230 pozycji, pod niektórymi nawet trzy rzeczy m.in. rowery, telefony, wózki dziecięce, torby, klucze. To wieloletni „urobek” Biura Rzeczy Znalezionych, które prowadzone jest przez szczycieńskie starostwo. Jak się jednak okazuje – niewiele osób wie, że takie biuro w ogóle istnie...
230 pozycji, pod niektórymi nawet trzy rzeczy m.in. rowery, telefony, wózki dziecięce, torby, klucze. To wieloletni „urobek” Biura Rzeczy Znalezionych, które prowadzone jest przez szczycieńskie starostwo. Jak się jednak okazuje – niewiele osób wie, że takie biuro w ogóle istnieje.
Rowery, motory, telefony, aparaty, plecaki, torby, torebki, portfele, a nawet pakiety do przetaczania krwi czy butle gazowe – lista „fantów” Biura Rzeczy Znalezionych, jakie działa w szczycieńskim starostwie zawiera 230 pozycji, a pod wieloma z nich kryje się nawet kilka przedmiotów.
Urzędnicy przechowują je w garażach byłej remizy straży pożarnej, ale i tam przedmioty już się nie mieszczą. – Bardzo rzadko zdarza się, że ktoś zgłasza się do nas po odbiór. Niewątpliwie część przedmiotów nie została zgubiona tylko zwyczajnie porzucona, ale niektóre w naszej ocenie są wartościowe, dlatego ich właściciele mogliby się ucieszyć z odzyskania zguby – mówi Kamil Suchowiecki, który w starostwie zajmuje się BRZ.
Jak rzeczy trafiają do biura? - Najczęściej przywozi je policja. Czasem przynoszą je sami znalazcy, jednak to zdarza się niezwykle rzadko – mówi Suchowiecki.
W praktyce jednak właściwie postronny obywatel do Biura Rzeczy Znalezionych niczego nie dostarcza i to nie tylko dlatego, że najprawdopodobniej w ogóle nie wie o istnieniu tego biura. Nie jest bowiem łatwo rzecz znalezioną w nim zostawić, bo jest sporo okoliczności, na podstawie których obsługa biura rzeczy po prostu nie przyjmie. Na przykład nie ma sensu dostarczać tam przedmiotu, który znajdziemy w budynkach publicznych bądź dostępnych dla publiczności, w wagonach kolejowych, na statkach czy w innych środkach transportu publicznego. Jeśli jednak znajdziemy coś, co nadawałoby się do przekazania BRZ, to i tak możemy mieć problem, bo jeszcze jakoś trzeba przekonać urzędnika, że właściciel nie porzucił przedmiotu celowo, by się go po prostu pozbyć. Gdy bowiem urzędnik będzie to podejrzewał, to rzeczy nie przyjmie.
Trudno się obsłudze biura dziwić, bo pozbycie się rzeczy z magazynu jest równie trudne, długotrwałe i wymaga mnóstwa papierkowej roboty. Trzeba szukać właściciela, co w istocie sprowadza się do wywieszania wykazu zmagazynowanych przedmiotów na tablicy ogłoszeń w ratuszu. Jeśli ktoś znajdzie w tym wykazie rzecz, która może do niego należeć, musi to udowodnić. – Najlepiej zabrać ze sobą dowód zakupu, lub coś co świadczy, że dana rzecz należy do nas np. zdjęcie. Jednak nie zawsze przechowujemy wszystkie papiery i gwarancje, dlatego czasem wystarczy szczegółowy opis z podaniem charakterystycznych cech danego przedmiotu – tłumaczy urzędnik.
Częściej jednak właściciel nie wie, że zgubę może odzyskać albo jej po prostu już nie chce. Wtedy po roku, a jeśli nie wiadomo kim jest właściciel – to po trzech latach przedmiot staje się własnością skarbu państwa. Wtedy jednak trzeba zaangażować miejscowy sąd, który musi postanowić o likwidacji przedmiotów, a później przekazać je do Urzędu Skarbowego. Tak stanowi regulamin Biura Rzeczy Znalezionych, ale trudno przyjąć, że jest on respektowany, skoro na wykazie (i w magazynach) rdzewieją rowery i parcieją plecaki dostarczone nawet przed dziewięciu laty, a naczelnik Urzędu Skarbowego od nas dowiedziała się, że takie biuro w ogóle w Szczytnie istnieje.
Paweł Salamucha/Halina Bielawska
Fot. Paweł Salamucha
Może należy ogrodzić teren? Z tego co się orientuję, to były dofinansowania do zakupu psa pasterskiego, ale wiadomo, psa trzeba karmić...
mm
2025-06-15 14:18:50
toż to czcionka z gry Super Mario w kturej skacze się po rurach i uwalnia księżniczkę, śmieszki pierdzielone
Nitendofanboy
2025-06-15 12:48:01
No właśnie. Przecież tych najbiedniejszych czesto nie stać po prostu na życie na poziomie to skąd niby maja mieć nagle tyle pieniędzy na wklad własny???
Romek
2025-06-15 05:12:06
Mam nadzieję, że uda się zebrać sporą sumę pieniędzy i da ona możliwość w dalszym leczeniu chłopca. Rodzicom życzę ogromu cierpliwości i powodzenia. Trzymam kciuki! Wspieram, pomagam!
Abw
2025-06-12 20:56:18
Proszę powiedzieć jak ci biedniejsi mają to sfinansować, najpierw musisz wyłożyć kupę kasy, musisz pożyczyć/ukraść/załatwić, później teoretycznie ci oddadzą ale bez VAT. 35% zaliczki to kpina.
Adam
2025-06-12 19:37:37
Dajcie spokuj tym zwierzakom. Koty,nutrie,bobry,wilki,niedzwiedzie,itd. Czliwiek to rak na organizmie planety. Zajmujecie im siedliska bo musicie mieć o hektar więcej niz sąsiad a później wam zwierzeta przeszkadzają. Oby was od marketów i internetu odcieli
Marcin Macudziński/Mieciu
2025-06-12 12:40:27
Zapytajcie mieszkańców i działkowiczów czym podlewają swoje trawniki
Mariusz
2025-06-12 10:12:14
Ta ekologia jest zbyt droga ?
zdysk
2025-06-12 09:32:02
No to jeszcze raz. Bardzo wysoki poziom kształcenia w tej jakże prestiżowej uczelni najpełniej widać w profesjonalizmie działań policjantów pod Biedronką w Bolkowie.
Zły Porucznik
2025-06-12 09:11:20
Ponad dwie bańki za autobus - to nie jest normalne
Jego Eminencja
2025-06-12 09:05:49