W poniedziałek, 1 stycznia zmarł znakomity artysta związany ze Szczytnem, wieloletni pracownik Muzeum Mazurskiego w Szczytnie — Oddziału Muzeum Warmii i Mazur — Andrzej Symonowicz. Miał 78 lat.
Z wykształcenia architekt, związany przez wiele lat z instytucjami kultury w Warszawie. Był autorem projektów budynków mieszkalnych, architektury wnętrz w budynkach użyteczności publicznej oraz wielu projektów z dziedziny grafiki użytkowej.
Był także rysownikiem, akwarelistą oraz felietonistą. Przez ostatnie lata swojej aktywności zawodowej pracował na etacie plastyka w szczycieńskim muzeum, będąc zarazem autorem oraz aranżerem wielu muzealnych wystaw.
Andrzej Symonowicz jak sam mówi w jednym z wywiadów dla „Tygodnika Szczytno” – swój pierwszy projekt architektoniczny wykonał w 1969 roku. Była to aranżacja kawiarni „Nowy Świat”. Od tego czasu zaprojektował niezliczoną ilość wnętrz oraz ekspozycji m.in. w USA, Maroku, Moskwie, Pradze, Paryżu.
Artysta od niemal 20 lat lat mieszkał w Szczytnie. Trafił tu projektując rezydencję dla kanadyjsko-polskiego biznesmena. Później pracował przez wiele lat w Muzeum Mazurskim w Szczytnie jako autor kolejnych ekspozycji. Znane są także jego akwarele, które ozdabiają ściany wielu domostw, urzędów, można je znaleźć także na pocztówkach z naszego miasta i różnego rodzaju gadżetach.
W 2019 roku świętował 50 lat swojej działalności zawodowej i artystycznej. Pan Andrzej zawsze podkreślał, że swoją artystyczną działalność „od zawsze” traktuje jako zawód, nie gromadził więc w jakiś szczególny sposób przejawów tej działalności.
- Zachowały się szczątki z tego, co wykonywałem niemal na całym świecie, bo w 16 krajach – mówił w 2019 roku „Tygodnikowi Szczytno” Symonowicz.
I „te szczątki” udało pokazać na wystawie w ówczesnej Wyższej Szkole Policji w Szczytnie.
Był zawsze skromny. - Ta wystawa to właściwie nie tyle moje dzieło, co pracowników galerii czyli Janka Napiórkowskiego i Grzesia Adamiaka – mówił wówczas. - Wspaniali ludzie i naprawdę profesjonaliści w tym, co robią. A wiem co mówię, bo przecież sam przez wiele lat stałem po drugiej stronie „barykady” i przygotowywałem podobne wystawy. Przed rolą „bohatera” miałem lekką tremę, ale okazało się, że nie było potrzeby...
Szczytnianin po podróżach
O kurcze - nie wiedziałem! Człowiek szlifuje bruki po świecie - a tu taki fajny facet odszedł. I już nie usłyszę jego tubalnego głosu?
Jola Sokolowska
Wielka szkoda, wspanialy czlowiek, architekt, plastyk, nauczyciel...dziekuje Andrzej????
Taki sobie czytelnik
Szkoda chłopa, taki był witalny, swego czasu miałem okazję go widywać w MDK na wieczorach jazzowych, kilka razy \"na doczepkę\" byłem na wernisażach w muzeum. Fajną drużynę tam tworzyli.
Joanna
Żal Kondolencje Rodzinie