Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Wójt apeluje, w Dźwierzutach kontrole, a w Szczytnie dyskusja


Mieszkańcy Szczytna produkują średnio około 7 tysięcy 800 ton śmieci rocznie. W 2020 roku było ich na szczęście około 250 ton mniej. Niestety, cena za odbiór odpadów nie zmalała. Wzrosła i systematycznie rośnie każdego roku. W 2018 roku zagospodarowanie i odbiór odpadów kosztowało 4 mln 223 tys. zł, w 2019 - 5 mln 113 tys. zł, a rok później już niemal 6 mln zł. Co jest tego powodem?



Na początek trochę statystyk, aby zobrazować sytuację w Szczytnie. Zacznijmy od roku 2018. W 2018 roku ilość wyprodukowanych śmieci przez mieszkańców razem z nieruchomościami niezamieszkałymi, czyli z przedsiębiorcami to 7 tys. 844 ton odpadów.

 

Koszt ich zagospodarowania: odbiór , zagospodarowanie odpadu przez ZGOK, obsługa administracyjna, funkcjonowanie PSZOK, zakup pojemników to dało kwotę 4 mln 223 tys. zł. Cena śmieci wynosiła 12 zł i 37 groszy od osoby przy założeniu, że odpady są segregowane i 24 zł, gdy nie były segregowane. Liczba złożonych deklaracji wskazuje, że w Szczytnie mieszka 18 tys. 700 osób. W 2019 roku ilość wyprodukowanych śmieci to 7 tys. 809 ton, a koszt systemu to 5 mln 113 tys. zł. Stawka za śmieci od mieszkańca wynosiła 14 zł (segregacja) i 28 zł (niesegregowane).

 

Śmieci mniej, ale droższe

 

2020 rok był pierwszym rokiem, gdy liczba odpadów znacznie zmalała. Mieszkańcy Szczytna wytworzyli ich 7 tys. 589 ton, czyli o niemal 250 ton mniej. Widać, że świadomość mieszkańców w tej kwestii rośnie. Stawka od osoby za śmieci wyniosła 18 zł (segregowane) i 36 zł, gdy segregacji nie było. Liczba deklaracji śmieciowych była na podobnym poziomie. Waha się ona plus minus 50 osób.

 

Mimo mniejszej liczby śmieci, niższych stawek za odbiór i transport odpadów, na co wskazują kwoty w przetargach na te usługi, ceny dla mieszkańców wciąż rosną. Co jest tego powodem?

 

Same obiektywne przeszkody

 

- Nieustannie, i to znacznie, rosną koszty zagospodarowania „wyprodukowanych” odpadów – wyjaśnia Ilona Bańkowska, wiceburmistrz Szczytna. - Stawki ustanawia, na podstawie ponoszonych kosztów Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie, do którego nasze śmieci trafiają.

 

Wprowadzone w latach 2017-2019 zmiany w ustawie o odpadach spowodowały gwałtowny wzrost cen na rynku gospodarki odpadami. Do najistotniejszych czynników zalicza się m.in. kosztowny system segregacji, rządowa taryfa ulgowa dla producentów opakowań, wzrost opłaty środowiskowej, restrykcyjne przepisy dla firm zajmującej się odpadami, wzrost najniższej krajowej dla osób zatrudnionych na umowę o pracę. ZGOK to spółka, w której nasze miasto ma udziały, ale najsilniejszy głos ma Olsztyn.

 

Opłacalna uczciwość... w gminie

 

Pojawiają się głosy, że Szczytno powinno opuścić spółkę. Ale okazuje się, że nie jest to takie proste. Ze ZGOK w Olsztynie wiąże nasze miasto i 36 innych gmin umowa do 2034 roku. Jej zerwanie to ogromne kary. W umowie zobowiązaliśmy się dostarczać określoną ilość śmieci. Poza tym tego typu instalacje w innych częściach Polski działają podobnie. Wiele samorządów obecnie posiada wyższe stawki za odpady niż Szczytno i niestety w dalszym ciągu boryka się z podwyżkami.

 

Są jednak gminy, nawet w naszym powiecie, które radzą sobie z gospodarką śmieciową całkiem przyzwoicie. Wiele zależy jednak od samych mieszkańców. Idealnym przykładem jest tu gmina wiejska Szczytno i apel wójta Sławomira Wojciechowskiego o uczciwość przy składaniu deklaracji śmieciowych.

 

- Poprosiłem mieszkańców o sumienne wskazywanie liczby zamieszkałych osób w poszczególnych gospodarstwach – tłumaczy wójt Wojciechowski. - Bo za osoby, które będą „ukrywane” i tak trzeba będzie zapłacić. Zrobią to ci uczciwi. Apel poskutkował, bo wpłynęło wiele nowych deklaracji i korekt. Efekt jest taki, że udało nam się utrzymać dotychczasową stawkę śmieciową. Przy okazji po raz kolejny bardzo dziękuję mieszkańcom gminy za rzetelne podejście do tej sprawy, bo dzięki temu każdy z nas ma taniej.


Reklama

 

„Zaginione” około 8 tysięcy ludzi

 

Wyliczenia miejskich urzędników wskazują, że mieszkańców Szczytna jest zdecydowanie więcej niż osób zadeklarowanych. Z samych tylko osób zameldowanych ta różnica wynosi około 20 procent. Owszem, część wyjechała na studia, za pracą, ale nie jest to aż taki odpływ. Poza tym sporo osób mieszka w Szczytnie bez meldunków.

 

- Widzimy to na przykład po zużyciu wody – tłumaczy wiceburmistrz Bańkowska. - Na podstawie tego wskaźnika oceniamy, że w Szczytnie mieszka około 26 tysięcy osób. Gdyby każda z nich płaciła za „wyprodukowane” śmieci, stawka mogłaby być o wiele niższa. Stąd nasz apel do mieszkańców o składanie deklaracji zgodnych ze stanem faktycznym. Każdy z nas na tym zyska.

 

O 60 kg za dużo

 

Zużycie wodny nie jest jedynym nie jest jedynym wskaźnikiem pozwalającym na rzetelniejszą ocenę liczby mieszkańców Szczytna. Mówi o tym też ilość wyprodukowanych śmieci na jednego mieszkańca. W gminie wiejskiej Szczytnie statystyczny mieszkaniec rocznie produkuje 260 kg odpadów, statystyczny mieszkaniec Szczytna aż 320 kg. Różnica jest zdecydowanie za duża, aby było to prawdą. To również pokazuje, że część mieszkańców naszego miasta unika płacenia za śmieci, te koszty ponoszą inni, uczciwi.

 

System śmieciowy musi sam się bilansować. Samorząd nie może na nim zarabiać, ale nie może też do niego dokładać, dlatego tak ważna jest w nim uczciwość mieszkańców.

 

Przydatne kompostowanie

 

Koszty systemu można obniżyć też przez właściwą gospodarkę śmieciową. I tu po raz kolejny przykładem świeci gmina wiejska Szczytno. Tam po apelu wójta mieszkańcy solidniej zaczęli zagospodarowywać odpady zielone. Zaczęły trafiać do kompostowników, a nie do worków. To sporo ton mniej. I spore oszczędności. Z kolei w Szczytnie liczba odpadów zielonych z roku na rok rośnie. W 2019 roku było to 500 ton, a rok później już dwa razy więcej.

 

- Gdyby te odpady były zagospodarowywane w kompostownikach i przy domowych działkach, bo w Szczytnie przecież jest też sporo zabudowy jednorodzinnej, to znacznie zmniejszyłoby to ogólną wagę odpadów – tłumaczy wiceburmistrz Ilona Bańkowska. - Dodam, że za posiadanie kompostownika mieszkańcy otrzymują też ulgę 2 zł od osoby od stawki podstawowej.

 

Dla przykładu w Lidzbarku Warmińskim w 2021 roku planuje się odbiór odpadów zielonych na poziomie 400 ton, a w naszym 1000 ton. Szczytno „produkuje” odpadów zielonych tyle, że daje nam to niechlubne 2 miejsce wśród 37 gmin należących do ZGOK. Więcej bioodpadów generuje tylko Olsztyn. Trzecia jest Stawiguda. A lepsze zagospodarowanie odpadów zielonych we własnych ogrodach mogłoby się przełożyć na zmniejszenie ceny śmieci na jednego mieszkańca.

 

Pora na kontrole?

 

Gmina Dźwierzuty rozpoczęła kontrole odpadów wytwarzanych przez swoich mieszkańców.

 

- Właściwa segregacja to szansa na mniejsze koszty całego systemu – mówi Barbara Trusewicz, sekretarz gminy Dźwierzuty. - Na razie mieszkańcom, którzy nie segregują rozdajemy żółte kartki i informacje, jak należy dobrze segregować. Jeśli sytuacja się nie poprawi nie wykluczamy nakładania kar.

 

Do kontroli systemu śmieciowego w Szczytnie przymierzają się też miejscy urzędnicy. Choć, jak przyznają, to ostateczność. Na razie apelują do mieszkańców o rzetelne wypełnianie deklaracji śmieciowych.

 

Podwyżka chwilowo wstrzymana

 

Reklama

Na razie w Szczytnie stawka śmieciowa od mieszkańca wynosi 18 zł. Na 5-złotowa podwyżkę na razie nie zgodzili się radni. Może to, niestety, spowodować, że ostateczna tegoroczna stawka za odpady będzie jeszcze wyższa.

 

Jak cena śmieci w Szczytnie wygląda na tle innych samorządów w naszym powiecie? Gmina Dźwierzuty 28 zł od osoby, Jedwabno 35 zł, Pasym 31, Rozogi 27, gmina wiejska Szczytno 20 zł, Świętajno 23, Wielbark 32. Te stawki wynikają z systemu, formy odbioru, specyfiki gmin, wielkości, czy jest dużo zabudowy rekreacyjnej (domków sezonowych), czy w systemie są nieruchomości niezamieszkałe, czyli przedsiębiorcy. - Dlatego nie da się porównać gminy do gminy – twierdzi wiceburmistrz Bańkowska.

 

Firmy poza systemem

 

Zarówno nieruchomości niezamieszkałe, czyli bardzo to upraszczając, przedsiębiorcy, jak i zabudowa rekreacyjna, czyli domki sezonowe mają urzędowo określone maksymalne stawki, które sprawiają, że mocno obciążają system gospodarski komunalnej, są bowiem niższe od rzeczywiście generowanych kosztów. A to z kolei przekłada się na to, że pozostali mieszkańcy muszą dopłacić do ich odpadów. Między innymi dlatego w tym roku Szczytno zdecydowało się wyłączyć przedsiębiorców z systemu. Jak tłumaczą miejscy urzędnicy, gdyby tak się nie stało, to zwykli mieszkańcy musieliby do systemu dopłacić jeszcze po 3 zł.

 

Firmy psioczą, miasto... deklaruje pomoc

 

Z tej zmiany nie są zadowolenie przedsiębiorcy, którzy twierdzą, że mają kłopot z podpisaniem umów na odbiór odpadów z firmami, które wskazało im miasto.

 

- Ceny są z kosmosu – żalą się. - Jeśli miasto nam nie pomoże, to naprawdę będziemy mieli niedługo ogromny kłopot z zagospodarowaniem odpadów. - Znamy ten problem i próbujemy go rozwiązać, pomóc przedsiębiorcom, ale to wymaga czasu – mówi wiceburmistrz. - Szukamy rozwiązania, które byłoby korzystne i dla naszych mieszkańców, i dla naszych przedsiębiorców. Szczególnie liczymy na szybką decyzję rządu, na powrót przepisów które wcześniej pozwalały na ustalenie ceny dla nieruchomości niezamieszkałych tj. dla naszych przedsiębiorców wg. kalkulacji kosztów jakie ponosi miasto. A co do kosztów jakie proponują firmy to wyjaśniam, że podwyżka za śmieci, którą proponowaliśmy na ostatniej sesji, gdyby przedsiębiorcy dalej pozostawali w naszym systemie dotyczyłaby też ich, a koszt odbioru odpadów zmieszanych z pojemnika 1100 litrów szacowany był na ok 210 zł za jednorazowy wywóz, a z tego co wiem ceny, które proponują firmy są niższe.

 

Kiedy skończą się śmieciowe podwyżki? Na to pytanie żaden z naszych powiatowych samorządowców nie jest w stanie odpowiedzieć. Miejscy radni podnosili, że dla Szczytna szansą na niższe rachunki za śmieci byłoby utworzenie własnego zakładu komunalnego. Podobne spółki działają w gminie wiejskiej Szczytno, czy Wielbarku.

 

- Z naszych obecnych kalkulacji wynika, że nie byłoby to korzystne dla mieszkańców – przekonuje wiceburmistrz Bańkowska. - Koszty odbioru z przetargu na przetarg są niższe. Gdybyśmy w tej chwili stworzyli swój zakład wiązałoby się to z ogromnymi nakładami i kosztami stałymi: koszty pracownicze, rada nadzorcza, sprzęt, amortyzacja... Na razie to się nie opłaca, ale jeśli coś w tej kwestii się zmieni, to rozważymy taką ewentualność. Obecny nasz system odbioru odpadów od mieszkańców jest po prostu tańszy, niż powoływanie i utrzymanie własnej spółki komunalnej.

 

 

Fot. W gminie Dźwierzuty urzędnicy kontrolują sposób segregowania odpadów. W czwartek urzędnicy sprawdzali śmieci we wsi Miętkie



Komentarze do artykułu

Panie Tadeusz

A co jeszcze mogą urzędnicy zaproponować jak radni nic nie chcą? Przecież propozycja z urzędu wyszła.

WSK

Do Marii. To znaczy, że \"brudasy\" mieliby płacić mniej za śmieci pomimo, że z zasady więcej ich wytwarzają i nie dbają o właściwą segregację, tak?

do Tadeusz

Burmistrz zaproponował, 23zł radni się nie zgodzili. Myślę że teraz oni powinni coś zaproponować. Chyba że chodzi o tradycyjne \"nie\" tzn. nie bo nie.

tadeusz

\"Nie da się\", nie warto ale jednocześnie Pani Bańkowska i urzędnicy nic nie proponują :(

maria

Skoro problem z deklaracjami to czemu Pani Burmistrz nie przejdzie np wzorem Olsztyna na naliczanie opłat od zużycia wody? Obawa przed niechęcią elektoratu? A co do ograniczenia ilości zielonych to jaką zachęta ma być 2 zł różnicy? Poza tym jak może Pani porównywać gminę wiejską do gminy miejskiej? Może warto pomyśleć. Mieszkaniec gminy może zrobić na swojej posesji duże kompostowniki tylko po to aby nie oddawać do systemu zielonych. Natomiast w mieście (przy domu lub na działkach) jak sobie Pani wyobraża kompostowanie liści na których bardzo często zalegają różne niechciane organizmy a potem co będzie to Pani wkopywała do ogrodu? Dlatego nie ma co się dziwić że wolę zapłacić więcej i dalej oddawać do systemu zielone. Pomimo, że mam kompostownik i te odpady zielone które można z powodzeniem przerobić zbieram. Proszę nie wymagać aby liście z okolicznych przydrożnych drzew spadające na moją posesję trafiały do mojego kompostownika! Ktoś kiedyś powiedział, że podobno myślenie ma sens a w tym przypadku zaczynam wątpić :)

Dżwierzuty.

A może w Urzędzie Gminy przydałaby się jakaś kontrola !

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama