Mamy już za sobą miły czas świąteczny, a potem styczniowe spotkania i imprezy noworoczne. W tym okresie przypomnieliśmy sobie o możliwości uczestniczenia w różnych akcjach charytatywnych, czyli ofiarności na słuszne i szlachetne cele. Obserwując te wszystkie działania, takie, jak: Szlachetna Paczka, Gwiazdkowa Niespodzianka, kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy czy niedawny Koncert Kolęd w Kościele Chrześcijan Baptystów w Szczytnie z udziałem chóru „Wniebogłosy” z Olsztyna, uświadomiłem sobie po raz kolejny, jak wiele dobra jesteśmy w stanie z siebie wykrzesać, jeśli tylko chcemy i mamy czyste motywacje.
Dawanie od serca, by wyjść naprzeciw potrzeb innych, którzy potrzebują naszego wsparcia, to przywilej i radość, której nie mają z pewnością ludzie skąpi, niewrażliwi czy obojętni na los tych, którzy czasem zmagają się z własną biedą, nieszczęściem czy chorobą. Częściej wolimy brać, aniżeli dawać. Czasem ludzie mają bardzo roszczeniowe podejście do życia, a którego kwintesencja zawiera się w powtarzanej często przez nich frazie: „Bo mnie to się należy i koniec”.
Tymczasem zapominamy o słowach samego Jezusa (jako jedyne są one zapisane nie w ewangeliach, lecz w Księdze Dziejów Apostolskich), który nauczał swoich naśladowców, że „bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać” (Dz 20,35). W innym zaś miejscu Jezus powiedział do swoich uczniów: „Ubodzy zawsze będą pośród was” (Mt 26,11). Tak więc pole do działań charytatywnych będzie zawsze wielkie, a potrzeb więcej niż naszych możliwości. Dlatego powinniśmy z szacunkiem i uznaniem odnosić się do ludzi, którzy angażują swoje siły i pasje w działalność charytatywną – nie tylko w czasie świąt czy nadzwyczajnych okazji - a także wspierać organizacje, które niosą pomoc słabszym i wykluczonym. To nasza chrześcijańska powinność.
Ktoś jednak mógłby w tym miejscu powiedzieć: „Ale co ja sam mogę zrobić i czy w tym morzu potrzeb mój gest, datek czy ofiara będzie miała jakiekolwiek znaczenie?”. Może to niewiele, ale liczy się intencja i gotowość serca – wrażliwego serca. A jeśli takich serc będą dziesiątki, setki czy tysiące, to te małe datki zamienią się w duże sumy mogące wpłynąć na życie wielu ludzi. Razem możemy o wiele więcej niż w pojedynkę! Dlatego też masowe akcje czy imprezy charytatywne potrafią rozgrzać i zachęcić nas do praktycznego okazywania zwykłej ludzkiej solidarności i wsparcia. Chyba nie jest jeszcze z nami tak źle…
Jeszcze w grudniu ubiegłego roku zorganizowaliśmy spontaniczną zbiórkę na paczki świąteczne dla dzieci, które chodzą do szkoły chrześcijańskiej w wiosce Kwademu w Kenii. Byliśmy tam już dwa razy, organizując tym dzieciom dwutygodniowe półkolonie w czasie ich zimowych ferii, które mają w sierpniu. Tym razem padła propozycja, by zebrać pieniądze na świąteczne paczki, których te dzieci nigdy jeszcze nie otrzymały, bo w Kenii nie ma takich tradycji. Na nasz apel skierowany do kościołów baptystycznych w Szczytnie, a także w Białymstoku i Bielsku Podlaskim ludzie odpowiedzieli natychmiast i hojnie. Zebraliśmy tak pokaźną sumę, że za te pieniądze zostały zakupione artykuły żywnościowe, z których przygotowano aż 200 paczek.
Każdy uczeń tej szkoły mógł zanieść taką drogocenną paczkę do swojego domu, gdzie na co dzień brakuje zwyczajnie jedzenia. Całe rodziny w tej wiosce mogły otrzymać w darze od chrześcijan z Polski po prostu jedzenie: groch, ryż, fasolę itp. Byliśmy bardzo szczęśliwi, oglądając zdjęcia z rozdania tych paczek w tamtej szkole – daleko od nas, po drugiej stronie równika. Szczęśliwe i roześmiane buzie tych dzieci były dla nas wielką radością i satysfakcją. Dziękujemy wszystkim naszym darczyńcom!
„W jedności siła” – jak powiada polskie przysłowie. Kiedy więc jesteśmy razem i działamy razem w większej czy mniejszej wspólnocie ludzkiej – świeckiej czy kościelnej – możemy zdziałać wiele dobrego i na miarę naszych możliwości zmieniać rzeczywistość wokół nas. A tyle jest jeszcze do zmiany i poprawy w naszych międzyludzkich relacjach. Bo wciąż jeszcze niemal każda inicjatywa czy ludzkie działanie – choćby najszlachetniejsze – napotyka często na brutalną krytykę, opór, niezgodę, posądzanie o niesłuszne lub nieszczere intencje itd.
Zbyt często i zbyt natarczywie przypina się wszystkiemu łatkę z barwami partyjnymi, a przecież nie każdy i nie zawsze działa w złej wierze, albo chce przy tym zbić jakiś polityczny kapitał. Wierzę, że są i nadal będą wśród nas prawdziwi społecznicy, pasjonaci i wolontariusze, gotowi zrobić coś szlachetnego dla swojego środowiska, dla innych ludzi po prostu i niczego nie chcieć w zamian. Jeśli bowiem takich ludzi zabraknie, bo inni będą im podcinać skrzydła i zniechęcą do reszty, świat wokół nas stanie się jeszcze bardziej mroczny, skłócony i bezduszny. Czy chcielibyśmy w takim świecie żyć?
Piszę te słowa z Bielska Podlaskiego, gdzie tutejszy kościół baptystyczny organizuje jutro akcję charytatywną polegającą na dystrybucji żywności z tzw. Banku Żywności. Grupa wolontariuszy usłuży uboższym mieszkańcom tego miasta i podzieli między nich te dobra, które są przysłowiowym „chlebem codziennym”, a którego brakuje tym najuboższym. To samo uczynią wolontariusze z naszego kościoła w Szczytnie, by w ten sposób okazywać praktyczną miłość bliźniego i usłużyć tym, którzy tej pomocy potrzebują. Jestem Bogu wdzięczny za tych wszystkich, którzy przykładają rękę do tak szlachetnych przedsięwzięć dobroczynnych.
W takim klimacie i atmosferze chcemy też nadal żyć w naszym mieście Szczytnie. Nadal – podkreślam – wszak jestem przekonany, że przyjazny klimat w relacjach z przedstawicielami władz lokalnych, a także kontakty z Bankiem Żywności i innymi instytucjami sprawią, że wszyscy będziemy cieszyć się, pomagając jedni drugim i będziemy zabiegać o to, aby ludziom żyło się jeszcze lepiej, bezpieczniej i zdrowiej. I na przekór temu, co się wokół nas czasem dzieje – zachowamy wzajemny szacunek i nauczymy się żyć w duchu pojednanej różnorodności. Choćby dla przykładu dla innych.
pastor Andrzej Seweryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)
Krzysztof twoja wspołpca z Łachaczem z PSL do tego doprowadziła, tak więc zrób ukłon w stronę Beatki Januszczyk i do roboty.
Anna
2024-05-07 06:56:12
No i Łachacz poszedł do konta, bez swojego przewodnika i góru Rafała nie radzi sobie .
Jan
2024-05-07 06:53:43
Jak ja lubię takie komentarze: \" jesteś zaślepiony, wyprali ci mózg, pomyśl trochę\". To teraz to niby nas \"nie rżną bez mydła\" ?. Ludzie przestańcie żyć polityką, są ważniejsze rzeczy.
Olek
2024-05-07 06:53:17
Łachacz się zapłacze skończył się czas tego pana, Pisior się wkręcił i cwaniaczek Krasowski :(. Cudak, koleś przydupas Krasowskiego, który szuka tylko własnego zysku i korzyści i raczej bezinteresownym społecznikiem nie jest.
Krystof S.
2024-05-06 15:41:53
Porażka za porażką, porażka Beaty i Matłacha.
Jan
2024-05-05 22:44:14
Firma Budmar nie dokonała jeszcze napraw gwarancyjnych w świetlicach w Lipowej Górze i Nowym Gizewie. Czyżby znowu bubel???
Mieszkaniec
2024-05-05 22:10:26
Do Romka, ależ ty jesteś zaślepiony. wyprali mozg kłamstwami przez osiem lat i dalej kłamią. A ty wierzysz. Malo nakradli ? z naszych pieniędzy finansowali kampanie wyborcza. Bizancjum. wszystko dla prezesa i jego piesków. Romek pomyśl trochę.
J23
2024-05-04 09:28:42
A gdzie sciezka dla pieszych z Warchal do Nart?
Romek
2024-05-03 20:17:02
Hmmm. Udało się ustalić sprawcę zabójstwa człowieka, którego zwłoki wyłowiono z wody. A tutaj nie da rady ustalić, kto zabił tego chłopca? Przecież zwłoki leżały przykryte mchem (to raczej aż tak bardzo nie zatarło śladów) i to dość krótko. Coś tu się nie zgadza, ale może to tylko moje czepialstwo.
Agent Specjalny Dale Cooper
2024-05-01 12:43:59
Tu nie ma wrażliwości do społeczeństwa i ich oczekiwań tu się liczy kto i ile zarobi na stołku , a odczucia lokalnej wspólnoty idą na dalszy tor . Liczą się stołki i kasa
Zdzysk
2024-05-01 08:26:01