Promocja. Do wyborów parlamentarnych coraz bliżej. Już 15 października wybierzemy reprezentantów naszych interesów w Sejmie i Senacie. Jednym z kandydatów na posła, startującym z listy Koalicji Obywatelskiej jest Igor Chmieliński, lokalny przedsiębiorca, współwłaściciel oraz członek zarządu firm Lac-Met i Novum, czyli rodzinnych firm posiadających ponad 30-letnie doświadczenie w branży produkcyjnej.
Chmieliński prowadzi intensywną kampanię wyborczą, promując ją hasłem „Czas na zmiany!”. 12 konkretnych postulatów odpowiada 12 miejscu na liście, jakie zajmuje.
Jak sam stwierdza:
- Czas, aby Polska ponownie była silnym państwem, z gospodarką niepodlegającą centralizacji, otwartą na współpracę zagraniczną. Natychmiastowej poprawy wymaga nie tylko sądownictwo, ale również samorządy, administracja czy prawo podatkowe.
Biorąc pod uwagę doświadczenie zawodowe Chmielińskiego, nie dziwi fakt, że kandydat z listy Koalicji Obywatelskiej mocną uwagę w swojej kampanii przykłada do realiów prowadzenia biznesu w Polsce. Zwraca uwagę na konieczność zmniejszenia stawki VAT, PIT i CIT oraz zapewnienia pomocy Państwa, zwłaszcza dopiero rozwijającym się mikrofirmom, szczególnie teraz, kiedy składki ZUS, galopujące ceny, dwucyfrowa inflacja czy wysokie rachunki między innymi za gaz, czy energię, znacząco utrudniają prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce.
- Ogromnie istotne może okazać się uproszczenie systemu podatkowego, czy wprowadzenie jednolitej interpretacji wszystkich rozporządzeń - dodaje przedsiębiorca.
Według tegorocznego badania inFakt Indeks przeprowadzonego wśród właścicieli biznesów w skali mikro i małych, aż 79% respondentów uważa, że prowadzenie firmy w Polsce jest trudne i bardzo trudne. Zadowolenie wyraża zaledwie 5% ankietowanych. W prowadzeniu działalności gospodarczej nie pomagają zawiłe przepisy prawne, które często trudno jednoznacznie interpretować.
Pomimo tych zawiłości, w niezwykle szybkim tempie pojawiają się nowe regulacje czy konieczność wprowadzania kolejnych zmian, z którymi trudno być na bieżąco dla zwykłego przedsiębiorcy.
Zdaniem Igora Chmielińskiego, właścicielom firm w spokojnym prowadzeniu biznesu przeszkadza zbyt duża biurokracja. Warto zwrócić uwagę na liczne instytucje kontrolne, między innymi na Urzędy Skarbowe i Państwową Inspekcję Pracy, które bardzo często powielają swoje obowiązki, jednocześnie trwoniąc przy tym pieniądze podatników. Rozwiązaniem może być jednoznaczne określenie ich kompetencji lub też znaczące ograniczenie ich działalności.
Co jako właściciel firmy sądzi o 800+, flagowym programie Prawa i Sprawiedliwości? - Moim zdaniem to świadczenie powinno być wypłacane tylko dla osób pracujących lub faktycznie niezdolnych do pracy. Taki ruch pozwoliłby nieco wyhamować postępujący wzrost cen i galopującą inflację. Należy jednak pamiętać, aby jednocześnie zmniejszyć stawkę ubezpieczeniową dla najuboższych, by więcej pieniędzy zostawało w ich portfelach - wyjaśnia. W 2023 roku na program 500+ rząd Mateusza Morawieckiego przeznaczy nieco ponad 40 miliardów złotych. W przyszłym roku, po waloryzacji świadczenia, kwota ta wzrośnie o dodatkowe 25 miliardów.
Według Igora Chmielińskiego niezbędne jest również przywrócenie równowagi finansowej i decyzyjnej polskim samorządom. Sami przedstawiciele administracji gminnej przyznają, że tempo wprowadzania zmian w prawie jest szybkie lub bardzo szybkie. Jak pokazują wyniki raportu „LEXOMETR Prawno-Samorządowy”, aż 77% respondentów uważa, że reformy wprowadzane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, które dotyczą samorządów, są niedopracowane oraz nie są konsultowane z samorządowcami.
Wprowadzenie Polskiego Ładu bardzo niekorzystnie odbiło się na lokalnej administracji. Program stworzony przez rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził wzrost kwoty wolnej od podatku do 30 tysięcy złotych, jednocześnie obniżając najniższą stawkę do 12 procent. Zmiany podatkowe sprawiły, że mocno ograniczyły się wpływy z PIT, co w połączeniu z postępującą inflacją znacząco zmniejszyło środki, które wpływają do gminnej kasy. Ogromna liczba samorządów może borykać się z problemem uchwalenia budżetu na przyszły rok przez tegoroczne, ujemne saldo operacyjne.
Nie jest to prosta sytuacja, ponieważ lokalne potrzeby nie zmalały, wprost przeciwnie: należy opłacać wysokie rachunki, ogrzać między innymi szkoły, żłobki, szpitale, przedszkola i urzędy, a jednocześnie nie dopuścić do pogorszenia jakości życia mieszkańców.
- Tegoroczne wybory to ostatnia szansa na ochronę autonomii samorządów. Partia rządząca opiera ich budżet o dotacje i rozmaite subwencje, zamiast tak jak dotychczas — pozwolić korzystać ze środków własnych. To niedopuszczalne - komentuje Chmieliński.
Gminy obawiają się również o środki unijne, z których regularnie korzystają od lat. Już teraz przez rząd Prawa i Sprawiedliwości straciliśmy ponad cztery miliardy złotych. Brak środków w budżecie gminy i problemy z wydatkami bieżącymi sprawiają, że trudno samorządom myśleć o jakiejkolwiek nadwyżce, którą można przeznaczyć na inwestycje. Może to również wpłynąć na tymczasowe zawieszenie tych już rozpoczętych, przez priorytetyzację wydawania środków publicznych, np. na lampy oświetlające ulice w sezonie jesienno-zimowym, zajęcia pozalekcyjne czy komunikację miejską. Istnieje ryzyko, że brak nowych inwestycji może w późniejszym czasie wpływać na depopulację mniejszych miejscowości i jeszcze większą migrację do dużych miast.
Obecnie w Polsce, zwłaszcza we wschodniej części, mamy mocno starzejące się społeczeństwo. Wyraźnie pokazują to dane z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań, przeprowadzonego w 2021 roku. Główny Urząd Statystyczny potwierdza, że w ciągu ostatniej dekady w Polsce przybyło prawie 2 miliony osób w grupie wiekowej 60-65 lat i więcej, a nasze społeczeństwo postarzało się statystycznie o 4 lata.
Jest to ogromny problem dla lokalnej administracji, bo w pewnym momencie gmina może zostać niemal pozbawiona środków: dochody PIT będą niewielkie, a wydatki nie przestaną rosnąć.
- Inwestycje znacząco poprawiające jakość życia mieszkańców małych miast, mogłyby pomóc w zatrzymaniu młodych ludzi przed wyjazdem do większych aglomeracji. Rząd Mateusza Morawieckiego zapomina, że zapewnienie dochodów własnych samorządom, niezbędnych do wykonania zadań własnych, w skład których wchodzi między innymi zaspokojenie zbiorowych potrzeb mieszkańców, jest konstytucyjną normą, którą bezpardonowo łamie - dodaje Igor Chmieliński.
Materiał sfinansowany przez KKW Koalicja Obywatelska PO .N IPI ZIELONI
MK
Panie Warchoł przypomni pan kto wprowadził OFEe? Panie Olek, Tusk obiecał wykorzystanie wzrostu gospodarczego, mieliśmy super zarabiać i wtedy większość skorzystałaby z 3x15. Jak się skończyło myślę że większość chce zapomnieć, Tusk zawinął żagle i wyjechał na krula Europy. A co do wieku emerytalnego, gdzie są pieniądze wypracowane przez obecnych emerytów? Gdzie jest majątek PRL-u? Został rozkradziony, podobnie jak wypracowane pieniądze dzisiejszych emerytów. To był jedyny powód podniesienia wieku, ukrycie ogromnego złodziejstwa.
Warchoł
Panie MK. Czy Tusk wprowadzając podniesienie wieku emerytalnego robił to dla siebie, własnych jakichkolwiek korzyści? No, tak, odpowie Pan, chciał się przypodobać Merkel. Normalni ludzie nie dadzą się ogłupiony takim manipulacją. Odnośnie OFE. Czy pamięta Pan, ile kosztowały państwo zaciągnięte kredyty na obsłużenie wypłaty emerytur a na OFE dorabiały się prywatne podmioty? Tusk nie kalkulował zimno komu dać, komu zabrać, żeby tylko mieć władzę. Czas pokaże, który Król jest nagi.
stolarz
najbardziej zadluzony niby biznesmen szczytna !!! dlatego sie pcha do tuska
Olek
Panie MK, dlaczego zarzuca mi pan, że kłamię? Obietnica podatku dochodowego 15% wcale nie oznaczała mniej, już tłumaczę. Na pierwszy rzut oka 15% jest mniej niż 19%, ale był tu haczyk. W 2005r najniższa krajowa wynosiła ok. 900 zł. 15% podatku liniowego to jest 135 zł miesięcznie. W podatku liniowym nie ma żadnych odliczeń od podatku. Teraz uwaga: W podatku dochodowym 19% jest coś takiego jak kwota wolna od podatku, wynosiła ona ok. 2800 zł. Ta kwota powodowała, że osoby o najniższych zarobkach nie płacili podatku. To teraz sobie porównaj MK: 15% najniższej krajowej to 1600 zł podatku rocznie, a podatek z 19% najniższej krajowej = 0 zł rocznie podatku. Takie to były obietnice wyborcze PO w 2005r. Oczywiście jak ktoś płacił 30% lub 40 % to wtedy by zyskał. Podsumowując: Ta obietnica „obniżenia podatków” dotyczyła tylko najbogatszych.
MK
Panie Olek za gazetą Rzeczpospolita oceniającą 10 obietnic Tuska cytat Uprościmy podatki – wprowadzimy podatek liniowy z ulgą prorodzinną, zlikwidujemy ponad 200 opłat urzędowych\" – tę obietnicę PO wpisała pod numerem 5. Ta deklaracja partii o liberalnych korzeniach, przywiązującej wyjątkową wagę do zdrowej gospodarki, wydawała się jednym z priorytetów. I co? Obietnica nie tylko nie została spełniona, lecz wyraźnie złamana. Donald Tusk o podatku liniowym całkiem zapomniał, a istniejących podatków nie uprościł. Mało tego: właśnie zapowiedział ich podwyżkę. koniec cytatu. To pan Olek też kłamie bo to że Tusk kłamał każdy człowiek z odrobiną rozumu wie.
Aleksander
Słychać pisie wycie, czyli zaczęła się bolesna operacja odcinania od żłobu.
Olek
Panie MK, 3x15 wcale nie oznaczało obniżenie podatków chyba, że najbogatrzym. Tusk proponował 15 % dochodowego, ale bez np. kwoty wolnej od podatków i innych ulg, to spowodowało by, że najbiedniejci by płacili wyższe podatki.
MK
Kiedyś Tusk obiecał 3x15 po czym podniósł podatki. Później kłamał że nie podniesie wieku emerytalnego i podniósł, o offe już nie będę wspominał. Tak jest jak wierzy się kłamcom, tak kłamcom. Oni chcą tylko kasy, kasy, kasy nic więcej i nie ważne są koszty społeczne, dla nich liczy się kasa. Możemy być głupi i dalej wierzyć kłamcom a później biadolić jak nas okłamali i okradają lub być mądrzy i wyrzucić ich na śmietnik polityki. Polaku, bądź wreszcie w Polsce Gospodarzem.
Kamil
A Pan Igor to zna program platformy? Krytykuje kwotę wolna od podatku 30tys a chce ją zwiększyć do 60tys co oznacza jeszcze mniejsze wpływy do kasy samorzadow????