć w to, by je pozyskać. To nie znaczy, rzecz jasna, że w poprzedniej kadencji one same wchodziły do budżetu. Też trzeba było wykonać sporo pracy, by je uzyskać. Mimo ograniczonych już możliwości finansowych, moim zdaniem, wykonaliśmy przez ostatnie lata nie tak mało.

Za najbardziej sztandarowy sukces ostatnich dwóch lat uważa pan…

Budowę dróg, w sporej części we współpracy z samorządami gminnymi, co oznacza rzecz niezwykle ważną, bo dobrą współpracę. Przede wszystkim jednak zadowolony jestem z zakończenia wieloletnich działań, mających na celu modernizację szczycieńskiego szpitala. Rozpoczęła się ona w 2006 roku, a w 2012 zakończyła. Chyba zrobiliśmy to dobrze, skoro obecny ordynator chirurgii, znający znacznie lepsze od naszych szpitale na Śląsku przyznał, że nasz jest solidnie przygotowany do pracy. Oczywiście, nie oznacza to, że na tym poprzestaniemy, bo opieka zdrowotna się rozwija, szpital też więc musi. W najbliższych planach jest pozyskanie dla szpitala tomografu, który pozwoli szybciej i skuteczniej diagnozować pacjentów. Wciąż trwają negocjacje z firmą, która to urządzenie by w Szczytnie zainstalowała i obsługiwała. Wiele wskazuje na to, że tomograf pojawi się w szpitalu w ciągu najbliższego roku.

Z pewnością są jednak też sprawy, które można uznać za niepowodzenie…

Oczywiście. Gdyby moja praca i działalność starostwa składały się tylko z sukcesów, nikt by w to nie uwierzył, bo niestety, chyba nikomu nie udało się tak żyć i działać, by zawsze wszystko się udawało. To zbyt idealne. Mam więc i niedosyt, bo chciałoby się zrobić o wiele więcej, o wiele szybciej i o wiele taniej, ale niekoniecznie jest to możliwe. Jest kilka kwestii wciąż niezałatwionych, które może nie odbijają się w istotnie negatywny sposób na funkcjonowanie starostwa i podległych jednostek, jednak wprowadzają niepotrzebny ferment.


Reklama

Czy ma pan tu na uwadze okoliczności, dla których ostatnio stał się pan ulubieńcem nie tylko lokalnych mediów, ale przede wszystkim organów ścigania różnej maści i kalibru?

Momentami czuję się jak bohater nowego serialu pod tytułem „CSI. Kryminalne zagadki Szczytna”. I nawet jeśli brzmi to zabawnie, to wesołe nie jest. Osobiście nie czuję się winien czemukolwiek, a niektóre z obecnych problemów są efektem pewnego zbiegu niefortunnych okoliczności.

Na przykład jakich?

Ot, choćby kwestia związana ze zwolnieniem z zajmowanego stanowiska pana Henryka Wilgi. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że decyzje dotyczące zwolnienia dyscyplinarnego powinny być podjęte w poprzedniej kadencji, kiedy sprawa jakości rządów w DPS-ie została ujawniona i kiedy kolejne kontrole wykazały mnóstwo poważnych uchybień. Nie sądzę, by wówczas jakikolwiek sąd nie uznał tych podstaw za wystarczające. Dziś sprawa ta byłaby już zamkniętą kartą historii. Niestety, nie zawsze sprawy oczywiste można rozstrzygnąć w oczywisty sposób. Decyzja ta w poprzedniej kadencji nie należała wyłącznie do mnie, ale do Zarządu Powiatu, który w ówczesnym składzie nie wyrażał zgody na rozstanie się z panem Wilgą. Nie będę tu wskazywał, kto tego pana bronił i dlaczego, bo nie ma to teraz znaczenia. Fakt jest natomiast taki, że byłem zdecydowany rozstać się z tym dyrektorem w momencie gdy wyszły na jaw nieprawidłowości w DPS-ie. Mogłem jednak to zrobić za zgodą nowego Zarządu Powiatu, dopiero z 2-letnim poślizgiem i ten poślizg właśnie, w moim przekonaniu, obecnie to rozstanie utrudnia.

Bardziej chyba „gorący” odcinek tego serialu dotyczy szpitala i aktywności CBA…

Jest to sprawa, która stanowi dla mnie wielką tajemnicę. Oczywiście, mogę się domyślać, jakie były mechanizmy jej uruchomienia. Zdumiewające są jednak dla mnie procedury, według których działa CBA. Biuro swoje ustalenia nagłaśnia medialnie jak tylko może, nawet odrębnymi pismami do różnych mediów, ale już nie informuje o tym, że organy ścigania jego ustaleń nie potwierdzają. Jeśli chodzi konkretnie o szpital i zatrudnienie Marka Michniewicza w charakterze pełniącego obowiązki to nie wiem, czy jest sens ponownie to wyjaśniać, skoro jest to sprawa znana w naszym powiecie od blisko dziesięciolecia. Ale przypomnę podstawowe fakty: pan Michniewicz został p.o. dyrektorem w momencie, kiedy już miał zarejestrowana własną działalność gospodarczą i z tego właśnie powodu został tylko p.o. Decyzję o powierzeniu mu tych zadań podjął Zarząd Powiatu drugiej kadencji, pod kierownictwem Andrzeja Kijewskiego. Ja jedynie zaakceptowałem istniejący już stan rzeczy, w oparciu między innymi o posiadane opinie prawne, w tym także wyjaśnienia z Ministerstwa Zdrowia czy orzecznictwo Sądu Najwyższego. I nie rozumiem, jak to możliwe, że funkcjonariuszy CBA nie obowiązuje ustawowa wykładnia prawa, jaką jest orzecznictwo SN .

Reklama

Niezależnie jednak od tego, co pan rozumie, a czego nie, prokuratura musi pana „zlustrować”…

Musi i ja się z tego ciesze. Może w końcu wszystkie te kwestie zostaną raz na zawsze wyjaśnione, rozstrzygnięte i zamknięte. Chociaż, oczywiście, to tylko moje nadzieje, bo obawiam się, że dla potencjalnych rozgrywek politycznych będą te sprawy wywlekane jeszcze niejednokrotnie. Niestety, pewnie nie uda się tego uniknąć, mimo że najbliższe dwa lata będą miały niebagatelny wpływ na to, co i jak będzie się działo także w kilku dalszych.

Czym się więc powiat i pan będziecie zajmowali w niedalekiej przyszłości?

Na pewno cały czas będziemy się martwić o drogi, bo tu jest wciąż jeszcze sporo do zrobienia. Czas też, by intensywniej zająć się tzw. kapitałem ludzkim, bo bazę do tego już przygotowaliśmy. Chodzi głównie o szkoły, przede wszystkim przygotowujące do zawodu. Każda z nich dysponuje już bardzo dobrym zapleczem: są rozbudowane, wyremontowane, wyposażone w nowoczesne pracownie, sprzęt itp. A więc ich możliwości edukacyjne znacznie wzrosły. Ważne jest teraz, by ta baza została maksymalnie wykorzystana.

A jakieś konkretne zamierzenia inwestycyjne?

Najważniejsza w kolejnych dwóch latach będzie adaptacja budynku przy ul. Pola na potrzeby Powiatowego Urzędu Pracy, co będzie kosztowało około 2 milionów złotych. Inwestycje będą ważne, ale chyba nie najważniejsze. Kolejne dwa lata, a głównie rok 2014 to dla nas spore wyzwanie pod zupełnie innym względem, a mianowicie – przygotowań do wykorzystania środków unijnych z następnego „rozdania”. To od nas, obecnych samorządowców, będzie w dużym stopniu zależało czy i jakie ważne dla powiatu i gmin zadania znajdą się w przyszłych programach operacyjnych. Warto też już zastanowić się nad działaniami, które będą zbieżne z priorytetami przyszłego budżetu unijnego. Może uda się też mieć wpływ na to, jakie te priorytety będą, a już się rozpoczęły prace nad przygotowaniem kolejnego budżetu unijnego i nad zagadnieniami, jak i na co pieniądze Brukseli będą wydawane w Polsce.

Rozmawiała: Halina Bielawska



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama