Nie ma wątpliwości, że wszyscy jesteśmy już bardzo zmęczeni nienormalnością, która się przedłuża, choć zapowiadane są dalsze, ostrożne poluzowania obostrzeń nałożonych na nas przez rządzących. O ich decyzjach usłyszymy pewnie lada dzień.
Oby przywracały normalność, za którą już bardzo tęsknimy, choć z drugiej strony mamy poważne wątpliwości, czy ta normalność powróci do nas na dobre, czy też nasz świat i styl życia zmieni się jednak nieodwracalnie i bezpowrotnie.
Kiedy widzę czasem obrazy z filmów czy innych materiałów reporterskich sprzed pandemii, to reaguję dziwnie i z zaskoczeniem, kiedy oglądam tłumy ludzi na ulicach, plażach, w parkach, czy siedzących blisko siebie przy kawiarnianych stolikach, wszak przez ostatnie miesiące odwykliśmy od tego. Miejsca publiczne tak wyraźnie się wyludniły, że czasami wręcz opustoszały. Te ostatnie obrazy zieją pustką, emocjonalnym chłodem, a opustoszałe ulice i lotniska wyglądają jak kadry z amerykańskich filmów katastroficznych.
Świat bez ludzi, bez bliskich i bezpośrednich kontaktów międzyludzkich jest martwy i obcy. Narzekaliśmy ostatnimi czasy na to, że zatraciliśmy się w wirtualnych kontaktach, a zaniedbaliśmy osobiste spotkania, bezpośrednie rozmowy i wspólne chwile wypoczynku lub relaksu. Nie przypuszczaliśmy w najgorszych przewidywaniach, że pandemiczne realia zgotują nam jeszcze większy dystans między nami i odepchną nas od siebie. Czy na zawsze, czy tylko na jakiś czas?
Nawet w kolejkach na pocztę czy do sklepu stoimy oddaleni od siebie, odzwyczajamy się od podawania rąk na powitanie, o młodzieżowych „hagach” już chyba zapomnieliśmy. Jeśli takie nowe zachowania utrwalą się w nas, będziemy od siebie oddaleni jeszcze bardziej – zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, w tym także duchowo, co mnie najbardziej interesuje. Będziemy bać się siebie, okazywanej bliskości czy objawów zwyczajnej ludzkiej życzliwości i sympatii. Czy grozi nam więc swoista „epoka lodowcowa”, w której będziemy oziębli, zdystansowani do siebie, będziemy omijać się z daleka, a jeśli ktoś w pobliżu nas kaszlnie lub kichnie, będziemy go obchodzić łukiem, a najlepiej będziemy przechodzić na drugą stronę ulicy? To byłoby straszne.
Kiedy na niebie po dłuższej przerwie pojawiły się pierwsze, przelatujące nad naszymi głowami samoloty, pomyślałem przez chwilę, że może jeszcze i to niedługo będzie normalnie, a i nasze najbliższe lotnisko w Szymanach też w końcu ożyje, ludzie będą mogli polecieć w świat, albo choćby do Krakowa – królewskiego miasta przecież. Mam tam teraz nie tylko brata, ale i córkę! Chciałoby się do nich znowu polecieć! Tak normalnie, bez żadnych przeszkód. Na wakacje też, ale czy tylko ewentualnie na Węgry lub na Słowację – jak prognozują ludzie odpowiedzialni za turystykę?
Czekamy również niecierpliwie na normalność w naszych kościołach. Posłuszni zaleceniom władz staramy się zachowywać w kościele według obowiązujących reguł. Mając na uwadze ograniczenia liczby uczestników nabożeństw, w ostatnie dwie niedziele zorganizowaliśmy po dwa nabożeństwa po kolei, by choć część naszych wyznawców mogła bezpośrednio uczestniczyć w nabożeństwie, które zresztą nagrywamy i umieszczamy potem na Facebook’u i na naszej stronie internetowej. Dziwnie się jednak czujemy siedząc w ławkach kościelnych z zasłoniętymi twarzami, zachowując stosowny dystans od siebie, który jednak stoi w jaskrawej sprzeczności z ideą duchowej wspólnoty i bliskości, której doświadczamy w sposób szczególny właśnie w kościele.
Sytuacja, jaką obecnie przeżywamy, jest bardzo dotkliwa szczególnie w kościołach, bo przecież w takich trudniejszych doświadczeniach ludzie jeszcze bardziej potrzebują Boga, pociechy i zachęty do wiary i wytrwałości. Tymczasem jako duszpasterze nie możemy swobodnie zaspokoić potrzeb naszych duchowych sióstr i braci, bo nie możemy być wszyscy razem, blisko siebie, nie możemy spędzać czasu wspólnie w naszej zborowej kawiarence, rozmawiając ze sobą o naszych codziennych troskach i bolączkach, siedząc obok siebie - ramię w ramię.
Jest to tym bardziej dziwne, że otworzyły się sklepy, powoli życie wraca do galerii handlowych, coraz więcej ludzi na ulicach i w parkach, a życie kościelne albo lepiej mówiąc - duchowe w kościele - jest nadal mocno skrępowane i pozbawione elementów wspólnotowych, co doskwiera nam wszystkim i to bardzo. Modlimy się więc o mądrość dla ludzi odpowiedzialnych za stan zdrowotny naszego społeczeństwa, by podejmowali decyzje słuszne, racjonalne, zgodne z rzetelną wiedzą, ale i zdrowym rozsądkiem i żeby ta pandemia, która zabija ciała ludzkie, nie zabijała w nas ducha, naszej duchowości i chrześcijańskiej wspólnoty, której zwykle doświadczamy właśnie i przede wszystkim w kościele.
Modlimy się więc do Boga prosząc Go, by wróciła normalność do naszych domów, do naszych miejsc pracy, do szkół i miejsc publicznych, ale także do naszych kościelnych realiów, byśmy znowu i bez przeszkód przychodzili wszyscy do domu Bożego i oddawali Mu chwałę za zdrowie, ochronę i siły, których nadal potrzebujemy. Dość tej epoki lodowcowej – czas na odwilż! Wyprośmy ją u Pana naszych losów!
pastor Andrzej Seweryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)
Porażka za porażką, porażka Beaty i Matłacha.
Jan
2024-05-05 22:44:14
Firma Budmar nie dokonała jeszcze napraw gwarancyjnych w świetlicach w Lipowej Górze i Nowym Gizewie. Czyżby znowu bubel???
Mieszkaniec
2024-05-05 22:10:26
Do Romka, ależ ty jesteś zaślepiony. wyprali mozg kłamstwami przez osiem lat i dalej kłamią. A ty wierzysz. Malo nakradli ? z naszych pieniędzy finansowali kampanie wyborcza. Bizancjum. wszystko dla prezesa i jego piesków. Romek pomyśl trochę.
J23
2024-05-04 09:28:42
A gdzie sciezka dla pieszych z Warchal do Nart?
Romek
2024-05-03 20:17:02
Hmmm. Udało się ustalić sprawcę zabójstwa człowieka, którego zwłoki wyłowiono z wody. A tutaj nie da rady ustalić, kto zabił tego chłopca? Przecież zwłoki leżały przykryte mchem (to raczej aż tak bardzo nie zatarło śladów) i to dość krótko. Coś tu się nie zgadza, ale może to tylko moje czepialstwo.
Agent Specjalny Dale Cooper
2024-05-01 12:43:59
Tu nie ma wrażliwości do społeczeństwa i ich oczekiwań tu się liczy kto i ile zarobi na stołku , a odczucia lokalnej wspólnoty idą na dalszy tor . Liczą się stołki i kasa
Zdzysk
2024-05-01 08:26:01
Jestem oburzony takim komentarzem znam ŵymienione osoby i wiem że są kulturalne, uczciwe , pracowite ale żeby takie przezwiska dawać to jest wstrętne jak tak można jak ktoś nie zna danej osoby czy to do powiatu, czy do rady miasta to każdy ma swój plan pozytywny dla mnie to jest oburzające i się nie zgadzam z tym żeby tak źle pisano o takiej osobie zwłaszcza że chce zrobić coś pozytywnego dla naszego miasta jak i powiatu
Diablo
2024-04-30 18:07:22
Wbijam w net frazę: osądzanie ludzi po wyglądzie zewnętrznym. Wyszukane: ocena i osąd, które rzucamy każdego dnia, są przejawami naszego wewnętrznego problemu z brakiem akceptacji wielu rzeczy w NAS SAMYCH.
Do Ali
2024-04-30 14:57:04
No i Furczaki Kurczaki przejmują dwa kurniki miastowy i powiatowy. Ochman to partyjna marionetka z importu do sterowania przez Furczaków i Chmielińskich. Oby Matłach nie dał się ograć Furczakowi. W tym nadzieja. A Łachacz jak to Łachacz parcie jest. Nie ważne z kim, aby stanowisko było…. Tragedia jakaś ten nasz grajdoł szczycieński.
Monika NSZ
2024-04-30 10:36:25
Po prostu Pan prokurator i policja oraz Archiwum X szukajo aż nie znajdo niech szukajo tam gdzie ich nie ma
Młody
2024-04-29 21:09:27