Piątek, 25 Kwiecień
Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego -

Reklama


Reklama

Pasymskie zaułki w teatralnej „pamięci” (zdjęcia)


Sporym zainteresowaniem cieszył się sobotni, teatralny spacer uliczkami Pasymia. To druga już edycja wydarzenia, którego pomysłodawcą i realizatorem jest Stowarzyszenie Twórców i Orędowników Kultury Anima.



Założenie scenariusza było pozornie proste. Pasymskie uliczki przemierzał etnolog – profesor Lipiec w towarzystwie asystentki Marzeny. Rozmawiał z niekoniecznie przygodnymi mieszkańcami, odtwarzając zdarzenia i historie sprzed wielu lat.

 

- Przygotowując ten spektakl najpierw przeprowadziliśmy szereg wywiadów z mieszkańcami Pasymia – opowiada Ewa Wasilewska z Animy. - W rozmowach liczyliśmy na – nazwijmy to – pamięć emocjonalną o latach powojennych, o ludziach, którzy swoją pracą, zwyczajami, zachowaniem, tworzyli klimat tego miasteczka.

 

W oparciu o te wywiady Robert Wasilewski napisał scenariusz, który przybrał charakter swoistego teatru ulicznego. Aktorzy (etnolog z asystentką) spacerowali pasymskimi zaułkami, spotykając na swojej drodze tych, których wspominali mieszkańcy Pasymia. Wędrówce towarzyszyła muzyka i liczna widownia.

 

- Ludzie opowiadali nam na przykład o fryzjerze, który po wojnie świadczył w Pasymiu swoje usługi, czy o piekarzu, który miał w zwyczaju wybiegać z zakładu, gdy tylko zobaczył kogoś zmierzającego w kierunku pobliskiej knajpy w nadziei na „sponsoring” - mówi Ewa. - Tych wspomnień, wrażeń, emocji związanych z ludźmi czy pojedynczymi miejscami było tak wiele, że nie wszystkie udało nam się ująć w tegorocznym scenariuszu. Wrócimy do nich za rok, w kolejnych „Pasymskich Zaułkach”.


Reklama

 

Spacerujący po Pasymiu twórcy spektaklu, przywołując historię w jej ludzkim wymiarze, pokazali też mieszkańcom i turystom swoisty urok miejsc, które mijali, uliczek, którymi się przechadzali.

 

- W Pasymiu jest wiele klimatycznych, ładnych miejsc, które właściwie są zapomniane – wyjaśnia Ewa Wasilewska. - Chcieliśmy Pasym ożywić, wydobyć i pokazać specyficzny urok tego miasteczka, położonego niemal na granicy dwóch kultur: warmińskiej i mazurskiej.

 

„Pasymskie Zaułki” to nie tylko teatralny powrót do historii, ale też mnóstwo dobrej muzyki. Po spektaklu odbył się koncert muzyki folkowej w wykonaniu aż trzech zespołów, w tym jednego z Węgier. Ale wydarzeniem – jak ocenili to widzowie i słuchacze – na poziomie międzynarodowym był koncert jazzowy młodego (wiekiem) zespołu pod wodzą Franciszka Pospieszalskiego (i z jego autorskimi utworami), który to koncert poświęcony został pamięci niedawno zmarłego artysty z Targowa – Andrzeja Cisowskiego.

 

Na organizację „Pasymskich Zaułków” stowarzyszenie Anima pozyskało wsparcie finansowe z Narodowego Centrum Kultury oraz z budżetu samorządu wojewódzkiego. Wydarzenie jest realizowane we współpracy z pasymskim Miejskim Ośrodkiem Kultury, który to MOK, już samodzielnie i z własnej inicjatywy, uzupełnił sobotnią imprezę wieczornym (godz. 22.00) spektaklem „Jak w przedwojennym kabarecie” w wykonaniu Teatru T3, który działa przy Polskim Związku Niewidomych w Białymstoku.

Reklama

 

- Zarówno nasz spacer czyli uliczna akcja teatralna, jak i koncerty były filmowane – mówi Ewa Wasilewska. - Lada moment te nagrania pojawią się na youtube. Zainteresowani znajdą link na facebookowym profilu naszego stowarzyszenia czyli STiOK Anima.

 

Fot. Magdalena Szurek



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama