Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Gdzie jest gospodarz? – felieton Romana Żokowskiego


Jako stary kopacz szmacianki i kibic piłkarski, w ostatni weekend odwiedziłem stadiony w Pasymiu i Szczytnie. Jak się okazało, odwiedziłem chyba dwa różne światy. Chcecie wiedzieć dlaczego? To czytajcie dalej.


  • Data:

Roman Żokowski

 

Sobota, dzień wolny, ładna pogoda więc postanowiłem pokibicować Błękitnym Pasym w starciu z liderem rozgrywek Polonią Lidzbark Warmiński. Mecz zapowiadał się nieźle pod względem sportowym, bo nie często można oglądać lidera rozgrywek. Tuż po wejściu na stadion zauważyłem liczną i głośną grupę kibiców Polonii. Mieszanka młodych i starszych osób, z której ta młodsza część zabijała nerwowość meczową wzmocnioną wodą mineralną.

 

Piłkarze ruszyli do boju i zaczął się żywiołowy doping, oczywiście kibiców Polonii. Muszę przyznać, że grupa mile mnie zaskoczyła. Sami nazywali siebie „kulturalnymi kibicami” i faktycznie takowymi byli. Przyśpiewki i okrzyki nikogo nie gorszyły, a i wszelkie butelki po wodzie mineralnej czy też inne opakowania lądowały w koszu. Pełna kultura jak na „kulturalnego kibica” przystało. Szkoda tylko, że piłkarze swoim poziomem gry nie dopasowali się do kibicowskiej oprawy. Błękitni grali wolno i bez koncepcji i nie lepiej prezentowała się Polonia. Zresztą wynik 0:1 dla Polonii odzwierciedla nudę, którą wiało na boisku. Oceniając ten mecz, to duży plus dla kibiców Polonii i mały plus dla władz Błękitnych za bezpłatny wstęp na mecz.


Reklama

 

W niedzielę trochę chłodniejsza aura nie zniechęciła mnie do przyjścia na mecz naszego SKS z Różnowem. Drużyna gości to trzecia drużyna w tabeli, więc zapowiadały się emocje. Byłem też ciekawy, jak wypadnie SKS na tle Błękitnych Pasym i wypadł... blado. I nie chodzi mi tu o piłkarzy, bo ci akurat zagrali o niebo lepiej niż Błękitni i swój mecz zremisowali 1:1, ale chodzi mi o organizację tego meczu. Na wjeździe na stadion płacisz 5 złotych za bilet i 2 złote za wjazd samochodem na teren stadionu, choć przed stadionem przygotowanych parkingów brak.

 

Przypominam, że u Błękitnych Pasym wstęp był wolny. W Szczytnie, niestety, za oglądanie ostatniej drużyny w tabeli trzeba płacić. Ale nie tylko o pieniądze tu chodzi. Na stadionie brak nagłośnienia, brak spikera, który poinformowałby o składach, a w przerwie zabawiał kibiców. W Pasymiu muzyka towarzyszyła wejściu piłkarzy na murawę, a spiker akurat był aktywny i robił to co do niego należało.

 

W Szczytnie mi tego zabrakło i tylko wierni kibice nadrabiali brak spikera meczowego. Ale i to jest małe piwo przy tym, co moje oczy zobaczyły. Trybuna do kapitalnego remontu. Chyba od lat 80, oprócz wymiany drewnianych siedzisk na plastikowe, nikt ręki do remontów nie przyłożył. Kruszący się cement, stary drewniany kiosk na środku trybun to relikt z PRL. I najbardziej brakowało mi Pana Janka z miotłą, który zrobiłby porządek na trybunach. Śmieci, łuski od słonecznika, kolki z drzew i rosnące już młode sosny pod siedzeniami, to obraz gospodarowania stadionem. Obraz nędzy i rozpaczy. Podsumowując, w Szczytnie mały plusik dla piłkarzy za wynik i walkę do końca, i trzykilometrowy minus dla włodarzy SKS-u za oprawę, a w szczególności za wygląd stadionu.

Reklama

 

Stare powiedzenie mówi, że dobry gospodarz nigdy nie próżnuje. A jak jest w gospodarstwie SKS-u? Najwidoczniej ktoś przysnął i za dwa tygodnie obudzimy się na innym wysprzątanym stadionie. Oby tak się stało.

 

Roman Żokowski



Komentarze do artykułu

Roman Żokowski

Ja jestem jednak optymistą i wierzę, że nasza pika może wrócić na normalne tory. Oczywiście potrzeba tu radykalnych zmian, ale czym dużej tkwimy w tym marazmie, tym w większą zapaść wpadamy. Nie chcę wytykać kto jest winny tej sytuacji, ale faktycznie czas odkurzyć to towarzystwo. Trzeba zmienić sposób zarządzania klubem i wprowadzić powiew profesjonalizmu, a wyprowadzić pozostałości komuny. Nie jest to proste ale możliwe. Duża rola władz miasta, aby wspomóc odrodzenie piłki.

piłjarz płotkarz

Za stan wspólczesnego stanu piłko nożnej odpowiada w głownej mierze niejaki Pan Zbignie Magnuszewski, przez lata szara eminencja, nastepnie pierwszy który pogrązył MKS aby podlizac sie Błekitnym ( wyciagając najlepszych z MKSu ) powodując kolejne spadki druzyny ze Szczytna. Nastepnie powracając na zgliszcza tego co zostało aby mienic się zbawcą szczycienskiego futbolu, by ostatecznie zostawić zdezoerientowane zielone i zagubione towarzystwo zwane zarządem.

piłkarka

Połowa rady miejsckiej to byli piłkarze bądź sportrowcy, niektórzy juz drugą i wiecej kadencji, wiec efekty jesli chodzi o sport w Szczytnie sa widoczne :). Ruina na SKS , ruina na Ślaskiej, hala Wagner hmmm każdy widzi jak jest po wieloletnich rządach pana L. Sport organizowany jest w Szczytnie przez stowarzyszenia typu Morsy czy Jurund nastawione na lansowanie sie i zbieranie wpisowego za imprezy zamiast na proowanie zdrowego trybu życia. Także panie Romanie na wiele to nie ma co liczyc!

LOLO

Przy tylu aktywistach sportowych w Szczytnie taki syf,tylko w gebie mocni i duzo ich do roznych fuch za niezle pieniadze, wstyd !!!

Szczytniak na emigracji

Piłka nożna w Szczytnie jest w ruinie, ale co jakiś czas nawet na tej stronie pojawia się jakiś wywiad z \"Pasjonatem futbolu\" który opowiada bajki co to on nie robi. Prawda jest taka że nikomu nie zależy na rozwoju piłki w regionie. Pan Burmistrz skupia się na autopromocji wrzucając foty z gościem od wieży ciśnień (co do lat nic nie robi, a teraz nagle stał się zbawicielem), z projektem KFC (gdzie temat jest wciąż plotką, podobnie jak 5 i 10 lat temu), oraz panią Asią z Szansy na Sukces (tak jakby to burmistrz miał wpływ na jej sukces). Dlaczego nie weźmie za łeb ludzi odpowiedzialnych za miejską piłkę? Dlaczego nie zajmie się stadionem, dlaczego nie zrobi czystek w klubie i zastanowi się nad proponowanym połączeniem z Pasymiem? Bo to się mu nie opłaca. Lepiej robić PRowe akcje niż cokolwiek konkretnego.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama