Anna Zbirowska z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Świętajnie związana jest od początku jego działania, czyli 1990 roku. Od 33 lat jej pracą jest pomaganie innym. - Praca z ludźmi jest trudna, ale daje bardzo dużo satysfakcji. Zwłaszcza, gdy udaje się im pomóc – mówi.
Pracownikiem socjalnym została przez przypadek. Koleżanki namówiły ją, żeby zaczęła naukę w działającej w Olsztynie Szkole Pracowników Socjalnych.
- Przekonały mnie tym, że pomaga się tam innym i że atmosfera jest bardzo dobra – wspomina.
Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, a swoją zawodową pracę rozpoczęła już w 1988 roku, jako pracownik socjalny przy Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Świętajnie. Dwa lata później, gdy utworzony został Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej dołączyła do zespołu, który tworzył instytucję.
- Przez wszystkie lata pracy miałam możliwość obserwować, jak zmienia się system pomocy i wsparcia dla mieszkańców – mówi. - Ta praca niesie za sobą ciągle jakieś wyzwania. Jedne mniejsze, drugie całkiem spore.
Pani Ania opiekuje się około 80 rodzinami z samego Świętajna. Są one dotknięte różnymi problemami. U części występują tylko problemy finansowe, w innych pojawia się alkohol i przemoc.
- Ciężko jest poradzić sobie z niektórymi sytuacjami. Człowiek często myśli o tym, co dzieje się w pracy i szuka rozwiązań, tak aby pomóc podopiecznym. To dla wszystkich pracowników socjalnych jest ważne – wyjaśnia.
Przyznaje też, że czasami przemykała jej po głowie myśl o tym, aby zmienić pracę. Jednak to była tylko chwila.
- Najbardziej budujące jest to, jak podopieczny przychodzi do nas i dziękuje. Mówi, że nasze wsparcie pomogło mu stanąć na nogi. Że pokazaliśmy mu dobrą drogę – opowiada. - To często dzięki kursom i szkoleniom, na które kierujemy podopiecznych, oni wychodzą z czterech ścian i odnajdują swoją drogę. Podejmują pracę ich sytuacja się poprawia. Chcą się rozwijać.
System pomocy społecznej cały czas się zmienia, a pracownicy socjalni muszą mierzyć się z wieloma problemami.
- Największym jest brak wystarczającej liczby narzędzi pomocowych. Dzisiaj w naszym ośrodku mamy do dyspozycji psychologa, który wspiera mieszkańców, i prawnika, który pomaga w wielu sprawach, ale wciąż jest tego za mało – mówi. - Chociaż jesteśmy niewielką gminą, to nasi mieszkańcy mają wiele potrzeb.
Nagroda ”Pomocni-Wszechmocni", którą otrzymała z rąk starosty szczycieńskiego jest dla niej ogromnym wyróżnieniem.
- Nie spodziewałam się tego. Bardzo mnie cieszy to wyróżnienie. Jednak chciałabym zaznaczyć, że ta nagroda nie powinna być tylko dla mnie, a dla całego naszego zespołu – mówi.
W pracy pani Ania czuje się dobrze. Zawsze może liczyć na wsparcie współpracowników oraz pani kierownik. - W pracy spędzamy dużo czasu i dzięki temu, że jesteśmy zgranym zespołem, chętnie tu przychodzę.
Prywatnie Anna Zbirowska jest żoną, mamą dorosłych Macieja i Kasi oraz babcią 9-letniego Aleksandra oraz 6-letniego Wiktora. W marcu na świecie pojawi się trzeci wnuk. Rodzina jest dla niej najważniejsza. To w mężu Marku znajduje wsparcie w trudnych momentach.
- Zawsze powtarza mi, żebym się nie martwiła, bo będzie dobrze – mówi.
W GOPsie planuje pracować do emerytury. Chciałaby mieć więcej możliwości, by pomagać podopiecznym. Prywatnie marzy o zdrowiu dla swoich bliskich i wnuczce.
- Żeby rodzina i przyjaciele przestali mówić, że jestem żoną dziadka, bo mamy samych chłopaków – śmieje się.
Koleżanka
Aniu jesteś naprawdę dobrą i wspaniałą osobą. W tych czasach mało spotyka się takie osoby.