Niedziela, 24 Listopad
Imieniny: Elżbiety, Katarzyny, Klemensa -

Reklama


Reklama

Pożytki z czytania - mazurskie gadanie Wiesława Mądrzejowskiego


Zwrócono mi ostatnio uwagę, że trochę w tych felietonach „zdziadziałem” eksponując swoją rolę jako dziadka kilkorga wnucząt. Trudno, może to i prawda, ale z bycia dziadkiem jestem dumny jak nie wiem co i nie przestanę. Jedną z najprzyjemniejszych chwil z wnukami jest wspólne czytanie. Starsze już zupełnie sprawnie czytają samodzielnie, ale lubimy przysiąść sobie razem, poczytać i pogadać nie tylko o akurat czytanych książkach. W trakcie tych wakacji na tapecie były bajki z tomu „Brzechwa dzieciom” oraz „Szaleńczaki” sąsiada z tej strony „Tygodnika” czyli Jurka Niemczuka.


  • Data:

Jak powiedział kiedyś ktoś mądry, pisać dla dzieci trzeba jak dla dorosłych tylko lepiej. Lepszych lektur dla dzieciaków w wieku 5 – 10 lat trudno szukać. Napisane bardzo wartko, ze specyficznym dla obu autorów humorem, a przede wszystkim doskonałą polszczyzną. Wcale niełatwą dla współczesnych dzieciaków z nosami zanurzonymi w ekranach. Stąd przystanki w lekturze i tłumaczenie niektórych wyrazów lub zwrotów.

 

Fantazja dzieciaków w tych momentach jest niezmierzona. Przypuszczam, że teksty te będą pamiętane przez długie lata, także dlatego. Piękna idea głośnego czytania arcydzieł literatury polskiej ma w Polsce już wieloletnią tradycję. Włączają się w nią od lat także kolejni prezydenci z żonami. W tym roku czytane będzie „Przedwiośnie” Żeromskiego. Moim zdaniem doskonały wybór właśnie w roku 100 rocznicy odzyskania Niepodległości. Nie jestem wielbicielem prozy Żeromskiego z wyjątkiem właśnie „Przedwiośnia”, które jako młodzian pochłonąłem błyskawicznie i wielokrotnie do niego wracałem.


Reklama

 

Spotkała nas jednak w tym roku dziwna niespodzianka. Otóż ktoś z panujących wpadł na pomysł, aby dla ułatwienia suwerenowi zrozumienia tekstu i jego przesłania przetłumaczyć dzieło na język współczesny. Inaczej mogłoby - zdaniem pomysłodawców - nie zostać właściwie zrozumiane. Słuchacze zamiast się zachwycać i przeżywać nie daj boże zaczęliby myśleć! Nad znaczeniem niektórych słów i zwrotów. Wynajęto więc fachowca (niech imię jego zostanie zapomniane), który dokonał dość istotnych skrótów w tekście wyrzucając co trudniejsze jego zdaniem.

 

To skandaliczne potraktowanie arcydzieła polskiej literatury chyba najlepiej oddaje stosunek dzisiejszej władzy do społeczeństwa, a szczególnie do posłusznego wobec niej tzw. suwerena. To my, władza, wiemy, jak brzmieć powinien każdy tekst, aby właściwie został zrozumiany! Właściwie to znaczy tak, aby niósł przesłanie zgodne z naszym zamysłem. W ten sposób władza traktuje swoich wyborców jak niedouczonych przygłupów, czego przykłady mamy na co dzień. Co z tego, że tekst głosi „białe”? My mówimy „czarne” i nikt nas nie przekona, że białe jest białe.

Reklama

 

A jak będziemy chcieli, to przeczytamy „czerwone” i kto nam jest w stanie udowodnić, że jest inaczej? Jeżeli cały krajowy świat prawniczy, największe światowe prawnicze autorytety mówią, że władza łamie obowiązującą Konstytucję interpretując ją całkowicie niezgodnie z jej treścią to najchętniej wyznaczono by „fachowca”, który by tę treść skrócił albo zmienił. Do tego wybory nie dały uprawnienia, więc nadajemy sobie różne prawa w inny sposób. Uznając, że ślepy i głuchy „ciemny lud” i tak tego nie zrozumie albo da się przekupić. Czytajmy więc dzieciom i wnukom. Bez skrótów.

Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama